49

306 19 2
                                    

Twyla

- Witaj w nowym domu, skarbie. 

Podczas reszty podróży do Rosji milczałam jak zaklęta. Rhett się do mnie odzywał, ale ja nie odpowiadałam. Chciał nawiązać ze mną rozmowę za wszelką cenę. Próbował także mnie dotknąć, ale za każdym razem się odsuwałam. Czułam, że wiedział, iż źle postąpił. Miałam nadzieję, że pewnego dnia dotrze do niego, jak bardzo mnie skrzywdził. Odnosiłam jednak wrażenie, że nie miało się to prawa wydarzyć w tym życiu. 

Zanim wylądowaliśmy w Rosji, Rhett ponownie mnie unieruchomił. Skuł mi ręce z przodu ciała i założył na dłonie te przeklęte skórzane rękawiczki bez palców. Nogi skuł mi kajdanami z krótkim łańcuchem. Na oczy założył mi opaskę, ale mnie nie zakneblował. Stwierdził, że nie było takiej potrzeby, skoro na prywatnym lotnisku miało znajdować się tylko kilku zaufanych pracowników. 

Kiedy Rhett wyciągnął mnie z samolotu, po chwili wsadził mnie do samochodu. Domyśliłam się, że samochód miał prowadzić ktoś inny. Rhett bowiem zajął miejsce obok mnie na tylnej kanapie. Zapiął mi pasy i pozwolił kierowcy zawieźć nas na miejsce. Do mojego nowego piekła.

W czasie podróży starałam się o niczym nie myśleć. Nie prosiłam kierowcy o pomoc, gdyż wiedziałam, że by mi jej nie udzielił. Po prostu grzecznie siedziałam z tyłu, gdyż to, co najgorsze, już się wydarzyło. 

Gdy samochód się zatrzymał, Rhett wymienił z nieznajomym kierowcą kilka słów po rosyjsku. Nie znałam tego języka, ale był on charakterystyczny, więc poznałam, że mówiono właśnie w nim. 

Mój mąż wyciągnął mnie z pojazdu. Wziął mnie na ręce i podprowadził w jakieś miejsce. Po tym na czymś mnie posadził i zdjął opaskę z moich oczu. 

Musiałam kilkukrotnie zamrugać, aby przyzwyczaić wzrok do światła. Był już bowiem dzień. Słońce jednak nie świeciło na niebie. Było tutaj ponuro i smutno. Miałam wrażenie, że pogoda poniekąd czuła moje emocje. 

Rozejrzałam się dookoła. Musiałam przyznać, że ta rezydencja była mniejsza niż norweski dom Rhetta, ale wszystko było bardzo podobne. Siedziałam na tarasie na huśtawce i patrzyłam na duży ogród. Posesja otoczona była oczywiście murem. Zauważyłam także wysoką bramę, ale nad nią znajdowały się linie wysokiego napięcia. Rhett zabezpieczył się przed tym, abym znowu mu nie uciekła. 

Domu na razie nie widziałam za dobrze, ale wyglądał imponująco już z tej perspektywy. Gdybym zamieszkała w takim miejscu z Sookie'm, z pewnością płakałabym ze szczęścia. Tym razem płakałam jednak z rozpaczy.

Rhett kucał przede mną. Głaskał dłońmi moje drżące uda i lekko się uśmiechał.

- Jak ci się podoba, kochanie? Ładny dom, prawda? 

Nie mogłam powiedzieć, że dom był brzydki, gdyż byłaby to nieprawda. Nie miałam jednak nastroju na takie rozmowy. 

- Wiem, że jesteś smutna, ale wszystko się ułoży. Zrezygnowałem już z tresury niewolników. Teraz będę zajmował się bardziej papierkowymi sprawami. Będę pracował z domu, więc będziesz miała mnie dla siebie, słoneczko. 

- Zdejmij mi te kajdany. 

- Twylo... 

- Zdejmij je. Nie ucieknę ci stąd, prawda? Miej do mnie chociażby trochę szacunku.

Rhett zaklął, ale spełnił mój rozkaz. Zdjął mi kajdany z rąk i nóg i pozbawił mnie tych przeklętych skórzanych rękawiczek. Dopiero teraz mogłam rozprostować palce. 

- Twylo, proszę. Daj mi szansę. Poprawię się. 

- Masz to, czego chciałeś, Rhett. Dążyłeś do tego, abym została twoją żoną i proszę bardzo. Masz to na papierku. Jestem twoją niewolnicą i żoną. Nigdy od ciebie nie ucieknę. Odebrałeś mi wszystko, choć nic złego ci nie zrobiłam. Nie masz pojęcia, jak bardzo mi przykro. 

Angelic NostalgiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz