41

293 18 2
                                    

Sookie

- Zaśpiewaj coś dla mnie! Nie daj się prosić!

Twyla po wyjściu Samuela odżyła. Musiała pogodzić się z tym, co się stało, a ja byłem tutaj po to, aby jej pomóc. Zależało mi na tej dziewczynie najbardziej na świecie i chciałem, aby miała dobre życie. Rozumiałem, że nie zamierzała dopuścić do tego, aby Rhetta spotkała kara śmierci. Ja również nie chciałem niczyjej śmierci, ale wiedziałem w głębi serca, że gdyby Rhett umarł, poczułbym spokój. 

Na razie jednak nie chciałem dłużej o tym rozmawiać. Twyla była w dobrym humorze. Gdy nadszedł wieczór, usiedliśmy razem w salonie z zamiarem pooglądania niemieckich książek znajdujących się na półce, ale moja księżniczka miała inny plan. 

- Przecież jesteś gwiazdą, a ja nie słyszałam, jak śpiewasz. Nie możesz być taki okrutny. 

Przewróciłem oczami. Twyla nalegała, a ja chyba się po prostu krępowałem. 

- Kochanie, ale to nic specjalnego. Dziewczyny lecą na mój wygląd, a nie na głos. 

- Mam cię przywiązać do łóżka, abyś mi zaśpiewał? 

Zaśmiałem się. Tak właściwie to parsknąłem śmiechem tak bardzo, że aż się oplułem. Wierzchem dłoni wytarłem podbródek i z niedowierzaniem potrząsnąłem głową. Ta dziewczyna była zwariowana, ale właśnie dlatego czułem do niej coś absolutnie wyjątkowego. Szalałem na jej punkcie jak dzieciak. Już teraz rozumiałem, co czuły nasze fanki na nasz widok. Jeśli towarzyszyły im takie uczucia, jakie obecnie czułem do Twyli, to wszystko było jasne. 

- Nie musisz mnie wiązać, ale nie będę narzekał, jeśli to zrobisz. 

Tym razem to Twyla przewróciła oczami. Po tym zeszła z kanapy, na której leżała i podeszła do mnie siedzącego w fotelu. Ku mojemu zdziwieniu, postanowiła przede mną uklęknąć. Położyła dłonie na moich kolanach i uśmiechnęła się uroczo. 

- Proszę? 

- Twylo... 

- Czego się wstydzisz? Przecież występujesz na największych światowych scenach, a nie wystąpisz dla mnie? 

Nie musiała mnie długo przekonywać. 

- Dobrze, już dobrze. Wystąpię dla ciebie, choć nie mam muzyki. Usiądziesz grzecznie w fotelu i nie powiesz nic aż do końca piosenki? 

Pokiwała energicznie głową i wstała. Wstałem i posadziłem Twylę na miejscu, które przed chwilą zajmowałem. Dziewczyna klasnęła z ekscytacją w dłonie. Wydawała się bardzo podekscytowana wizją zobaczenia mnie w moim żywiole. 

Lubiłem występować na scenie. To było moje życie. Coś, co kochałem do szaleństwa. Nie dało się jednak ukryć, że występowanie tylko dla Twyli było dla mnie trochę przerażające. Może było to spowodowane kwestią tego, że chciałem wypaść jak najlepiej. Sam jednak poprosiłem Twylę, abyśmy nie udawali kogoś, kim nie byliśmy. Musiałem więc wziąć sobie własne słowa do serca i pokazać jej, na co było mnie stać. 

Zamknąłem oczy i zacząłem śpiewać "Start the fire". Moja pamięć mięśniowa zadziałała i zacząłem nawet tańczyć. Starałem się nie patrzeć w oczy Twyli, aby nie poczuć się skompromitowanym. Robiłem to, co kochałem. Występowałem dla osoby, która wiele dla mnie znaczyła. Postanowiłem przy okazji dodać kilka nieplanowanych ruchów. Należało do nich między innymi padnięcie na kolana przed Twylą, a także pokazanie jej kawałka brzucha. Dziewczyna piszczała jak nastolatka pod sceną i podrygiwała nogami. W końcu spojrzałem w jej niebieskie oczy i zobaczyłem w nich zarówno żar, jak i szczęście. 

Angelic NostalgiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz