56

209 14 1
                                    

Sookie

Zapukałem do drzwi apartamentu. Twyla uśmiechnęła się do mnie. Dobry Boże, ona naprawdę przez cały czas się do mnie uśmiechała. Była taka szczęśliwa i beztroska. Chciałbym móc widzieć ją taką do końca mojego czasu na tym świecie. 

- Kto nas budzi o takiej godzinie? 

Usłyszałem głos Vana. Chłopak mówił po koreańsku. Gdy otworzył drzwi i zobaczyłem jego blond włosy, rzuciłem się na niego. 

- Kurwa, Sookie!

- Sookie? - usłyszałem głos Hyuna. 

- Nie ma bata, że to Sookie - dodał Shin. 

Kiedy wyściskałem Vana, odsunąłem się od niego na odległość ramion. Chłopak przetarł oczy z niedowierzaniem. Spojrzał na mnie i na Twylę, kręcąc głową. 

- Nie rozumiem. Changmin nie mówił nam, że wrócicie. Kurde, mieliście być w Niemczech, prawda?

Płakałem. Nie panowałem nad emocjami i wcale nie chciałem nad nimi panować. Ogarnęło mnie tak bezbrzeżne szczęście, że nic innego się dla mnie nie liczyło. Tylko moja ukochana księżniczka i moi wspaniali przyjaciele. 

- Chodźcie do środka. Ja walę, Sookie i Twyla do nas przyjechali. Cholera jasna. 

Śmiałem się, gdy Shin to mówił. Jego błękitne włosy były roztrzepane po śnie. Musieliśmy obudzić chłopaków, ale nie było mi z tego powodu żal. Musiałem ich zobaczyć. Każda kolejna sekunda spędzona bez nich była jak kara. 

Chłopcy szybko się nami zajęli. Van i Shin zaopiekowali się Twylą. Van kazał jej usiąść w fotelu, a Shin zarzucił jej na ramiona koc. Byli wobec niej tacy uroczy, że nie mogłem przestać się uśmiechać. Chłopcy z nią rozmawiali, a ona z radością im odpowiadała. Mi za to towarzyszył Hyun. Mój przyjaciel o czerwonych włosach, który nie tak dawno temu wyznał mi, że się we mnie zakochał. Oczywiście nie odwzajemniłem jego wyznania, gdyż byłem w stu procentach heteroseksualny, ale Hyun na szczęście bez problemu to zaakceptował i nie było między nami napiętej atmosfery. 

Podszedłem z Hyunem do okna. Mój przyjaciel otarł z kącika oka łzę. 

- Co się z wami działo? Gdzie byliście przez tak długi czas? Changmin wspominał, że w Niemczech urwał się z wami kontakt. 

Spojrzałem przepraszająco na Hyuna. Moi przyjaciele na pewno musieli najeść się strachu z mojego powodu.

- Już wszystko jest dobrze. Naprawdę, Hyun. 

- Nie chcesz o tym rozmawiać? 

- Nie, nie o to chodzi - przyznałem, choć nie dało się ukryć, że mówienie o tym wszystkim nie było łatwe. - Po prostu wolałbym powiedzieć wam o tym razem z Twylą. To także jej historia. Nie uwierzycie, co nam się przydarzyło.

Hyun zacisnął usta w wąską kreskę i skinął ze zrozumieniem głową. Po tym złapał mnie za rękę. Nie było w tym geście nic romantycznego. Dla osób stojących z boku pewnie ten gest mógłby zostać uznany za romantyczny, jednak dla nas był czysto przyjacielski. 

- Cieszę się, że do nas wróciłeś. Czy Twyla jest oficjalnie twoją dziewczyną? 

- Tak - przyznałem, wzdychając z ulgą. - Kocham ją, Hyun. Jest aniołem. 

Hyun uśmiechnął się i mocno mnie przytulił. 

- Nie mogę się doczekać, aż opowiecie nam, co się wydarzyło. 

Kiedy nasza radość spowodowana ponownym spotkaniem się ustabilizowała, podszedłem do Twyli otoczonej przez jej dwóch adoratorów. Shin i Van zachowywali się jak jej pieski. Chcieli spełnić każde jej życzenie. Dla mnie Twyla była księżniczką, a nawet królową, ale oni nie musieli jej tak traktować. Choć było mi miło, że tak się wobec niej zachowywali. Wnioskując po rozmarzonej minie mojej dziewczyny, jej się to bardzo podobało.

Angelic NostalgiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz