13

419 17 2
                                    

Sookie

Leżałem na twardym łóżku. Moje ręce były skute, podobnie jak kostki nóg. Potwornie chciało mi się sikać. Bolała mnie głowa. Chyba nigdy wcześniej nie czułem się tak źle.

Po tym, jak się ocknąłem, dotarło do mnie, że znalazłem się w poważnych tarapatach. Gdy tylko rozchyliłem powieki ujrzałem przed sobą śliczną, ale przestraszoną dziewczynę. Od razu wziąłem ją za psycho-fankę. Jej oczy nie wyrażały jednak fascynacji moją osobą. Ta dziewczyna wyglądała na taką, która chciała mi pomóc. Uważałem to jednak za moje błędne myślenie. W końcu kiedy mnie porwano ktoś wstrzyknął mi jakąś substancję, która spowodowała, że nie myślałem logicznie i straciłem nad sobą kontrolę.

Kiedy dziewczyna się do mnie odezwała, od razu na nią naskoczyłem. Nazwałem ją dziwką, co nie zdarzyło mi się nigdy wcześniej przy żadnej kobiecie. Nienawidziłem siebie za to, jak się do niej odnosiłem, ale naprawdę uznałem ją za wariatkę. Jakąś bogatą lalunię, która zleciła porwanie mnie.

Szybko jednak okazało się, że prawda wyglądała inaczej. Wszystko wskazywało na to, że dziewczyna, podobnie jak ja, była ofiarą. Według tego, co zrozumiałem, została porwana przez faceta, który miał szkolić mnie na seksualnego niewolnika. Ta sprawa nie mieściła mi się w głowie.

Teraz jednak miałem inne zmartwienie na głowie. Do mojej celi wszedł bowiem ten mężczyzna, który podobno porwał Twylę, a także mnie. Nie wiedziałem, czy ona także miała być szkolona na seksualną niewolnicę. Nie miałem pojęcia, kim była ta śliczna dziewczyna, ale czułem, że nie znajdowała się w tym miejscu z własnej woli.

Mężczyzna o imieniu Rhett stanął za plecami Twyli. Położył dłonie na ramionach dziewczyny, a ona się skuliła. Wyraźnie się go bała, czego dowodem było jej przerażone spojrzenie.

- Twylo, co ja ci mówiłem? Miałaś nie sprawiać kłopotów.

Głos mojego porywacza brzmiał strasznie. Facet był przystojny, ale co z tego, skoro był dupkiem?

- Nie zrobiłam nic złego, Rhett. Chciałam tylko porozmawiać z Sookie'm.

- Ten chłopak nie ma imienia, kochanie. Od teraz jest niewolnikiem.

- Co, kurwa?! - spytałem, krzycząc. Facet zacisnął mocniej dłonie na ramionach dziewczyny i rzucił mi pełne złości spojrzenie. - Nie będę twoim niewolnikiem, ty chory popaprańcu. Jeśli to, co powiedziała mi Twyla jest prawdą, nigdy się przed tobą nie ugnę. Mój menadżer i wszyscy ludzie, którzy zostaną do tego zatrudnieni, z pewnością mnie znajdą. Dostaniesz taką karę, że popamiętasz. Dlatego radzę ci mnie wypuścić, skurkowańcu.

Pewnie powinienem być bardziej kreatywny jeśli chodziło o przekleństwa, ale co mogłem poradzić na to, że nie lubiłem ich używać? Moja mama nie byłaby ze mnie dumna, gdyby usłyszała, jak mówię. Postanowiłem więc uszanować pamięć o niej.

Rhett puścił ramiona Twyli. Podszedł do mnie i jednym ruchem rozszarpał resztę koszulki, którą miałem na sobie, a która i tak była potargana.

Nagle mężczyzna złapał mnie brutalnie za włosy. Odchylił mi głowę maksymalnie do tyłu. Napiąłem ręce, ale kajdany za nic nie chciały puścić.

- Jeszcze słowo, śmieciu. Obiecuję, że niebawem będziesz posłusznie czołgał się u moich stóp i błagał o to, abym pozwolił ci dojść. Zrobię z ciebie posłusznego niewolnika. Twój nowy właściciel będzie bardzo wymagający. Kazał mi w szczególnym stopniu skupić się na nauczeniu cię, jak przyjmować kutasa do gardła i tyłka. Oprócz tego jednak zadbam o to, abyś był posłuszny i wyszkolony w innych kwestiach. Zniszczę cię, a ty będziesz z rozkoszą się temu poddawał.

Angelic NostalgiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz