46

305 17 7
                                    

Twyla

Po kolacji przepełnionej śmiechem i seksualnymi żartami poszliśmy spać. Byliśmy wypoczęci po drzemce w ciągu dnia, ale seks jednak nas trochę wymęczył. Poza tym po prostu lubiliśmy leżeć obok siebie w łóżku. Nie było nic lepszego niż przytulanie Sookiego i bawienie się jego czarnymi jak noc włosami. 

Obudziłam się o drugiej w nocy za potrzebą. Niechętnie wyślizgnęłam się z łóżka i ostrożnie wyszłam z sypialni. Za nic nie chciałam obudzić Sookiego. Spał na plecach z lekko rozchylonymi ustami i wyglądał po prostu rozkosznie. Kiedy na niego patrzyłam, czułam się jak zakochana w nim wariatka. Było mi tak dobrze. Nie mogłam wyobrazić sobie lepszego życia. 

Gdy się załatwiłam, zeszłam na dół. Chciało mi się pić, więc nalałam sobie wiśniowego soku i ze szklaneczką podeszłam do drzwi prowadzących na taras. Za nic jednak nie chciałam tam wyjść. Obawiałam się mroku nocy, choć dla wielu ludzi noc była niezwykle pociągającym momentem dnia. Dla mnie jednak była pełna niebezpieczeństw i wolałam jej unikać. 

Oparłam się bokiem o ścianę i patrzyłam w szybę. Zamierzałam dopić sok i jak najszybciej wrócić do Sookiego na górę. Moje ciało zdążyło już zmarznąć bez chłopaka u boku. 

Po tym, jak wypiłam sok, odwróciłam się z zamiarem udania się na górę. Nie było mi jednak dane tam dojść. 

Nagle przed sobą zobaczyłam zamaskowaną postać. Niewątpliwie był to mężczyzna. Miał na głowie kominiarkę odsłaniającą tylko oczy. Ubrany był na czarno. Miał czarną koszulkę z długim rękawem i czarne spodnie.

Otworzyłam usta, aby krzyknąć. Szklanka wyślizgnęła mi się z dłoni i spadła na podłogę. Żałowałam, że upuściłam ją na dywan. Może gdyby spadła na podłogę, narobiłaby hałasu. Dzięki temu Sookie by się obudził, a ja miałabym szansę na ratunek. 

Mężczyzna odwrócił mnie tyłem do siebie. Silną ręką objął mnie w pasie, a drugą dłonią zasłonił mi usta. Szarpnął mnie tak mocno, że zakwiliłam. 

- Bądź cicho, aniołku. Nie chcę robić ci krzywdy.

Dobry Boże. 

To był on. 

Rhett Lancaster po mnie przyszedł.

Kiedy zrozumiałam, że tajemniczym napastnikiem był Rhett, w moje ciało wstąpiła nowa wola walki. Szarpałam się i próbowałam uwolnić z uścisku jego silnych ramion. Wiedziałam, że Rhett ćwiczył na siłowni, która znajdowała się w jego rezydencji. Miał wyćwiczone ciało i był bardzo, bardzo silny. Choćbym jechała na największej adrenalinie, nie udałoby mi się go pokonać. 

Rhettowi udało się wyciągnąć mnie na taras. Kiedy to się stało, potknęłam się. On jednak mnie podtrzymał, abym nie zrobiła sobie krzywdy. 

Zapierałam się nogami i próbowałam chwycić rękoma cokolwiek, ale Rhett był ode mnie szybszy i zwinniejszy. Udało mu się ściągnąć mnie z tarasu, po czym zaciągnął mnie w stronę pola. 

Bałam się, że mnie zabije. Nie zdziwiłabym się, gdyby taki miał zamiar. Rhett miał prawo być na mnie wściekły za to, że uciekłam od niego. Był gniewnym i złośliwym człowiekiem, choć jednak mnie kochał. Tak przynajmniej mi mówił. 

Rozpłakałam się, gdy po jakimś czasie spaceru, który był raczej wyrywaniem się z ramion Rhetta, zobaczyłam przed sobą samochód. Rhett oparł mnie o maskę wozu. Nie wiedziałam, co się potem działo, ale nagle poczułam, jak mężczyzna wciska mi do ust knebel. Gdy już mnie zakneblował, kopniakiem rozłożył mi nogi. Następnie skuł mi ręce za plecami ciężkimi kajdanami. Na dłonie założył mi skórzane rękawiczki bez palców. Przez to poczułam się jeszcze bardziej bezbronna. Wiedziałam, że takie rękawiczki stosowało się w pet play, ale absolutnie nie było to coś, co chciałabym wypróbować. Tym bardziej z nim. 

Angelic NostalgiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz