21

390 21 2
                                    

Twyla

Poszłam z Rhettem na górę. Mężczyzna szedł jako pierwszy, a ja podążałam za nim. 

Czułam się tak, jakbym szła na skazanie. Jutro miał przydarzyć mi się mój najgorszy koszmar. Wciąż w to wszystko nie wierzyłam. Nie miałam zamiaru mówić sakramentalnego "tak" Rhettowi Lancasterowi, ale doskonale go znałam. Wiedziałam, że gdy mężczyzna coś sobie postanowi, zrobi wszystko, aby jego plany się spełniły. 

Tym razem jednak nie miało być tak łatwo. Miałam bowiem solidne dowody na to, że nie powinnam zostawać jego żoną. To, czego dowiedziałam się od Sookiego i to, co wydarzyło się w ogrodzie, zmieniło moje postrzeganie Rhetta. Miałam wrażenie, że gdyby nie pojawienie się Sookiego w tym domu, nie dowiedziałabym się prawdy o Rhettcie. Żyłabym w zakłamaniu, ale Sookie otworzył mi oczy. 

Zrozumiałam, że dałabym wiele, naprawdę wiele, aby być z tym chłopakiem. Sookie był nie tylko uroczy, ale miał przede wszystkim dobre serce. To była dla mnie najbardziej pożądana cecha u każdego chłopaka. Do tej pory łudziłam się, że Rhett miał dobre serce przynajmniej do mnie, ale już nie miałam żadnych wątpliwości. Ten człowiek był kłamcą, a ja go nienawidziłam.

Kiedy weszliśmy do sypialni, Rhett zachowywał się potulnie i łagodnie. Położył na łóżku futerał z suknią ślubną. Podszedł do mnie powoli, ale mnie nie dotknął. 

- Rozbierz się, proszę. Przymierzymy suknię. 

Zaśmiałam się. Rhett spojrzał mi w oczy. Sądziłam, że w jego spojrzeniu zobaczę ogień świadczący o tym, że chciał mnie ukarać. Tak się jednak nie zdarzyło. Chyba zrozumiał, jak ogromny błąd popełnił. 

- Boję się ciebie, Rhett - zaczęłam, obejmując się rękoma, aby dodać sobie odrobinę otuchy w tej trudnej chwili. - Jesteś nieobliczalny. Na moich oczach pobiłeś Sookiego. Wcześniej go... 

- Zgwałciłem. Tak, zrobiłem to. 

Przełknęłam ślinę. Odwróciłam wzrok w stronę okna. Zrobiło mi się zimno. 

- Okłamywałeś mnie. Mówiłeś mi, że nie uprawiałeś seksu z żadnym z niewolników. Sookie jednak powiedział mi, jak było. Gwałciłeś w tyłek kobiety i mężczyzn. Robiłeś to ze wszystkimi, Rhett. Okłamałeś mnie mówiąc, że czekałeś na mnie. Możesz być chory. Żądam natychmiastowego spotkania z lekarzem. Muszę się dowiedzieć, czy nie dostałam od ciebie jakiejś zarazy. 

Może moje słowa były brutalne, ale zachowanie mojego porywacza również takie było. Mógł powiedzieć mi prawdę. Mógł wyznać, że uprawiał seks z ludźmi, których szkolił na niewolników. Rozumiałam, dlaczego tego nie zrobił. W moich oczach chciał uchodzić za kogoś wspaniałego. To była jednak tylko ułuda. Rhett kłamał. Wszyscy mnie okłamywali. To bardzo bolało. 

- Dobrze, Twylo. Zorganizuję ci spotkanie z lekarzem. Przyjedzie jeszcze dzisiaj. 

- W ogrodzie nazwałeś mnie suką. 

Wypowiedzenie tego słowa kosztowało mnie wiele. Nigdy bowiem nie sądziłam, że doczekam dnia, w którym ktoś nazwie mnie w tak okropny sposób. Określanie w ten sposób jakiejkolwiek kobiety uważałam za naganne. Mogłam spodziewać się wiele po swoim oprawcy, ale nigdy nie sądziłam, że nazwie mnie w ten sposób. 

Nagle Rhett padł przede mną na kolana. Pochylił pokornie głowę. Jeśli myślał, że w ten sposób mu wybaczę, to się mylił. 

- Przepraszam cię z całego serca, aniołku. Byłem podenerwowany. Nie miałem pojęcia, że niewolnik chciał uciec. Byłem zły i tylko dlatego tak cię nazwałem. Wybacz mi, Twylo.

Angelic NostalgiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz