14

455 17 4
                                    

Twyla

Mogłam spodziewać się wszystkiego. Nigdy jednak nie spodziewałabym się tego, że mężczyzna, który z taką delikatnością dbał o mnie przez sześć lat, nagle okaże się być potworem. 

Nie rozumiałam, co pękło w Rhettcie Lancasterze. Nigdy bowiem nie ukarał mnie tak mocno, jak dzisiaj. Czasami dawał mi klapsy. Raz dał mi je za karę, ale w innych wypadkach robił to dla zabawy. Czuł się z tym normalnie. Dla niego dawanie sobie klapsów w związku było czymś zwyczajnym. Tyle tylko, że my nie byliśmy w związku. Nienawidziłam go i dziś znienawidziłam go jeszcze bardziej. 

Po tym, jak Rhett przykuł mnie do krzyża i obił boleśnie mój tyłek, załamałam się. Straciłam nadzieję na to, że kiedyś będzie lepiej. Mogłam bowiem spodziewać się po Rhettcie wielu rzeczy, ale nigdy nie przypuszczałam, że zrobi mi coś tak ohydnego. 

Gdy Rhett niósł mnie na górę, czułam wstyd. Wstyd przed sobą, ale także przed Sookie'm. 

Ten chłopak widział, jak mój oprawca sprawuje nade mną kontrolę. Obserwował, jak na moich pośladkach lądują kolejne uderzenia. Dodatkowo widział mój nagi tyłek i na pewno zerknął także na moją cipkę. Nie powinno być to dla mnie aż tak traumatyczne, ale tak właśnie było. Chciałam pomóc Sookiemu, a tylko sobie zaszkodziłam. 

Rhett zaniósł mnie do przestronnego salonu, który wyglądał jak żywcem wyjęty z katalogu. Posadził mnie na kanapie, ale gdy krzyknęłam, zsunął mnie na podłogę. Klęczałam na dywanie wyszywanym złotą nicią. Moje pośladki bowiem płonęły tak, że byłam pewna, iż już nigdy więcej nie usiądę na tyłku. 

Schowałam twarz w dłoniach, płacząc ciężko. Rhett odpiął mi stanik. Mogłabym pomyśleć, że zrobił to w trosce o moją wygodę, ale ja już straciłam nadzieję na to, że mu na mnie zależało. Ten diabeł był bezczelny i nie miał w sobie za grosz dobroci. Takich ludzi jak on powinno zamykać się w odosobnieniach, aby tam zastanawiali się nad tym, jak wiele zła wyrządzili.

- Kochanie, musiałem to zrobić. 

Rhett ukucnął przy mnie. Objął mnie ramieniem, ale ja się od niego odsunęłam. 

- Aniołku, nie bądź na mnie zła. To, co zrobiłaś, nie było poprawne i dobrze o tym wiesz. 

Podniosłam wzrok i spojrzałam w niebieskie oczy tego demona. 

- Nic nie dało ci prawa, aby mnie ukarać. 

- Twylo... 

- Zostaw mnie w spokoju - poprosiłam łamiącym się głosem. - Nie chcę cię w tej chwili widzieć. Złamałeś mi serce. Ono już wcześniej było złamane, ale to, co zrobiłeś, to za wiele. Nienawidzę cię, Rhett. Mam dość oszukiwania siebie i ciebie. Nigdy cię nie kochałam. Ty jednak na pewno to wiesz. Gdybyś ty mnie kochał, nigdy nie dałbyś mi tak brutalnej kary. Jesteś strasznym człowiekiem. 

Rhett wciągnął ostro powietrze. Odwróciłam od niego wzrok. Byłam naga, podczas gdy on był w pełni ubrany. Źle się z tym czułam, ale nie śmiałam prosić go o cokolwiek do ubrania. Nie chciałam, aby widział we mnie kogoś uległego i bezbronnego, choć taka właśnie byłam. 

- Nie zostawię cię samej, kochanie. Muszę się tobą zaopiekować. 

- Po tym, jak mnie pobiłeś?!

Mężczyzna z czułością położył dłoń na moim karku.

- Nie pobiłem cię. Nigdy bym tego nie zrobił. 

- Jak w takim razie nazwiesz to, co wydarzyło się w piwnicy, Rhett? To, według ciebie, była miłość? 

- Dałem ci karę. Pokazałem ci, do czego jestem zdolny, skarbie. Wierzę, że już nigdy więcej nie popełnisz tego błędu, jakim jest okazanie mi nieposłuszeństwa. Prosiłem cię, abyś myślała nad tym, co robisz. Miałaś być grzeczna. Nie spodziewałem się, że niewolnik tak szybko się obudzi, ale to, że się zbudził, nie dało ci prawa, aby tak nierozsądnie się zachować. Poza tym doskonale wiesz, że powiedziałaś mu o kilka słów za dużo. Powinnaś okazywać mi szacunek, a stało się inaczej. 

Angelic NostalgiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz