42

352 18 2
                                    

Twyla

Zaciągnęłam Sookiego na górę. Weszliśmy do sypialni, a ja przekręciłam zamek w drzwiach. Jedyną osobą, która ewentualnie mogła nam przeszkodzić, był Samuel, ale sądziłam, że na dziś da nam już spokój.

Kiedy znaleźliśmy się w sypialni, zasunęłam do końca rolety i włączyłam lampkę nocną. Odwróciłam się przodem do Sookiego i patrząc mu w oczy ściągnęłam koszulkę. Chłopak rozszerzył oczy. Oddychał ciężko. Przód jego spodni dresowych wypychała erekcja. Wprost nie mogłam się doczekać, aby znów zobaczyć jego penisa. Zdążyłam się za nim stęsknić. Może było to szalone, ale dopiero w wieku dwudziestu czterech lat miałam szansę się zakochać i nie zamierzałam marnować ani chwili.

Gdy pozbyłam się również spodenek, podeszłam do Koreańczyka. Sookie uśmiechnął się lekko, przesuwając wzrokiem po moim ciele.

- Jesteś piękna, Twylo.

Zrobiło mi się miło i ciepło na sercu. Mimo, że Sookie czuł pożądanie, to przeważało to ciepłe uczucie bliźniaczo podobne do miłości. To jednak nie mogła jeszcze być miłość. Było na to za wcześnie. Prawda?

- Rozbierzesz się dla mnie, skarbie? - spytałam, na co Sookie przełknął ślinę i pokiwał energicznie głową.

- Wszystko dla ciebie, moja pani.

Odsunęłam się dwa kroki do tyłu i pozwoliłam Sookiemu się rozebrać. Patrzenie na to było wciągające i hipnotyzujące. Musiałam zacisnąć mocno nogi, gdyż wilgoć wypływała ze mnie jak szalona. Nie wiedziałam, co się ze mną działo, ale podobał mi się ten stan.

Westchnęłam, gdy Sookie rozebrał się do naga. Spod jego bokserek wyskoczył twardy jak skała kutas. Oblizałam usta i zbliżyłam się do chłopaka.

- Chciałbyś, żebym się rozebrała, Sookie?

- Jeszcze pytasz? Śnię o tym, kotku.

Zarumieniłam się. Czułam się jak nastolatka przeżywająca swoją pierwszą miłość. Nie miałam szansy się zakochać, gdy byłam nastolatką, dlatego byłam wdzięczna, że mogłam te chwile spędzać właśnie z nim. Planowałam oddać mu swoje serce i czułam, że był to najmądrzejszy wybór mojego życia.

Zdjęłam stanik i rzuciłam go na podłogę. Potem pozbyłam się majtek. Naga obróciłam się wokół własnej osi. Sookie westchnął i wziął w dłoń swojego penisa.

- Nie, nie! - powiedziałam, uderzając go lekko w dłoń. - Nie dotykaj się bez mojej zgody!

Był w szoku. To zdecydowanie mogłam powiedzieć. Sookie czuł się skonsternowany, ale gdy zrozumiał, że wcieliłam się w rolę jego pani, posłusznie odsunął rękę od penisa. Co więcej, schował dłonie za plecami, aby nie kusiło go, żeby się dotykać.

- Co mam teraz zrobić, księżniczko?

Dobry Boże, jaka ja byłam szczęśliwa! W końcu miałam przy sobie kogoś, przy kim mogłam być sobą. Nie wstydziłam się i czerpałam radość z życia. Nie ważne było już dla mnie nawet to, że Rhett wciąż był na wolności. Wiedziałam, że prędzej czy później wpadnie w ręce Samuela i jego świty. On nie był więc dla mnie ważny. Najważniejszy był Sookie. Ten cudowny chłopak, który miał dobre serce i był dla mnie ideałem. Może mawiało się, że ideały nie istniały, ale ci, którzy tak sądzili, chyba nigdy nie poznali Sookiego.

- Zaczekaj!

Sookie spojrzał na mnie z niezrozumieniem. Chyba żadne z nas nie spodziewało się tego, że krzyknę, ale dotarło do mnie, że nie wiedziałam o nim czegoś bardzo istotnego.

Angelic NostalgiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz