45

298 13 2
                                    

Sookie

Obudziłem się przed szesnastą. Po seksie z Twylą kompletnie odpłynąłem. Było mi tak dobrze w jej ramionach, że nawet nie chciałem wstawać. Zmusiło mnie do tego jednak pójście za potrzebą. Dlatego ostrożnie wysunąłem się z ramion mojej ukochanej księżniczki i złożywszy pocałunek na jej czole, wyszedłem z pokoju. 

Gdy udałem się do łazienki, spojrzałem w swoje lustrzane odbicie. Mimo, że minęło zaledwie kilka dni, odkąd zamieszkaliśmy w Niemczech, widziałem różnicę w swoim wyglądzie. 

Nie byłem już tak zmęczony, jak wcześniej. Wyglądałem na zrelaksowanego i szczęśliwego. Czułem się jak nowo narodzony. Gdybym wcześniej wiedział o tym, że potrzebowałem przerwy, aby wrócić do żywych, już dawno bym ją sobie zapewnił. Czułem jednak, że nie chodziło tylko o to. 

Dużo zmieniła w moim istnieniu Twyla. Dziewczyna, której rodzice oddali ją za darmo jakiemuś psycholowi. Szczęście w nieszczęściu polegało na tym, że Rhett nie krzywdził Twyli. Owszem, odebrał jej wolność i większość podstawowych praw człowieka, ale nie gwałcił jej. Nie bił jej ani nie robił innych okropnych rzeczy. 

Nie obwiniałem dziewczyny o to, że z własnej woli poszła z nim do łóżka. Była samotna. Skazana tylko na jednego człowieka. Nie miała pojęcia, że pojawię się w jej życiu, dlatego oddała się Rhettowi. Wiedziałem, że dziś tego żałowała, ale to była część jej historii. Nie miała się czego wstydzić. Przynajmniej takie było moje zdanie. 

Nie mogłem się już doczekać momentu, w którym Rhett zostanie złapany. Wiedziałem, że wtedy odetchnę z ulgą. Twyla pewnie również. Będzie szczęśliwa i wolna. Oboje będziemy mogli żyć takim życiem, o jakim marzyliśmy. Byłem pewien, że czekało nas mnóstwo chwil zwątpienia, ale takie było życie. Nie było czarne, ani białe. Mieliśmy jednak mnóstwo wspaniałych możliwości i byłem pewien, że razem je wykorzystamy.

- Jesteś tam, kochanie?

Otworzyłem drzwi łazienki, gdy usłyszałem pukającą Twylę. Ujrzałem jej zaspane oblicze i aż mruknąłem z zachwytu. Była po prostu onieśmielająca i do bólu śliczna. Nie wiedziałem, jakim szczęściarzem byłem, skoro to właśnie mi oddała swoje serduszko. 

- Witaj, królewno. Jak się spało? 

Wnioskując po tym, że wyglądała tak, jakby przespała siedem dni, nie miała prawa narzekać. 

- Dobrze, ale wystraszyłam się, gdy nie zobaczyłam cię w łóżku. 

- Och, skarbie. 

Wziąłem ją w ramiona. Wciągnąłem Twylę do łazienki i zakluczyłem drzwi, po czym mocno ją przytuliłem. 

- Chcesz się ze mną kochać w łazience, Sookie? Wiesz, jeśli to jest jedna z twoich fantazji to nie ma problemu, ale nie jestem pewna, czy to dobry pomysł. 

Zaśmiałem się w jej włosy. Pocałowałem dziewczynę w czoło. Była taka urocza. Mogłem zostać jej niewolnikiem. Nigdy o tym nie fantazjowałem, ale przy niej odkrywałem siebie na nowo. Bardzo podobała mi się nowa wersja Sookiego. Byłem chłopakiem, którym od zawsze chciałem się stać. 

Oboje byliśmy nadzy. Twyla musiała poczuć moją erekcję, którą przyciskałem mimowolnie do jej brzucha. 

- Sookie... 

- Tak, księżniczko? 

Odsunąłem się od dziewczyny na tyle, aby móc spojrzeć w jej oczy. 

Twyla objęła dłońmi moją twarz i zaczęła szaleńczo mnie całować. Jej usta spotkały się z moimi w bestialskiej rywalizacji, która niezmiernie mnie pociągała. Nie sądziłem, że mogłem stać się jeszcze bardziej twardy, ale tak właśnie było. 

Angelic NostalgiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz