1

1.5K 28 2
                                    

-Vic mam teraz bardzo ważne spotkanie- odebrałam telefon. - No wiem, ale Chiara od godziny płacze i mówi, że musi ci coś powiedzieć. Tłumaczyłam jej, że nie możesz, ale płacze jeszcze bardziej- westchnęłam.- Daj mi ją do telefonu- usłyszałam jak ją wołała. Usłyszałam cichy szloch. - Kochanie mamusia nie może teraz rozmawiać. Coś się stało?- zapytałam.-No bo Milusiowi popsuła się rączka. Naprawisz go?- właśnie wyszłam z cholernie ważnego spotkania biznesowego dlatego, że misiowi rozpruła się ręka...cudnie.

- Tak kochanie, naprawię jak wrócę do domu. Na razie muszę iść. Nie płacz już i baw się grzecznie z ciocią, dobrze?- moja asystentka właśnie mi machała, że muszę wracać na salę. - Dobrze mamusiu- odpowiedziała cichutkim głosem. - Pa pa córciu- ruszyłam do wejścia na salę. - Pa pa- odpowiedziała mi już wesoła. Rozłączyłam się i otworzyłam drzwi.

Wszystkie spojrzenia były skierowane na mnie. - Przepraszam, bardzo ważny telefon- usiadłam z powrotem na miejsce. - Rozumiemy- uśmiechnął się jeden z mężczyzn. - Dobrze, więc kontynuując- otworzyłam laptopa i przełączyłam obraz na ekran za mną. - To nasz wstępny projekt na reklamę - na ekranie pojawił się krótki film reklamujący najnowsze auto wyprodukowane przez Porsche.

Parę miesięcy temu podpisałam umowę na tą reklamę, był to wielki krok do przodu. Zajmowanie się PI-arem tak wielkiej firmy dawało nam wiele nowych możliwości i otwierało wiele drzwi. Osobiście dopilnowałam, żeby wszystko było idealne. Bez żadnych wad.

Wszyscy uważnie oglądaliśmy reklamę. Wszystko było tak jak tego chciałam, teraz tylko została akceptacja przez zarząd Porsche. Film się skończył. Czekałam na jakiś komentarz odnośnie niej.

- Świetna robota Pani Hunter- pochwalił jeden z mężczyzn. Od razu się uśmiechnęłam.- Dziękuje, czyli wszystko jest tak jak Panowie oczekiwali?- dopytałam. - Tak, wyszło świetnie. Poproszę, aby została wysłana do mojego sekretarza- odetchnęłam z ulga.- Oczywiście, wyślemy jeszcze dziś- wstaliśmy od stołu. Podałam dłoń każdemu z naszych gości. Wyszli z sali.- Mamy sukces- uniosłam dłonie z wiwatem. Usiadłam z powrotem w fotelu. - Ana wyślij im tą reklamę i przy okazji zrób mi kawę- poleciłam asystentce.- Już idę- wyszła z sali. Ja samotnie siedziałam w sali.

Nie wierze, że się udało.

Uśmiechałam się sama do siebie. Wyjęłam telefon z torebki, wybrałam numer. - Kurwa Vic udało się- prawie krzyknęłam do telefonu. - O mój Boże- też prawie krzyknęła. - To wracaj i oblewamy- już słyszałam jak wyciąga z szafki kieliszki. Zaśmiałam się. - Muszę jeszcze ogarnąć trochę papierkowej roboty- wstałam z fotela.- To o której wracasz?- zapytała. - Będę około 19, żeby położyć Chiarę spać- wyszłam z sali, ruszyłam korytarzem do swojego gabinetu. - Dobra, to napijemy się jak wrócisz- popchnęłam drzwi i weszłam do środka.- Dobrze- rozłączyłam się. Położyłam torebkę na biurku i usiadłam przy nim. Włączyłam komputer, odpowiedziałam na parę maili i przejrzałam raporty od Any z ostatniego tygodnia. Na koniec sprawdziłam giełdę. Wszystko szło świetnie.

Robiło się już późno, więc zebrałam wszystko i wyszłam z gabinetu udając się do auta. Po drodze złapała mnie Ana. - Szefowo jedna rzecz- odkręciłam się do niej- Co tam?- byłam już dosyć zmęczona i chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu. - Została Pani nominowana do plebiscytu na najlepiej prosperujący biznes- powiedziała podekscytowana. - Gala odbywa się we Włoszech, za tydzień, uprzedzić, żeby przygotowali dla Pani samolot?- jej słowa na początku do mnie nie dotarły.

Plebiscyt na najlepiej prosperujący biznes. We Włoszech.

- Yyy tak , uprzedź ich- przytaknęła głową.- To wszystko ?- zapytałam.- Tak- odpowiedziała. -W takim razie wychodzę, do jutra- pożegnałam się i wyszłam z budynku. Wsiadłam do auta. Ruszyłam do domu.

Byłam już na miejscu. Zaparkowałam pod domem , sięgnęłam po torebkę z siedzenia obok i wysiadłam z auta. Weszłam do domu, od razu przywitał mnie radosny chichot roznoszący się po całym domu. Zdjęłam buty i płaszcz. Weszłam do salonu. Na kanapie siedziały Vic i Chiara. Zaciekle się łaskotały, obie śmiały się wniebogłosy. Nawet nie zauważyły mojej obecności. - Jak się bawicie- spojrzały na mnie.- Mamusia- Chiara szybko oderwała się od Vic i przybiegła do mnie, uklęknęłam przed nią i mocno ją przytuliłam. - Cześć gwiazdeczko- mocno trzymała mnie za szyje. Stałyśmy w uścisku przez dłuższą chwilę.- Chodź pójdziemy się wykąpać i spać- wstałam. - Pożegnaj się z ciocią- podbiegła do Vic i ją przytuliła. Wróciła do mnie złapała mnie za rękę i pomachała Vic. Weszłyśmy po schodach na górę. Weszłyśmy do łazienki. Włączyłam wodę w wannie, wlałam trochę płynu do kąpieli, włożyłam parę zabawek.- Pójdę po twoją piżamkę, zaczekaj- wyszłam z łazienki i weszłam do sypialni naprzeciwko. Wyjęłam z szafy piżamkę i wróciłam do łazienki. - Wskakujemy- rozebrałam ją i pomogłam wgramolić się do wanny. - Myjesz się sama, czy mama ma cię umyć ?- bawiła się gumową kaczuszką. - Sama- odpowiedziała. - No to sama, ja idę, ale niedługo wrócę i jakbyś coś chciała to mnie zawołaj- pokiwała główką. Wyszłam z łazienki i zeszłam na dół.

Weszłam do salonu, na kanapie siedziała Vic, przed nią na stoliku stało wino i dwa kieliszki. - Chodź oblewamy sukces- chwyciła butelkę i ją otworzyła, usiadłam obok niej. Wlała nam wina do kieliszków. Rozmawiałyśmy, śmiałyśmy się, parę razy zaglądałam do Chiary, za każdym razem szeroko się uśmiechała i bawiła się gumowymi kaczuszkami.

- Jak wychodziłam to Ana powiedziała, że zostałam nominowana do plebiscytu na najlepiej prosperujący biznes- Vic zrobiła wielkie oczy. - Żartujesz ? To fantastycznie. Stara, sukces na sukcesem. Ale czemu się nie cieszysz- i tu pojawiał się jeden problem. - Bo rozdanie nagród z tego plebiscytu odbywa się we Włoszech- od razu spoważniała.- O kurwa, no to spory problem. A gdzie dokładnie?- wzięłam łyka wina.- We Florencji...- mina zrzedła jej jeszcze bardziej.

- O kurwa. Myślisz, że możesz tam spotkać...- nie dokończyła.- Właśnie tego się obawiam. Dlatego nie wiem, czy lecieć- odłożyłam kieliszek na stolik. - Nie no nie ma, że nie lecisz. Musisz lecieć, żeby odebrać tą nagrodę- też odstawiła swój kieliszek. - Jeszcze nie wiadomo, czy wygrałam, więc możliwe, że polecę na marne- pokręciła głową. - Akurat to ,że wygrasz to jest pewne, jak to, że jutro będzie mnie napierdalać głowa po całym dniu spędzonym z tym małym urwisem- roześmiałam się. - Dobra, muszę iść do Chiary położyć ją do łóżka- wstałam z kanapy. - Jeszcze wrócimy do tej rozmowy- też wstała. Pożegnałyśmy się i wyszła.

Weszłam na górę, weszłam do łazienki. - Chodź gwiazdeczko, idziemy spać- podeszłam do wanny i wyjęłam ją z wanny. Chwyciłam ręcznik z wieszaka i zaczęłam ją wycierać, ubrałam ją w różową piżamę i poszłyśmy za rękę do jej pokoju. - Wskakuj- odkryłam kołdrę. Chiara położyła się w łóżeczku, przykryłam ją i usiadłam na fotelu obok. - Czytamy książeczkę?- pokiwała zadowolona główką. Wstałam i podeszłam do pułki z książkami, wzięłam jedną z nich i wróciłam na fotel, otworzyłam ją i zaczęłam czytać. Mała w połowie zasnęła. Wyłączyłam lampkę nocną na szafce obok łóżeczka i wyszłam, ostrożnie zamykając za sobą drzwi. Weszłam do łazienki, zmyłam makijaż, przebrałam się w piżamę i poszłam do sypialni.

Byłam na tyle wymęczona tym dniem, że od razu zasnęłam.

Connected by Destiny#2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz