Ludzie zabrali całą broń do aut , wróciliśmy do auta i pojechaliśmy do domu. Byliśmy już na miejscu. - Zabierzcie to do garażu- rozkazał Pan Leonardo. Weszliśmy do salonu. Była tam nadal Emma z Francesco. - Macie broń?- spytała. - Tak- odpowiedziałam. - Co dalej?- spytał Matteo. - Mamy jakiś plan?- spytał. Nikt mu ni odpowiedział. Właśnie dlatego, że żadnego planu nie było.
- Nie ma na co czekać- powiedziała Emma. - Zbieramy ludzi i jedziemy tam - dodała. - Zaczekaj. Musimy wiedzieć, co robimy a nie na oślep jechać i ryzykować życiem nas wszystkich- nie zgodził się Pan Leonardo. Dostałam jakąś wiadomość. Włączyłam telefon i sprawdziłam je.
- Spotkamy się tylko we dwoje. Pewnie domyślasz się gdzie- po zobaczeniu tego od razu zrobiło mi się gorąco. - Hugo chce się ze mną spotkać. Sami- powiedziałam. Pokazałam im wiadomość. - Nie pójdziesz nigdzie sama- zaprotestował Matteo. - To zbyt niebezpieczne- dodał. - Matteo ma rację- zgodził się Pan Michael. - Nie mamy innego wyjścia. W tym momencie to on rozdaje karty- chciałam jechać. Chciałam w końcu się go pozbyć. - Nie poradzisz sobie sama- poparł ich Pan Leonardo. - Kto powiedział, że będzie sama- powiedział Francesco. - Hugo może myśleć, że jest sama, ale wcale nie będzie- zaczął.
- Zaczekajcie- dostałam olśnienia. - Co się dzieje?- spytał Matteo. Pokazałam mu żeby się nie odzywał. - Nic, tylko muszę iść się przewietrzyć- odpowiedziałam niby na jego pytanie. Wzięłam telefon i wysłałam do każdego z nich wiadomość. - Zastanawia mnie skąd wiedział, że wiemy o magazynie. Już próbował podrzucić nam tu pluskwę w kwiatach. Być może już mu się udało i słyszał co mówiliśmy. Stąd wie, że odkryliśmy ten magazyn- wszyscy rozejrzeli się dookoła.
- Gdzieś musi być podsłuch. Jeśli go znajdziemy to nie niszczymy go tylko udajemy, że nic nie wiemy. Wtedy nadal będzie myślał , że ma przewagę i nie zmieni planu- napisałam. Wszyscy przytaknęli i zaczęliśmy szukać podsłuchu. Był w pudełku na buty. - Wczoraj przywiózł mi je kurier. Hugo musiał się z nim umówić i podał mu podsłuch- napisała Emma.
- Więc co robimy?- zapytałam już na głos. - Nie wiem. Musimy jeszcze to wszystko przemyśleć- powiedział Pan Michael. - Magazyn broni odpada. To zbyt łatwe miejsce do odgadnięcia. Musimy szukać dalej- powiedział Pan Leonardo. - Masz rację. Jadę na lotnisko jeszcze raz się rozejrzeć- powiedział Pan Michael. - Pojadę z tobą- powiedział Matteo. - Duszno mi- powiedział Francesco. - Chodź, pójdziemy wziąć twoje leki- powiedziała Emma. - Pójdę zobaczyć co z małą- powiedziałam. - Zadzwonię do Dominico, czy wie coś nowego- wszyscy udawaliśmy, że nie ma nas w salonie. W ten sposób Hugo miał nie mieć podejrzeń związanych z tym, że nas nie słyszy. Matteo schował podsłuch w pudełko i zaniósł je na piętro i zamknął w składziku na klucz.
- Teraz on myśli, ze ma przewagę, a my możemy skupić się na planie- powiedział Pan Michael. - Na pewno zostanie w magazynie, bo będzie przekonany, że skreśliliśmy to miejsce- powiedziałam.
Wzięłam swój telefon. - Gdzie chcesz się spotkać i kiedy ?- napisałam na numer z którego pisał Hugo. - Matteo zadzwoń do Dominico i powiedz, żeby spróbował teraz namierzyć numer Hugo. Napisałam do niego z pytaniem o miejsce i czas spotkania. Będzie musiał mi odpowiedzieć- kazałam mu. Chłopak zrobił jak kazałam.
- Na parkingu przed hotelem Caravaggio o 20.00- odpisał mi. Musiałam pisać dalej, żeby Dominico zdążył go zlokalizować. - Dlaczego chcesz się ze mną spotkać?- spytałam. - Porozmawiamy wieczorem- odpisał. - Odpowiedz mi na pytanie- napisałam. Nie odpisał już, musiał wyjąć kartę. - Matteo udało się?- spytałam. - Czekaj, już dzwonię do niego- wziął telefon. - I co?- spytał i włączył na głośnomówiący. - Gdzie jest?- spytał Pan Leonardo. - Jest w drodze do magazynu. Pozbył się karty, ledwo zdążyłem go zlokalizować- odpowiedział. - Dziękuje Dominico- podziękowałam mu. - Nie ma sprawy. Gdyby co to dzwońcie- rozłączył się.
- Mam plan- powiedziałam. - Słuchamy- powiedział Pan Michael. - Skoro chce się spotkać na parkingu to wezmę paru ludzi, będą czekać na mój znak w aucie. Postaram zająć go jak najdłużej. Wy w tym czasie pojedziecie do magazynu i go przeszukacie. Ricardo musi tam być- przedstawiłam im mój pomysł. - W magazynie będzie na pewno pełno jego ludzi. Musimy wziąć broń i zebrać ekipę- dodał Pan Michael. - Dobrze, tak zrobimy- poparł Pan Leonardo. - Teraz pozostało nam czekać do waszego spotkania- powiedział Matteo. - Jest jeszcze jeden problem do rozwiązania- powiedział Pan Leonardo. - Jestem pewien, ż jego ludzie nas obserwują. Musimy jakoś ich zgubić, żeby pojechać do magazynu- miał rację.
- Chyba na to też mam pomysł- powiedziałam. - Potrzebujemy trzech ludzi mniej więcej waszej postury, przebiorą się w wasze ubrania, wsiądą do auta i pojadą na lotnisko. Wraz z nimi ludzie Hugo. Na wszelki wypadek wy pojedźcie jakąś inną trasą i nie sprawiającym podejrzeń autem. Najlepiej autem ochrony- powiedziałam. - Postaram się załatwić odpowiednich ludzi do tego zadania- powiedział Pan Michael.
Była już 18. 50 udało się znaleźć odpowiednich ludzi, którzy zastąpią Pana Michaela, Leonardo i Matteo. Ja poszłam na górę, przebrać się. Włożyłam sobie pistolet w pasek, przyczepiłam pasem do nogi i włożyłam rozkładany nożyk do stanika. Musiałam być gotowa na każdą okoliczność. Zeszłam na dół. Ludzie załatwieni przez Pana Michael właśnie wyjechali na lotnisko. Kamerami dookoła domu sprawdziliśmy czy ludzie Hugo pojechali za nimi. Jak na razie wszystko szło zgodnie z planem.
Była już 19.30. Czas jechać. - Muszę już jechać-powiedziałam do Emmy. - Bądź ostrożna- przytuliła mnie. - Pójdziesz do Carli i Chiary ?- spytałam. - Już idę- odpowiedziała. Wyszłam z domu i wsiadłam do auta. Ludzie mieli już czekać na parkingu. Wyjechałam z posesji.
Byłam już prawie na miejscu. Wybiło godzina 20.00. Byłam przerażona. Kurewsko się bałam. Ale nie mogłam się teraz wycofać. Życie Rica zależało teraz ode mnie i nie mogłam tego spieprzyć. Zaparkowałam na wolnym miejscu i wyszłam z auta. - Jestem- napisałam. - Odwróć się- dostałam odpowiedź praktycznie od razu. Powoli odwróciłam się i zobaczyłam go parę metrów ode mnie. Żołądek podchodził mi do gardła ale musiałam być silna i nie pokazać po sobie słabości. - Pięknie wyglądasz- powiedział.- Po co mnie tu ściągnąłeś ?- zapytałam. - Chciałem cię zobaczyć- powiedział podchodząc parę kroków bliżej. - Dlaczego ?- pytałam dalej.- Jesteś bardzo intrygującą kobietą Emily- powiedział zbliżając się jeszcze bliżej. - Nie zbliżaj się- powiedziałam stanowczo. Hugo zatrzymał się ze złośliwym uśmiechem. - Dlaczego to wszystko robisz?- spytałam.
CZYTASZ
Connected by Destiny#2
RomansaWIELKI POWRÓT EMILY I RICARDO! Druga część trylogii "Connected" Oboje układają swoje życie na nowo, osobno. Ale najwyraźniej życie osobno nie jest im przeznaczone. Znów spotykają się na swojej drodze. Jak to mówią "right person, wrong time". Czy roz...