Skończyliśmy rozmowę, pożegnaliśmy się i wyszedł. Miałam jeszcze ponad pół godziny do spotkania, więc miałam chwilę dla siebie, zadzwoniłam do Vic i powiedziałam jej wszystko, co ustaliliśmy. Potem siedziałam i zastanawiałam się jak mam przeprowadzić tą rozmowę z Chiarą. Co prawda ona jest na tyle mała, że nie dużo zapamięta z tej rozmowy, ale i tak muszę się zastanowić jak ją z tym oswoić. Z nową rzeczywistością jaka nas czeka. Martwiłam się, też tym jak powiem rodzicom o Ricardo. Naprawdę się bałam, że będą przeciwni mojej decyzji. Ale i tak zrobię tak jak uważam za odpowiednie. Uważam, że to dobre rozwiązanie i cieszę się, że Ricardo chce się zaangażować i odkupić swoje winy i stracony czas. Oczywiście wolałabym mieć poparcie rodziców, ale nawet jeśli go nie uzyskam to zrobię to. Będą musieli się z tym oswoić i zaakceptować.
Poszłam na spotkanie, wszystko poszło po mojej myśli, dopięłam wszystko i podpisałam umowę z nowymi klientami. Pozałatwiałam jeszcze parę innych rzeczy, przez co z biura wyszłam dopiero około 18.00. Pojechałam do rodziców po Chiarę i w drodze zastanawiałam się, czy ich teraz poinformować, czy może zaczekać. Zdecydowałam, że zrobię to teraz, żeby mieć to już za sobą. Dziś dzień ważnych rozmów.
Weszłam do domu rodziców- O jesteś w końcu- mama pocałowała mnie w policzek. - Trochę mi się zeszło w pracy i nie spojrzałam na zegarek- weszłam dalej.- Nic nie szkodzi, Chiara świetnie bawi się z dziadkiem- weszłyśmy do salonu, mój tata tańczył z mała do piosenki, lecącej z telewizora. Roześmiałam się na ten widok. - Cześć gwiazdeczko- ukucnęłam i rozłożyłam ramiona, od razu kiedy mnie zobaczyła podbiegła do mnie i mocno się przytuliła. - Chodź włączę ci bajeczkę, bo muszę porozmawiać z babcią i dziadkiem, dobrze?- posadziłam ją na kanapie. Pokiwała główką. Włączyłam jej jakaś bajkę i poszłam z rodzicami do kuchni.
- O czym chciałaś z nami porozmawiać- usiedliśmy wszyscy przy stole. - Chciałam porozmawiać o Chiarze- od razu spoważnieli. - Co z nią? Coś złego?- mama już zaczęła panikować. - Nie, nic złego- uspokoiłam ją. - Więc o co chodzi- dopytał tata. - Jakiś czas temu byłam na tej gali we Włoszech. Wtedy spotkałam Ricardo. Dowiedział się, ze mamy córkę. Byłam tam z nią więc ją też widział. Zapewnił mnie, że chce być dla niej ojcem i być z nami. Chce żebyśmy wychowali ją razem. I ja...zgodziłam się- wyglądali jakby brakowało im powietrza. - Powiecie coś?- martwiło mnie to, że się nie odzywali. - Jesteśmy zaskoczeni. Nie spodziewaliśmy się teraz takiej informacji- powiedział tata. - No i co sądzicie? Popieracie moją decyzje, czy nie ?- próbowałam coś od nich wyciągnąć.
- No wiesz, to twoja decyzja i zrobisz jak uważasz za słuszne- powiedziała mama- Ale?- wiedziałam, że będzie jakieś "ale". - Ale uważam, że to nie jest dobry pomysł- bałam się takiej odpowiedzi. - Dlaczego?- spytałam. - Bo on nie nadaje się na ojca- nie spodziewałam się takich słów. - Skąd możesz wiedzieć, ledwo go znasz- zdenerwowałam. - Spokojnie Emily. Mama ma rację zrobisz jak uważasz za słuszne i jeśli twoim zdaniem tak będzie dobrze, to tak zrób- tata starał się uspokoić sytuację.- Ale dlaczego uważacie, że nie nadaje się na ojca?- chciałam sobie z nimi to wyjaśnić, żeby potem nie było jakiś niedomówień. - Wiesz przecież w jakim środowisku on żyje- powiedziała mama. - Wiem, ale przecież ja żyje w podobnym. Też mam wielu wrogów przez moją firmę i handel bronią, a jednak przez lata udało mi się uchronić ją przed jakimkolwiek niebezpieczeństwem- powiedziałam. - Wiesz, że od początku byłam przeciwna temu handlowaniu bronią i nadal jestem. On ma dużo więcej ciemniejszych spraw niż ty. O części z nich jeszcze pewnie nie wiesz. Jesteś gotowa tak zaryzykować, bo jemu się nagle zachciało być ojcem dla Chiary?- naprawdę przestawała mi się podobać postawa mojej mamy.
- Nie zachciało mu się nagle, bo przecież nie wiedział, że ma dziecko. Kiedy się dowiedział od razu chciał naprawić swoje błędy. A ja chce dać mu szanse- wstałam od stołu. - Córeczko, mama nie mówi tego, żeby cię zdenerwować, czy robić ci na przekór. Tylko dlatego, że się martwimy o ciebie i Chiarę, nie chcemy, żeby coś wam się stało. Nie będziemy wchodzić ci w drogę, jeśli chcesz mu na to pozwolić. To tylko i wyłącznie twoja decyzja- tata też wstał.
Mama wstała i podeszła do mnie. - Zrobisz jak uważasz, tylko bądź czujna i uważaj na was obie. Będziemy przy was zawsze kiedy będziecie nas potrzebowały- przytuliła mnie. - Dziękuje wam- tata też nas przytulił. Wróciliśmy do salonu, Chiara zasnęła na kanapie. Ostrożnie wzięłam ją na ręce, tata założył jej buty i zaniosłam ją do auta.
Byłyśmy już w domu, mała po drodze się przebudziła. Weszłyśmy do domu. Zrobiłam nam szybką kolację. Zrobiłam Chiarze kąpiel, przebrałam ją w piżamę, sama się też przebrałam i zmyłam makijaż. Poszłyśmy do jej pokoju, położyła się do łóżka, ja wzięłam z półki książkę i usiadłam w fotelu. - Gwiazdeczko zanim przeczytam ci bajkę to chce ci coś powiedzieć, dobrze ?- pokiwała główką.- Pamiętasz jak pytałaś mnie o twojego tatusia?Wtedy powiedziałam ci, ze wyjechał i niedługo wróci. No i właśnie za parę dni do nas wróci- Chiara od razu otworzyła szerzej oczka. - Naplawde ?- uśmiechnęłam się. - Naprawdę kochanie. Cieszysz się ?- zapytałam. - Taa- widziałam po niej, że jest szczęśliwa i podekscytowana. - To cudownie. A teraz czytamy bajeczkę- otworzyłam książkę i zaczęłam ją czytać. Mała zasnęła, odłożyłam książkę z powrotem na półkę i zgasiłam lampkę. Weszłam do siebie, położyłam się do łóżka.
Cieszyło mnie bardzo to, że Chiara była taka szczęśliwa, kiedy jej powiedziałam. Teraz trochę mniej obawiam się ich spotkania. Teraz byłam bardziej ciekawa jak to będzie kiedy się spotkają. Jak się zachowa Chiara i Ricardo w sumie też. Bo nigdy nie widziałam, go w jakiejś styczności z dzieckiem. Więc nie wiem jak będzie się zachowywał. Miałam nadzieję, że wszystko pójdzie jak najlepiej.
CZYTASZ
Connected by Destiny#2
RomanceWIELKI POWRÓT EMILY I RICARDO! Druga część trylogii "Connected" Oboje układają swoje życie na nowo, osobno. Ale najwyraźniej życie osobno nie jest im przeznaczone. Znów spotykają się na swojej drodze. Jak to mówią "right person, wrong time". Czy roz...