10

910 36 4
                                    

Dłonie w sekundę mi się spociły, zaczęłam się stresować. Weszłam w powiadomienie.

Od: Ricardo

Dobrze, przylecę jutro wieczorem. Zadzwonię gdy będę na lotnisku.

O Boże, już jutro wieczorem.

Zdecydowałam się odpisać mu jutro rano, wypiłam wino, odłożyłam kieliszek do zmywarki, weszłam po schodach na górę, weszłam do sypialni, rozebrałam się, ubrałam piżamę, weszłam do łazienki, zmyłam makijaż, zrobiłam szybką pielęgnację. Położyłam się do łóżka i od razu zasnęłam.

Obudził mnie pogodny śmiech, uchyliłam powieki i zobaczyłam Chiarę leżącą obok mnie. - Wstałaś już- przysunęłam ją do siebie i przytuliłam. - Mamuś- zagadnęła. - Co tam gwiazdeczko?- zapytałam. - Kiedy mój tatuś wróci do domu ?- nie miałam pojęcia skąd nagle wziął jej się ten temat. Co prawda, kiedyś też zadała mi pytanie o tatę, wtedy powiedziałam jej, że wyjechał i że niedługo wróci. Ale byłam przekonana, że tego nie pamięta. A jednak.

- Niedługo kochanie. Niedługo wróci- odpowiedziałam.

A nawet dziś wieczorem.

- Chodź, pójdziemy zrobić śniadanie- dziś była sobota, więc cały dzień mogłam spędzić w domu, razem z nią. Wstałam z łóżka, Chiara wskoczyła mi na barana, zeszłyśmy na dół, posadziłam ją na blacie w kuchni. - Co Pani sobie życzy na śniadanie?- roześmiała się. - Naleśniki- odpowiedziała z wielkim entuzjazmem. - Naleśniki sobie Pani życzy, dobrze. Robi się- otworzyłam lodówkę, wyjęłam wszystko, co będzie nam potrzebne do zrobienia ich. - Proszę, wsypuj tutaj- podałam jej szklankę mąki, wskazałam aby wsypała ją do miski. Przy okazji połowę wysypała na blat, ale przynajmniej dobrze się przy tym bawiąc.

Zebrałam mąkę z blatu, wlałam mleko do szklanki, tym razem sama wlałam je do miski. Nie chciało mi się zmywać mleka z blatu i podłogi. Chiara wsypała proszek do pieczenia , ja włożyłam do miski dwa jajka. - Mieszamy- wyjęłam z szafki dużą łyżkę i zaczęłam mieszać ciasto. Wyjęłam patelnie i zaczęłam smażyć naleśniki. Posadziłam ją do jej fotelika, włożyłam jej naleśniki na talerz i pokroiłam je tak, żeby mogła zjeść je sama. Polałam jej trochę syropem klonowym. Nałożyłam też sobie i usiadłam naprzeciwko niej. Zjadłyśmy wszystko, włożyłam naczynia do zmywarki, wyjęłam Chiarę z fotelika, postawiłam ją na ziemie i poszłyśmy za rękę na górę. Weszłyśmy do jej pokoju, wyjęłam jej z szafy różowy dresowy komplet, ubrałam ją, spięłam jej włosy w dwa kucyki. Wyglądała uroczo.

Poszłyśmy do mnie, ja też ubrałam dresy, biały komplet. Spięłam włosy w wysoką kitkę. Zeszłyśmy na dół. Praktycznie przez większość dnia spędziłyśmy przed telewizorem, oglądając bajki. Była już 18.00

Od: Ricardo

Będę na miejscu za dwie godziny.

Do: Ricardo

Przyjadę po ciebie na lotnisko, pisz kiedy już będziesz.

Zadzwoniłam do Vic. - Hej, przyjedziesz za jakąś godzinę i zostaniesz z Chiarą, kiedy mnie nie będzie?- spytałam.- Oczywiście, niedługo przyjadę- podziękowałam jej i rozłączyłam się. - Chodź pójdziemy wybrać mi jakiś ładny strój- wzięłam małą na ręce i poszłyśmy do mojej sypialni. - Gdzie idziesz mamusiu- posadziłam ją na łóżku. - Na spotkanie, będę ci pokazywać ubrania, a ty mi powiesz czy ubrać to, czy nie, okej ?- otworzyłam szafę. - Okej- odpowiedziała. Wyjęłam z szafy długą czarną spódnicę. Chiara pokręciła głową, schowałam ją z powrotem do szafy, potem sukienkę w odcieniu butelkowej zieleni, też pokręciła głową. Wyjęłam czarną sukienkę do połowy uda, z długimi rękawami, lekkim dekoltem. - Ładna- wskazała palcem na sukienkę, rzuciłam ją na łóżko.- Dobra, to do niej takie buty ?- pokazałam jej długie czarne kozaki. Przytaknęła głową. Dołożyłam jeszcze do tego złotą biżuterię i potem założę jeszcze czarny płaszcz. Poszłam z Chiarą do łazienki, posadziłam ją na szafce przed sobą, wyjęłam swoje kosmetyki i zaczęłam się malować.

Pomalowałam się, rozpuściłam włosy i przeczesałam. Wróciłyśmy do sypialni, ubrałam sukienkę i buty.- Jestem już- usłyszałam Vic z dołu.- Zaraz zejdziemy- odpowiedziałam jej. Wzięłam z łóżka torebkę i zeszłam z Chiara na dół, Vic siedziała na kanapie. - No no no postarałaś się- wstała z kanapy- Chodź tu mały aniołku- otworzyła ramiona, Chiara pobiegła do niej i się przytuliła.

Spojrzałam na godzinę. Była już 19.30.

Od: Ricardo

Zaraz będę.

Pożegnałam się z dziewczynami- Powodzenia- krzyknęła Vic, gdy wychodziłam, uśmiechnęłam się i wyszłam z domu, wsiadłam do auta i odpisałam mu.

Do: Ricardo

Już jadę.

Byłam już na parkingu przed lotniskiem. Wyszłam z auta i czekałam, aż przyjdzie. Po około 15 minutach zauważyłam jak wychodzi z małą czarną walizką z lotniska, od razu mnie zauważył i szedł w moim kierunku. Otworzyłam bagażnik, żeby mógł schować tą walizkę. Podszedł do mnie, przytulił mnie, po dwóch sekundach odsunął się, poczułam wtedy jakby część mnie oderwała się od reszty ciała.- Gdzie jedziemy?- spytałam. - Zarezerwowałem stolik w hotelowej restauracji, gdzie się zatrzymam- odpowiedział, wkładając walizkę do bagażnika.

Wsiedliśmy do auta, chyba pierwszy raz byliśmy razem w aucie i to ja prowadziłam ,a nie on. - Podaj mi adres tego hotelu- poprosiłam, powiedział mi adres, odpaliłam silnik i ruszyliśmy. Po dwudziestu minutach byliśmy na miejscu. Wysiedliśmy z auta, szliśmy obok siebie do środka. - Pięknie wyglądasz- powiedział niespodziewanie.- Dziękuje- przeszedł przede mnie i otworzył mi drzwi- Nadal dżentelmen- skomentowałam po cichu, uśmiechnął się. Szedł pierwszy, ja zaraz za nim, wreszcie zatrzymał się przy jednym ze stolików, odsunął mi krzesło, usiadłam, on naprzeciwko mnie.

Podeszła do nas kelnerka- Co dla Państwa ?- zapytała. - Ja dziękuje- nie miałam na nic ochoty, byłam na tyle zdenerwowana tą rozmową, że nie przełknęłabym nic. - Ja też dziękuje- kobieta odeszła od nas. Nastała niezręczna cisza, chciałam ją przerwać, ale nie wiedziałam od czego zacząć. - No więc, dlaczego chciałaś ze mną rozmawiać- przeszywał mnie spojrzeniem.

- Na początek chciałbym cię przeprosić, za to, że wtedy odleciałam bez słowa wyjaśnienia. Po prostu spanikowałam, myślałam wtedy, że to tylko zburzy nasz spokój jaki przez te lata zbudowałam dla Chiary. Nie przyjmowałam do wiadomości żadnej innej opcji, jak powrót do domu. Ale kiedy wróciłam to zdałam sobie sprawę jak bardzo źle zrobiłam.

Zdecydowałam, ze jeśli chciałbyś tego to, mogłabym pozwolić, żebyś na przykład raz na jakiś czas ją odwiedzał, czy coś. Oczywiście nie będę cię obciążać żadnymi alimentami, bo pieniądze są nam nie potrzebne- cała moja pewność siebie uleciała z dymem.

- Nie chce żadnych spotkań od czasu do czasu- odpowiedział od razu. - Rozumiem, nie będę cię do niczego zmuszać- myślałam, że może chociaż będzie chciał ją poznać..

- Chce mieć ją cały czas przy sobie, ciebie też. Wróć ze mną i Chiarą do Włoch, tak będzie dla nas wszystkich najlepiej. Chce stworzyć z tobą dla niej rodzinę. Chce odpracować te wszystkie lata, w których mnie przy was nie było- kompletnie nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji. - Wiesz, że to nie jest takie łatwe.- spuściłam wzrok.- Mamy tutaj całe nasze życie, ja mam pracę, Victorię, nie mogę tego wszystkie od tak zostawić i wyjechać na inny kontynent- nawet gdybym chciała, to nie takie proste. - Raz już przeprowadziłaś się na inny kontynent- przypomniał. - Tak, ale to była zupełnie inna sytuacja. Teraz nie decyduje tylko za siebie, tylko za nas dwie- w głębi serca chciałbym, żeby to o czym mówił było prawdą, ale boje się, że wyglądałoby to inaczej.

Connected by Destiny#2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz