- Już jadę na lotnisko- zbierałam w pośpiechu rzeczy do torebki. - Spokojnie, mogę zamówić ubera, nie musisz po mnie przyjeżdżać- odpowiedział Matteo. -No co ty. Przylatujesz specjalnie żeby mmi pomagać, więc chociaż odbiorę cię z lotniska- odpowiedziałam. Jestem już trochę spóźniona przez to, że bawiłam się z Chiarą i nie patrzyłam na zegarek. Rozłączyłam się i wyszłam z domu.
Wsiadłam do auta i pojechałam na lotnisko. Byłam chwilę przed lądowaniem samolotu Matteo. Zaparkowałam przed lotniskiem i poszłam na niego zaczekać już w środku. Zaraz po tym jak podeszłam do bramek zobaczyłam go w czarnym garniturze, z małą walizką. - Ta rodzina nawet na lotnisku musi wyglądać elegancko- pomyślałam. - Hej Emi- przytulił mnie. - Hej, jeszcze raz bardzo ci dziękuje, że przyleciałeś- odsunęliśmy się od siebie. - Nie ma sprawy, chętnie pomogę mojej przyszłej bratowej- roześmiałam się na to jak mnie nazwał. Poszliśmy do auta. - To od czego zaczynamy?- zapytał. - Na początek powinniśmy zajrzeć w dokumenty. Wszystko jest w biurze Rica w domu więc powinniśmy to wszystko tam znaleźć- odpowiedziałam. -Dobra- odpowiedział.
Byliśmy już w domu. - Gdzie ten twój mały bobas?- zapytał kiedy weszliśmy do domu. - Chiara!- zawołałam. Mała wybiegła z salonu, trzymając w rączce misia. - Mamusia wróciłaś już- przytuliła się do mnie. - Popatrz gwiazdeczko to jest wujek Matteo- wskazałam na chłopaka. - Cześć mała- wysunął w jej kierunku dłoń, którą ostrożnie uścisnęła. - Chcesz się ze mną pobawić misiami jak już skończę pracować z twoją mamą?- spytał. Mała od razu się uśmiechnęła i pokiwała głową. - To zobaczenia ,mała księżniczko- pomachał jej kiedy odchodziliśmy do gabinetu Rica. - Pa pa- odmachała mu.
Weszliśmy do gabinetu, usiadłam w fotelu i zaczęłam szukać w szufladach biurka jakiś dokumentów. - Zaczniemy od sprawdzenia faktur z tych wszystkich restauracji, hoteli i tak dalej- wyjęłam z szuflad mnóstwo dokumentów. - To ja zajmę się tymi papierami, a ty poszukaj w komputerze- powiedział, opierając się o biurko. Włączyłam komputer i zaczęłam szukać. - Dobra znalazłam folder z podpisanymi wszystkimi miejscami w jakich ma udziały- weszłam w nie i sprawdziłam wszystkie faktury. - No no ale ma wszystko uporządkowane. Jak jakaś księgowa- skomentował Matteo. - A propos księgowej to Ricardo ma zatrudnioną księgową prawda?- spytałam. - Każdy z nas ma. Nawet Carla, która niczym się nie zajmuje poza studiowaniem- odpowiedział. - Wiesz jak mogę się z nią skontaktować?- spytałam. - Nie mam pojęcia. A masz jego telefon ?- spytał. - Nie mam. Został w szpitalu. Nie zabierałam żadnych jego rzeczy- odpowiedziałam. - Powinien mieć ją w kontaktach, może pojedźmy tam i weźmy ten telefon, żeby się z nią skontaktować- zaproponował.
- Dobry pomysł- wyłączyłam komputer. - Przy okazji zobaczę jak się trzyma ten staruszek- odsunął się od biurka. Wyszliśmy z biura. - Pobawimy się już?- spytała Chiara, kiedy zeszliśmy na dół.- Jeszcze nie księżniczko. Teraz muszę jechać odwiedzić twojego staruszka- odpowiedział jej. - Kogo?- spytała nie rozumiejąc. - Twojego tatę ,kochanie- odpowiedziałam. - Mogę z wami?- spytała. - Jedziemy tylko na chwilkę gwiazdeczko. Zapytaj babci, czy z tobą pojedzie dobrze?- podpowiedziałam. - Dobrze- pobiegła do kuchni, gdzie była Emma.
Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do szpitala. Weszliśmy do sali Rica. Jego twarz wyglądała lepiej niż ostatnio. Większość zasinień zniknęła. - Ale się urządziłeś staruszku- podszedł do jego łóżka Matteo. - Telefon powinien być chyba w tej szafce- podeszłam do białej szafki obok łóżka, otworzyłam szufladę, wyjęłam z niej telefon. - Cholera nie znam kodu- włączyłam go. - Ja też nie- odpowiedział Matteo. - Sprawdź jego datę urodzenia. Taki nudziarz jak on mógł sobie ustawić własną datę urodzin- sprawdziłam, nie działało. - A twoja- spojrzałam na niego kpiąco. - Dlaczego akurat moja- odpowiedziałam. - No sprawdź- wpisałam, nie działało. - Nie- powiedziałam. - A Chiary? -podpowiedział. Wpisałam, zadziałało. - Jest- weszłam w kontakty. - Jaki przykładny tatuś. Data narodzin córki jako kod to telefonu- roześmiał się Matteo.
Nie spodziewałabym się, że ustawi sobie taki kod. - I co, masz coś?- spytał. - Szukam- przewijałam kontakty, było ich strasznie dużo. - Mam- znalazłam kontakt podpisany "księgowa". - Dobra, to zadzwonisz do niej w domu- ruszyliśmy do wyjścia, ale w drzwiach pojawił się lekarz. - Oo dzień dobry. Miałem do Pani dzwonić- powiedział z uśmiechem lekarz. - Dlaczego? Coś się stało?- spojrzałam automatycznie na Rica, ale niw wyglądał jakby mu się pogorszyło. - Nic złego w każdym razie- odpowiedział i podszedł do jego łóżka. - Stan Pana Rossi się polepszył do takiego stopnia, że mogę pozwolić aby zabrała go Pani do domu, ale oczywiście pod profesjonalną opieką medyczną i najlepiej w stałym kontakcie ze mną- niesamowicie się ucieszyłam.
- Tak bardzo się cieszę- na mojej twarzy pojawił się uśmiech. - Kiedy będę mogła go zabrać?- spytałam. - Kiedy przygotuje Pani dla niego odpowiednie warunki, czyli wszystkie potrzebne leki, które Pani przepisze, wszystkie potrzebne urządzenia i zatrudni Pani odpowiednią pielęgniarkę- odpowiedział. - Dobrze, zajmę się tym jak najszybciej- odpowiedziałam. Poszliśmy do jego gabinetu, żeby wypisał mi recepty na wszystkie potrzebne leki i wytłumaczył jakich sprzęty muszę kupić. - Jeszcze raz bardzo dziękuje- podziękowałam i wyszłam z gabinetu.
- Wreszcie jakieś dobre wieści- powiedziałam ze łzami w oczach. - To ja zajmę się wszystkim, a ty kupuj te wszystkie leki, sprzęty i ogarnij pielęgniarkę- powiedział Matteo. - Nie zostawię cię przecież z tym wszystkim- nie zgodziłam się i tak nadużywałam już jego pomocy. - Emi ty masz teraz na głowie ważniejsze zadanie. Ja się zajmę tymi wszystkimi fakturami i innymi pierdołami- odpowiedział. - Dziękuje- łza spłynęła mi po policzku nie kontrolowanie. - Hej nie płacz- podszedł bliżej i mnie przytulił. .- Już wszystko zaczyna się układać. Nie ma co płakać tylko się cieszyć- pogłaskał mnie po głowie. - Wiem, cieszę się. Nawet nie wiesz jak bardzo- kolejna łza spłynęła po moim policzku. - Chodź- odsunął się i złapał mnie za dłoń. - Jedziemy wykupić pół apteki- uśmiechnęłam się. Wytarłam twarz i wyszliśmy ze szpitala i pojechaliśmy do najbliższej apteki.
CZYTASZ
Connected by Destiny#2
RomanceWIELKI POWRÓT EMILY I RICARDO! Druga część trylogii "Connected" Oboje układają swoje życie na nowo, osobno. Ale najwyraźniej życie osobno nie jest im przeznaczone. Znów spotykają się na swojej drodze. Jak to mówią "right person, wrong time". Czy roz...