3

1K 30 3
                                    

Przyszedł czas, żeby wysiadać z samolotu. Byliśmy już we Włoszech.

Starałam się nie obudzić Chiary, wstałam z fotela, Vic schowała mojego laptopa, telefon do mojej torebki, dwóch mężczyzn wzięło nasze walizki, wsiadłyśmy do auta. Byliśmy już pod hotelem. Wysiadłyśmy z auta, Chiara w trakcie jazdy się przebudziła. Przez całą drogę przyglądała się widokom za oknem.

Przed hotelem przywitało nas dwójka ludzi z obsługi. - Witamy Panie w naszym hotelu, ja zaprowadzę Panie do pokoju, a kolega zaniesie wasze walizki, zapraszam za mną- odwróciła się i ruszyłyśmy za nią. Miałyśmy pokój na najwyższym piętrze, na czterdziestym dziewiątym, dlatego dosyć długo jechałyśmy windą, Chiara zaczęła marudzić i płakać, ale jak tylko wyszłyśmy z windy to się uspokoiła. Weszłyśmy do naszego pokoju. Były tam dwa duże łóżka, po środku postawione było łóżeczko dla małej, naprzeciwko łóżek zwieszony na ścianie telewizor, obok telewizora drzwi do łazienki i naprzeciwko wejścia wyjście na balkon.

- Zostawiamy Panie już same- młody chłopak przyniósł nasze walizki i położył przy wejściu- Gdyby Panie czegoś potrzebowały, to tutaj jest telefon, wystarczy zadzwonić- wskazała na telefon leżący na szafce- Dobrze, dziękujemy- wyszli.

Posadziłam Chiarę na łóżku i rozebrałam ją z kurteczki i bucików. Sama się rozebrałam i zawiesiłam kurtki na wieszaku, Vic zrobiła to samo. - Cholera 17 już, muszę iść wziąć prysznic, popilnujesz jej ?- zapytałam. - Jasne, idź- weszłam do łazienki, zamknęłam drzwi na klucz, zmyłam makijaż, wyjęłam z szafki ręcznik, rozebrałam się i weszłam po prysznic. Szybko się umyłam i wyszłam, owinęłam się ręcznikiem. Wysuszyłam włosy, ubrałam jakiś top i dresy. Wyszłam z łazienki, żeby wziąć z walizki kosmetyki. Wróciłam z powrotem do łazienki, zaczęłam się malować, kiedy skończyłam była 18.55. więc musiałam iść już się obierać. Ubrałam suknie i buty, Vic przyszła do łazienki i zakręciła mi włosy. Wyszłyśmy, Vic usiadła na łóżku, wzięła do siebie Chiarę i bawiła się z nią lalkami.

Założyłam rękawiczki i wzięłam torebkę, spojrzałam na telefon, była 19.20 musiałam już iść.- Czas na mnie, trzymajcie kciuki i lecę- zwróciłam się do bawiących się Vic i Chiary. - Trzymamy kciuki, wygrasz to na luzie- uśmiechnęłam się. Ostatni raz podeszłam do małej i pocałowałam ją w policzek. - Wracam do razu po rozdaniu nagród- pomachałam im i wyszłam z pokoju, weszłam do windy. W tym momencie zaczęłam się naprawdę stresować.

Nie pomagał mi fakt, że byłam tam sama, gdyby było to w Stanach to większość z tych ludzi bym znała, ale tutaj nie znam praktycznie nikogo. Trudno, pójdę tylko na rozdanie nagród i wracam do pokoju. Szłam w kierunku sali, w której odbywała się gala. Na wejściu stał mężczyzna w czarnym smokingu, z listą w dłoni.- Jak się Pani nazywa?- spytał po włosku. Od jakiegoś roku zaczęłam się uczyć włoskiego, bo kiedy tu byłam ostatnim razem to bardzo mi się spodobał.

Przez co zrozumiałam co powiedział.- Emily Hunter- odpowiedziałam. Spojrzał na listę. - Zapraszam- wskazał ręką na wejście do sali. Weszłam do środka, wszystko wyglądało identycznie jak trzy lata temu. Schodziłam po wielkich marmurowych schodach, kiedy już byłam na dole kelner podał mi kieliszek szampana. Wzięłam go i ruszyłam dalej, narazie wszyscy stali i słuchali jakiejś śpiewaczki operowej. Nie przepadam za czymś takim, ale nie miałam wyjścia. Mam nadzieję, że wręczenie nagród nie będzie na samym końcu.

Czas leciał mi nieubłaganie wolno, sprawdzałam co chwilę godzinę, na telefonie. Spotkałam się z paroma dziwnymi spojrzeniami, ale starałam się to zignorować. Nagle przede mną pojawiła się bardzo dobrze znana mi postać. Szła w moim kierunku, ja spięłam się cała na jej widok. Właśnie tego się przez ten cały czas obawiałam. - Emily- podeszła do mnie i mnie przytuliła. - Hej Carla- uśmiechnęłam się. Z jednej strony cieszyłam się, że ją widzę, ale z drugiej strony, skoro ona tutaj jest, to jej brat na pewno też. I to już mnie tak nie cieszyło.

- Nie wierze, że cię widzę. Bardzo się zmieniłaś- odsunęła się ode mnie. - Ty też bardzo się zmieniłaś, wydoroślałaś- odpowiedziałam, z uśmiechem na ustach. - Co ty tu robisz?- spytała. - Zostałam nominowana w jednej z kategorii, dlatego musiałam tu przylecieć- odpowiedziałam. - Ooo to gratulacje, a w jakiej kategorii?- dopytywała. - Najlepiej prosperujący biznes- odpowiedziałam. - Ooo to tak samo jak Ricardo- na samo wypowiedzenie przez nią tego imienia przeszły mnie ciarki. - Em a on jest tutaj ?- musiałam spytać- Nie, nie ma go. Raczej nie przyjdzie. Dlatego ja tu jestem. W razie gdyby wygrał to odbiorę za niego nagrodę- wyjaśniła, a mi jakby spadł kamień z serca.

-Aa rozumiem- odpowiedziałam. Usiadłyśmy przy jednym ze stolików, nadal rozmawiałyśmy. W sumie cieszyłam się, ze tu jest, bo przynajmniej mam z kim porozmawiać i nie siedzę bezczynnie. Opowiadała mi, że właśnie zaczyna specjalizację na studiach, planuje zostać chirurgiem. Rozstała się z Aresem, ale spotyka się teraz z kimś innym. Opowiadała mi rożne historię ze studiów. Pytała czym się teraz zajmuje, gdzie pracuje, czy nadal mieszkam w Stanach, czy z kimś jestem. Nie wspomniałam jej nic o Chiarze. Ona też nie może o niej wiedzieć.

Wreszcie nadszedł czas na wręczanie nagród. - Panie i Panowie z wielką radością rozpoczynam galę wręczenia nagród dla najlepszych biznesmenów tego roku.- mówił starszy mężczyzna, po włosku. - Bez zbędnego przedłużania. Nagrodę za najlepiej prosperujący biznes tego roku otrzymuję- zatrzymał się na chwilę, budując napięcie. Byłam ciekawa, czy Ricardo znów wygra, tak jak trzy lata temu.

- Otrzymuję Pani Emily Hunter- nie docierało do mnie co ten mężczyzna właśnie powiedział. Na początku siedziałam nieruchomo, ale Carla mnie złapała za rękę i wtedy się ocknęłam. Wstałam i ruszyłam na scenę. Po drodze zauważyłam, że wszystkie spojrzenia są skierowane na mnie. W połowie drogi trochę odetchnęłam i z dumą weszłam na scenę, odebrałam nagrodę od mężczyzny i przyszedł czas na przemowę. Przemowę po włosku.

Nadal szeroko się uśmiechałam, nie mogąc uwierzyć w to co się właśnie stało. Chciałam już zacząć mówić, ale wtedy zauważyłam te cholerne bursztynowe tęczówki wpatrujące się prosto we mnie.

Pieprzony Ricardo Rossi patrzył wprost na mnie.

Na moment odebrało mi mowę, ale szybko się otrząsnęłam i zaczęłam mówić. - Przyznam szczerze, że kompletnie się nie spodziewałam tego, że dostanę tę nagrodę. Jestem nadal ogromnym szoku i dziękuje bardzo. Dziękuje wszystkim, którzy razem ze mną, ramię w ramię doprowadzili do tego miejsca, w jakim teraz jestem. Wszystkim, którzy wkładali mnóstwo pracy w nasz wspólny sukces. Bardzo się cieszę, że mam możliwość robić tak ogromne projekty, pracować dla tak wielkich imperiów. Mam nadzieję, że to nie nasz ostatni sukces i będziemy piąć się jeszcze wyżej. Jeszcze raz bardzo dziękuje- uśmiechnęłam się, wtedy pod scenę podeszli fotografowie i zaczęli robić mi zdjęcia.

Po chwili zeszłam ze sceny, kiedy schodziłam to przypomniało mi się o tym co stało się przed tym przemówieniem. Muszę stąd iść. Ruszyłam w kierunku wyjścia, ale po drodze złapało mnie paru dziennikarzy. - Czy cieszy się Pani z wygranej ?- jeden z nich zadał mi pytanie. Zatrzymałam się i starałam się uśmiechać. - Tak, bardzo się cieszę- odpowiedziałam. - Była Pani na tej gali trzy lata temu, prawda?- kolejny z nich zapytał. Cholera.

- Tak, byłam- chciałam już iść, ale zadał kolejne pytanie.- Była Pani wtedy z Panem Ricardo Rossi, co się stało? Z tego co wiem, to on też tu jest. Nie jesteście już razem? Pojawił się jakiś konflikt?- czułam się cholernie przytłoczona, musiałam jak najszybciej stamtąd wyjść. - Przepraszam, ale muszę już iść- wyminęłam ich i ruszyłam schodami do wyjścia. Byłam już na korytarzu, podeszłam do windy i czekałam, aż przyjedzie.

- Emily- usłyszałam bardzo dobrze znany mi głos. Spojrzałam w bok, stał obok mnie. Spanikowałam.

Niech ta jebana winda już przyjedzie.

- Gratuluje wygranej- znów się do mnie odezwał. Rzuciłam sekundowe spojrzenie w jego kierunku.- Dziękuje- odpowiedziałam sucho, bez żadnych emocji. Czekałam już tylko na tą jebaną windę, żeby już stąd uciec. - Możemy porozmawiać?- spytał, nie wiem o czym mielibyśmy rozmawiać. -Nie, nie widzę powodu, z jakiego mielibyśmy rozmawiać- wreszcie winda się otworzyła.

Connected by Destiny#2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz