41

259 13 0
                                    

- Zemsta kochanie- powiedział. - Zemsta za co ?- spytałam. - Za mojego ojca. On zawiódł, ale ze mną nie będzie tak łatwo- był bardzo pewny siebie. - Mścisz się, bo twój ojciec nie dopilnował, żebym zgniła w burdelu- popatrzyłam na niego z czystą wściekłością w oczach. W tym momencie rozsadzała mnie złość. - Mniej więcej kochanie- odpowiedział. - Więc jaki masz plan?- spytałam. - Nie tak szybko mała. Jeszcze wszystkiego się dowiesz, ale...w swoim czasie- odpowiedział. - Czyli ściągnąłeś mnie tu bo...- czekałam aż dokończy. - Bo myślałem o tobie od kiedy cię wtedy zobaczyłem. Chciałem cię zobaczyć- stwierdziłam, że spróbuje to wykorzystać.

- Myślałeś o mnie...- szłam w jego kierunku. - Co robisz?- zapytał kiedy byłam już dosyć blisko niego. - Nic czegoś byś nie chciał- szłam dalej pewna siebie. - Zatrzymaj się- rozkazał. Nie posłuchałam go. Dzieliły nas centymetry, zauważyłam, że miał broń w pasku. - Jesteś naprawdę przystojny- wyszeptałam. Popatrzyłam mu prosto w oczy. Kiedy tak mi się przyglądał błyskawicznie pociągnęłam za pistolet z jego paska wyrwałam mu go i strzeliłam mu w kolano.

On upadł na ziemie. - Zabije cie suko!- wrzasnął. Starał się podnieść, ale nie mógł ustać na tą nogę. Strzeliłam w powietrze, co było znakiem dla ludzi. Trzech mężczyzn pojawiło się obok mnie, podnieśli Hugo z ziemi. - Spotkasz się z ojcem- uśmiechnęłam się do niego szyderczo. - Zabierzcie go- rozkazałam. -Jeszcze cię zbije dziwko- jeden z mężczyzn uderzył go w tył głowy na co ten zemdlał. Wsiadłam do auta i pojechałam do magazynu.

W drodze zadzwoniłam do Matteo. - Jesteście już na miejscu?- spytałam. - Nie, co z Hugo? Jesteś cała?- spytał - Tak, wszystko w porządku. Ludzie zabierają go do podziemi. Jadę do was, zaczekajcie na mnie z wejściem tam- powiedziałam. - Dobra, dzwoń jak już będziesz blisko- rozłączyłam się. Byłam prawie na miejscu. Mieliśmy spotkać się wcześniej i miałam przesiąść się do nich. Zatrzymałam się na parkingu po drodze i przesiadłam się do nich. - Jak udało ci się samej z Hugo?- zapytał zaskoczony Pan Michael. - Zauważyłam, że coś go ciągnęło do mnie i to wykorzystałam- odpowiedziałam. - Brawo- pogratulował mi.

Zaraz będziemy- powiedział Matteo. Zatrzymaliśmy się niedaleko magazynu. - Dominico sprawdź kamery- rozkazał Pan Leonardo. - Problem, że nie ma tu żadnych kamer- wszyscy spojrzeliśmy na siebie ze zdziwieniem. - Jak nie ma kamer?- nie możliwe, że nie mieli kamer w magazynie broni. - No nie ma- nic nie rozumiałam. Skoro przechowywali tu broń i tutaj był ukryty Ric to musieli mieć tu jakieś kamery. Pan Leonardo rozłączył się z Dominico.

- To nie ma sensu- zauważyłam. - Skoro trzymają tam broń i Ricardo to nie ma opcji, że nie mają tam kamer- powiedziałam. - Też tak uważam- poparł mnie Pan Michael. - Idźmy tam i po prostu to sprawdźmy- powiedział Matteo. Pan Michael zadzwonił do jednego z ludzi. -Jesteście gotowi?- spytał. - Gotowi- odpowiedział mu. - Zaraz wchodzimy- rozłączył się. Wyjęłam z paska broń i wyszliśmy z auta. Matteo rozwalił zamek do drzwi. Weszliśmy do środka. Przeszukaliśmy dosłownie każde miejsce. Każde pomieszczenie, korytarz. Wszystko. Nikogo nigdzie nie było.

- Co jest kurwa grane?- powiedział zdenerwowany Matteo. - Albo się gdzieś przenieśli, albo Diego od początku wciskał nam kit- powiedział Pan Leonardo. - Nie mógł kłamać, bo przecież Dominico powiedział wtedy, że Hugo był w drodze do tego magazynu, więc po coś musiał tu przyjechać- powiedziałam. - Lub już wcześniej mieli obaj zaplanowane, co powiedzieć, jeśli jednego z nich złapiemy, a drugi będzie chciał się mścić. Hugo domyślił się, że staramy się go zlokalizować i dlatego tu przyjechał- powiedział Pan Leonardo. - Czyli to wszystko od początku była gra- podsumował Matteo.

- Najgorsze jest to, że im wcale nie zależy na ich własnym życiu, tylko na osiągnięciu celu. Torturowaliśmy Diego od wczoraj. Przestrzeliłam mu kolano, a on nadal trzymał się planu. Hugo chciał się ze mną spotkać mimo, że ryzykował tym złapanie- powiedziałam. - Wiedzieli, że i tak ich złapiemy, więc nie próbują się bronić- dodał Pan Leonardo.

- To, że mamy Hugo nic nam nie da. Skoro próbowaliście z Diego a on i tak trzymał się planu to Hugo też się nie ugnie- powiedział Matteo. - Co teraz?- zapytałam. Wszyscy zastanawialiśmy się co dalej. Znów byliśmy w punkcie wyjścia. Co z tego, że mieliśmy Hugo, kiedy nadal nie znaleźliśmy Rica. - Kurwa- krzyknęłam. Nie dając rady już trzymać tych wszystkich emocji w sobie. - Znowu nic nie wiemy- powiedziałam, ze łzami w oczach. Matteo podszedł do mnie i mocno mnie przytulił. - Uspokój się Emi- głaskał moja głową. - Znajdziemy go- starał się mnie pocieszyć.

-Nic tu po nas. Wracamy- powiedział Pan Michael. Wróciliśmy do auta. - Sprawdźcie ten magazyn jeszcze raz, macie zajrzeć w każdą dziurę- rozkazał Pan Michael. - Zostańcie tu do jutra w razie gdyby ktoś tu się pojawił- powiedział do jednego z ludzi.

Byliśmy już w domu, znowu w punkcie wyjścia. Zastanawiałam się czy czegoś nie przeoczyliśmy, czegoś nie sprawdziliśmy. Ale miałam w głowie kompletną pustkę. W tej sytuacji liczyła się każda minuta, a my je właśnie traciliśmy. Najgorsze było to, że winnych mieliśmy w podziemiach, ale nic nam to nie dawało. Prędzej bym ich obu zabiła, niż coś by mi powiedzieli. - Skoro szef całego planu nie chce nam nic powiedzieć...- zaczął Matteo. - To musimy porozmawiać z kimś niższym- miał rację. - Musimy znaleźć ludzi, którzy z nimi współpracowali, ściągnąć ich tutaj i wyciągnąć z nich informacje- poparłam pomysł Matteo.

- Pójdę na dół i powiem ,żeby ktoś zabrał telefon Hugo, sprawdzimy z kim się kontaktował- powiedział Pan Leonardo i poszedł do podziemi. Zadzwoniłam do Dominico. - Mógłbyś tu jak najszybciej przyjechać, potrzebujemy przepatrzeć telefon Hugo- zapytałam. - Zaraz będę- rozłączyłam się. Wrócił Pan Leonardo z telefonem Hugo, położył go na stoliku. Po jakiś dziesięciu minutach pojawił się Dominico i podpiął go pod swój komputer. - Mam paru ludzi, z którymi kontaktował się ostatnim czasie- powiedział mężczyzna. - Najciekawsze jest to, że każdy z nich jest w tym samym miejscu- dodał. - Gdzie?- spytałam od razu. - W Rzymie, w wynajętej rezydencji przez Hugo- odpowiedział. - Wezmę ludzi i pojadę tam- powiedział Matteo. - Jesteś pewien?- spytał Pan Michael. - Tak, ściągnijmy Ricardo jak najszybciej do domu całego- podeszłam do niego i przytuliłam. - Dziękuje i uważaj na siebie- poprosiłam. - Będzie dobrze- odsunął się. Wyszedł z domu i pojechał.

Pozostało nam czekać.

Connected by Destiny#2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz