- Zemsta kochanie- powiedział. - Zemsta za co ?- spytałam. - Za mojego ojca. On zawiódł, ale ze mną nie będzie tak łatwo- był bardzo pewny siebie. - Mścisz się, bo twój ojciec nie dopilnował, żebym zgniła w burdelu- popatrzyłam na niego z czystą wściekłością w oczach. W tym momencie rozsadzała mnie złość. - Mniej więcej kochanie- odpowiedział. - Więc jaki masz plan?- spytałam. - Nie tak szybko mała. Jeszcze wszystkiego się dowiesz, ale...w swoim czasie- odpowiedział. - Czyli ściągnąłeś mnie tu bo...- czekałam aż dokończy. - Bo myślałem o tobie od kiedy cię wtedy zobaczyłem. Chciałem cię zobaczyć- stwierdziłam, że spróbuje to wykorzystać.
- Myślałeś o mnie...- szłam w jego kierunku. - Co robisz?- zapytał kiedy byłam już dosyć blisko niego. - Nic czegoś byś nie chciał- szłam dalej pewna siebie. - Zatrzymaj się- rozkazał. Nie posłuchałam go. Dzieliły nas centymetry, zauważyłam, że miał broń w pasku. - Jesteś naprawdę przystojny- wyszeptałam. Popatrzyłam mu prosto w oczy. Kiedy tak mi się przyglądał błyskawicznie pociągnęłam za pistolet z jego paska wyrwałam mu go i strzeliłam mu w kolano.
On upadł na ziemie. - Zabije cie suko!- wrzasnął. Starał się podnieść, ale nie mógł ustać na tą nogę. Strzeliłam w powietrze, co było znakiem dla ludzi. Trzech mężczyzn pojawiło się obok mnie, podnieśli Hugo z ziemi. - Spotkasz się z ojcem- uśmiechnęłam się do niego szyderczo. - Zabierzcie go- rozkazałam. -Jeszcze cię zbije dziwko- jeden z mężczyzn uderzył go w tył głowy na co ten zemdlał. Wsiadłam do auta i pojechałam do magazynu.
W drodze zadzwoniłam do Matteo. - Jesteście już na miejscu?- spytałam. - Nie, co z Hugo? Jesteś cała?- spytał - Tak, wszystko w porządku. Ludzie zabierają go do podziemi. Jadę do was, zaczekajcie na mnie z wejściem tam- powiedziałam. - Dobra, dzwoń jak już będziesz blisko- rozłączyłam się. Byłam prawie na miejscu. Mieliśmy spotkać się wcześniej i miałam przesiąść się do nich. Zatrzymałam się na parkingu po drodze i przesiadłam się do nich. - Jak udało ci się samej z Hugo?- zapytał zaskoczony Pan Michael. - Zauważyłam, że coś go ciągnęło do mnie i to wykorzystałam- odpowiedziałam. - Brawo- pogratulował mi.
Zaraz będziemy- powiedział Matteo. Zatrzymaliśmy się niedaleko magazynu. - Dominico sprawdź kamery- rozkazał Pan Leonardo. - Problem, że nie ma tu żadnych kamer- wszyscy spojrzeliśmy na siebie ze zdziwieniem. - Jak nie ma kamer?- nie możliwe, że nie mieli kamer w magazynie broni. - No nie ma- nic nie rozumiałam. Skoro przechowywali tu broń i tutaj był ukryty Ric to musieli mieć tu jakieś kamery. Pan Leonardo rozłączył się z Dominico.
- To nie ma sensu- zauważyłam. - Skoro trzymają tam broń i Ricardo to nie ma opcji, że nie mają tam kamer- powiedziałam. - Też tak uważam- poparł mnie Pan Michael. - Idźmy tam i po prostu to sprawdźmy- powiedział Matteo. Pan Michael zadzwonił do jednego z ludzi. -Jesteście gotowi?- spytał. - Gotowi- odpowiedział mu. - Zaraz wchodzimy- rozłączył się. Wyjęłam z paska broń i wyszliśmy z auta. Matteo rozwalił zamek do drzwi. Weszliśmy do środka. Przeszukaliśmy dosłownie każde miejsce. Każde pomieszczenie, korytarz. Wszystko. Nikogo nigdzie nie było.
- Co jest kurwa grane?- powiedział zdenerwowany Matteo. - Albo się gdzieś przenieśli, albo Diego od początku wciskał nam kit- powiedział Pan Leonardo. - Nie mógł kłamać, bo przecież Dominico powiedział wtedy, że Hugo był w drodze do tego magazynu, więc po coś musiał tu przyjechać- powiedziałam. - Lub już wcześniej mieli obaj zaplanowane, co powiedzieć, jeśli jednego z nich złapiemy, a drugi będzie chciał się mścić. Hugo domyślił się, że staramy się go zlokalizować i dlatego tu przyjechał- powiedział Pan Leonardo. - Czyli to wszystko od początku była gra- podsumował Matteo.
- Najgorsze jest to, że im wcale nie zależy na ich własnym życiu, tylko na osiągnięciu celu. Torturowaliśmy Diego od wczoraj. Przestrzeliłam mu kolano, a on nadal trzymał się planu. Hugo chciał się ze mną spotkać mimo, że ryzykował tym złapanie- powiedziałam. - Wiedzieli, że i tak ich złapiemy, więc nie próbują się bronić- dodał Pan Leonardo.
- To, że mamy Hugo nic nam nie da. Skoro próbowaliście z Diego a on i tak trzymał się planu to Hugo też się nie ugnie- powiedział Matteo. - Co teraz?- zapytałam. Wszyscy zastanawialiśmy się co dalej. Znów byliśmy w punkcie wyjścia. Co z tego, że mieliśmy Hugo, kiedy nadal nie znaleźliśmy Rica. - Kurwa- krzyknęłam. Nie dając rady już trzymać tych wszystkich emocji w sobie. - Znowu nic nie wiemy- powiedziałam, ze łzami w oczach. Matteo podszedł do mnie i mocno mnie przytulił. - Uspokój się Emi- głaskał moja głową. - Znajdziemy go- starał się mnie pocieszyć.
-Nic tu po nas. Wracamy- powiedział Pan Michael. Wróciliśmy do auta. - Sprawdźcie ten magazyn jeszcze raz, macie zajrzeć w każdą dziurę- rozkazał Pan Michael. - Zostańcie tu do jutra w razie gdyby ktoś tu się pojawił- powiedział do jednego z ludzi.
Byliśmy już w domu, znowu w punkcie wyjścia. Zastanawiałam się czy czegoś nie przeoczyliśmy, czegoś nie sprawdziliśmy. Ale miałam w głowie kompletną pustkę. W tej sytuacji liczyła się każda minuta, a my je właśnie traciliśmy. Najgorsze było to, że winnych mieliśmy w podziemiach, ale nic nam to nie dawało. Prędzej bym ich obu zabiła, niż coś by mi powiedzieli. - Skoro szef całego planu nie chce nam nic powiedzieć...- zaczął Matteo. - To musimy porozmawiać z kimś niższym- miał rację. - Musimy znaleźć ludzi, którzy z nimi współpracowali, ściągnąć ich tutaj i wyciągnąć z nich informacje- poparłam pomysł Matteo.
- Pójdę na dół i powiem ,żeby ktoś zabrał telefon Hugo, sprawdzimy z kim się kontaktował- powiedział Pan Leonardo i poszedł do podziemi. Zadzwoniłam do Dominico. - Mógłbyś tu jak najszybciej przyjechać, potrzebujemy przepatrzeć telefon Hugo- zapytałam. - Zaraz będę- rozłączyłam się. Wrócił Pan Leonardo z telefonem Hugo, położył go na stoliku. Po jakiś dziesięciu minutach pojawił się Dominico i podpiął go pod swój komputer. - Mam paru ludzi, z którymi kontaktował się ostatnim czasie- powiedział mężczyzna. - Najciekawsze jest to, że każdy z nich jest w tym samym miejscu- dodał. - Gdzie?- spytałam od razu. - W Rzymie, w wynajętej rezydencji przez Hugo- odpowiedział. - Wezmę ludzi i pojadę tam- powiedział Matteo. - Jesteś pewien?- spytał Pan Michael. - Tak, ściągnijmy Ricardo jak najszybciej do domu całego- podeszłam do niego i przytuliłam. - Dziękuje i uważaj na siebie- poprosiłam. - Będzie dobrze- odsunął się. Wyszedł z domu i pojechał.
Pozostało nam czekać.
CZYTASZ
Connected by Destiny#2
RomanceWIELKI POWRÓT EMILY I RICARDO! Druga część trylogii "Connected" Oboje układają swoje życie na nowo, osobno. Ale najwyraźniej życie osobno nie jest im przeznaczone. Znów spotykają się na swojej drodze. Jak to mówią "right person, wrong time". Czy roz...