25

546 24 0
                                    

Wstałam z kanapy. Ric patrzył na mnie zdezorientowany. Zauważyłam głośnik i komputer na nim. Podeszłam do niego i włączyłam "Lost in fire". Wróciłam do niego, ustałam przed nim. Patrząc mu głęboko w oczy rozpięłam suwak od sukienki. Powoli ją z siebie zsunęłam, sukienka opadła na podłogę. Ricardo wpatrywał się w moje ciało. Nie oderwał wzroku ani na moment. Odwróciłam się tyłem i podeszłam do rury. W tym momencie przypomniało mi się, że z Vic jeszcze na studiach chodziłam na pole dance. Chciałam w tym momencie wykorzystać wszystko, czego się wtedy nauczyłam. Robiłam rozmaite figury. Aż w końcu odeszłam od niej. Ruszyłam powolnym krokiem z powrotem do Rica. Usiadłam na nim okrakiem. Gwałtownie wbiłam u się w usta, od razu odwzajemnił pocałunek. Walczyliśmy językami o dominację. Zaczęłam poruszać się na jego spodniach. Ocierać się. - Nie zdajesz sobie sprawy jak kurewsko mnie podniecasz- powiedział między pocałunkami. - Uwierz, że zdaje sobie sprawę- czułam jak uniósł kąciki ust. Położył dłonie na moich pośladkach, mocno je ugniatając. W końcu zeszłam z jego kolan. Uklęknęłam przed nim rozpięłam jego spodnie. Wyjęłam go z bokserek. Poruszałam nim od góry do dołu. Włożyłam go do ust. Słyszałam jak Ricardo dyszał. - Wystarczy- odsunął się. Przyciągnął mnie od siebie. Wbił się w moje usta. Przechodził pocałunkami coraz niżej. Przez szyje, dekolt, do piersi. Zdjął mój stanik, wziął moje piersi w dłonie, ściskał je i całował. Posadził mnie na swoich kolanach, zdjął majtki z moich pośladków i wszedł we mnie. Na co głośno westchnęłam.

-Nie musisz się hamować kochanie. Ściany są dźwiękoszczelne- poruszał się bardzo szybko. Jęczałam jak jeszcze nigdy. Przysięgam, że nikt nie był w stanie doprowadzić mnie do takiego stanu jak Ricardo Rossi. Był jednym mężczyzną przy którym czułam się jak królowa całego tego pierdolonego świata. - Kocham cię Emily- powiedział patrząc mi głęboko w oczy. - Też cię kocham Ricardo- teraz przyśpieszył ze zdwojoną siłą. Dosłownie nie czułam nóg. - Zaraz...zaraz dojdę- powiedziałam. - Dojdź dla mnie kochanie. Czekałem na to cały ten jebany wieczór- ostatnie słowo ledwo doszło do mnie. Bo kurewsko ogromna rozkosz rozprzestrzeniła się w moim ciele. Wszystko dookoła nie miało znaczenia. - Teraz twoja kolej- powiedziałam, po czym zaczęłam się poruszać na jego kutasie. - Kiedy cię nie będzie przy mnie, będę sobie wyobrażał tą scenę i do niej walił- zażartował. Na co głośno się zaśmiałam. Niedługo potem doszedł we mnie. - Nie wzięliśmy gumki- powiedziałam kiedy było już po wszystkim.- Może Chiara chciałaby rodzeństwo-znów zażartował.

Roześmiałam się. Przytuliliśmy się do siebie i leżeliśmy wtuleni na tej kanapie. - Wracamy na górę?- spytałam. Ric przytaknął głową po czym wstaliśmy. Byliśmy już w sypialni. Chiara nadal smacznie spała. Ric usiadł na łóżku obok niej, odsunął dłonią jej włoski z twarzy, pocierając przy tym ostrożnie policzek. Spojrzał na mnie, wysunął w moim kierunku swoją dłoń. Chwyciłam ją, a on szybkim ruchem przyciągnął mnie do siebie i posadził na swoich kolanach. Oparłam głowę o jego barkach. Przyglądaliśmy się śpiącej Chiarze.- Kocham was obie najbardziej na świecie- szepnął mi do ucha. Uśmiechnęłam się i złączyłam nasze usta. - Też cię bardzo kochamy- przytuliłam się do jego ciała.

Czułam się teraz tak bezpiecznie. Jakbym była w jakieś bańce, w której nic nie może mi się stać. W której wszystko jest idealne i opanowane. Miałam wrażenie, że wszystko wreszcie zaczyna się układać. Miałam tylko ogromną nadzieję, że nikt ani nic nie zburzy mojego spokoju.

Obudziłam się rano przytulona do Rica, przede mną spała Chiara. Odchyliłam się, żeby zobaczyć, czy Ric nadal śpi. Miał zamknięte oczy i oddychał spokojnie, czyli najprawdopodobniej spał. Ostrożnie starałam się wyjść z jego objęć i poszłam do łazienki. Weszłam po prysznic, spędziłam tam z godzinę, aż w końcu wyszłam i zaczęłam suszyć włosy. Wyszłam z łazienki, żeby się ubrać. Usłyszałam głośny śmiech Chiary. Obudziła się, tak samo jak Ric. Leżeli obok siebie, Ric łaskotał ją w brzuch, a ona śmiała się i wierciła na całym łóżku. Uśmiechnęłam się na ten widok.

- Mamusia pomóż mi. Tatuś mnie łaskocze- powiedziała Chiara. Zaśmiałam się. - Już idę kochanie- podeszłam do Ric i zaczęłam go łaskotać. Nawet nie zdążył się zaśmiać, kiedy złapał mnie i popchnął na łóżku, zaraz obok Chiary, po czym zaczął mnie łaskotać tak jak Chiarę. Śmiałam się jak opętana.- Dobra już wystarczy. Muszę iść się ubrać- starałam się wstać z łóżka. Wreszcie dał mi spokój i puścił mnie. Weszłam do garderoby, ubrałam czarne jeansowe spodnie i białą bluzkę.

Wróciłam do sypialni. - Jedziesz dziś do Francesco?- spytałam Rica. - Tak, za około godzinę jadę- odpowiedział mi. - Mogłabym pojechać z tobą? Chciałabym się z nim zobaczyć- spytałam. - Oczywiście- odpowiedział.

- Chcesz zabrać Chiarę z nami ?- spytał.- Nie, to chyba za wcześnie, żeby się spotkali. Powiem mu o niej, ale jeszcze bez spotkania- odpowiedziałam. Ric wzią małą na ręce i zeszliśmy na dół. - Mamo jedziecie do Francesco ?- spytał kiedy weszliśmy do kuchni. - Nie synku, dzisiaj nie jedziemy. Muszę iść z ojcem na spotkanie z jednym z naszych wspólnych znajomych- odpowiedziała. - A ty jedziesz ?- spytała. - Tak, Emily jedzie ze mną, tylko nie mamy co zrobić z Chiarą- odpowiedział. - Bardzo chciałabym z nią zostać, ale niestety muszę iść na to spotkanie- powiedziała Emma.- Ja mogę z nią zostać- w kuchni pojawiła się Carla.- Naprawdę- spytałam.- Ta, jasne- odpowiedziała. - Dzięki kochana, jeśli to nie byłby dla ciebie problem- przytuliłam ją. - Żaden problem. Pobawimy się, trochę lepiej się poznamy, prawda słodziaku?- spojrzała na Chiarę. Mała przytaknęła głową.

- W takim razie my jedziemy, a ty bądź ostrożna i mniej ją na oku- wskazał placem na Carlę.- Tak jest szefie- odpowiedziała z pełną powagą. Na co ja się uśmiechnęłam. Byliśmy już pod szpitalem, w którym był Francesco.

Connected by Destiny#2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz