Miesiąc później...
Z samego rana poszłam do pokoju Rica, jeszcze w piżamie. Usiadłam na krześle, obok jego łóżka. - Dzisiaj 12 sierpnia...urodziny Chiary- powiedziałam ledwo powstrzymując łzy. - Trzecie urodziny naszej córki...- jedna łza popłynęła po moim policzku. -...na których ciebie nie będzie- złapałam za jego dłoń. - Robimy przyjęcie w ogrodzie. Przyjedzie Michale, Sofia, Matteo, Marco, przyleci Vic. Chiara zaprosiła kilka nowych koleżanek, mieszkają niedaleko, poznała je w parku jakiś czas temu. Powiedziała, żebym przygotowała też miejsce przy stole dla ciebie, ledwo udało mi się nie rozpłakać- uniosłam wzrok do góry, żeby nie poleciały mi łzy. - Powiedziała, że może będziesz chciał wrócić na jej urodziny, żeby zrobić jej tym prezent- nie wytrzymałam i się rozpłakałam.
- Zrobię jak chciała, przygotuje to miejsce dla ciebie. Nie miałam odwagi powiedzieć jej, że to raczej nie możliwe, żebyś tam usiadł z nami- nadal płakałam. - Oddałabym wszystko, żebyś spełnił jej urodzinowe marzenie- przetarłam swój policzek. - Muszę już iść przygotować dekoracje, tort i inne rzeczy. Niedługo przyjdzie do ciebie Carla i poda ci śmiadanie. Ja przyjdę wieczorem po imprezie- odłożyłam jego bezwładną dłoń i wyszłam z pokoju. Wzięłam kilka głębszych wdechów, żeby się uspokoić.
Wróciłam na górę, ubrałam czarne dresy, związałam włosy i zajrzałam do Chiary, jeszcze spała. Zeszłam na dół, w salonie leżały wszystkie dekoracje. Zabrałam się za ustrajanie ogrodu. Napompowałam wszystkie balony, zawiesiłam je na drzewach, przygotowałam stół, rozłożyłam wszystkie, talerzyki, napompowałam dmuchany zamek do zabawy, rozłożyłam basen z kulkami. Wróciłam do domu i poszłam do kuchni napić się wody bo się zmęczyłam. - Nie śpisz już- spojrzałam na Emmę robiącą sobie kawę. - Nie mogłam już spać- wzięła filiżankę kawy. - Cały czas myślę o Ricardo i o tym, że dziś są urodziny Chiary, które przegapi- wlałam sobie wody do szklanki. - Ja też- napiłam się. - To tak kurewsko niesprawiedliwe...wczoraj kiedy układałam z nią klocki, zapytałam czy ma pomysł na urodzinowe życzenie, o jakim pomyśli, kiedy będzie zdmuchiwać świeczki. Powiedziała, że zażyczy sobie, że tatuś się obudził- zamknęłam oczy wstrzymując fale łez.
- Musimy się postarać odciągnąć ją od tego. Zając zabawą, żeby nie myślała o tym, że go z nami nie ma- odłożyłam szklankę na blat. - Tak, musi być dziś szczęśliwa, zamiast się tym smucić. Wystarczy, że my wszyscy się tym przejmujemy- odpowiedziała. - Pójdę po nią, pewnie się już obudziła- wyszłam z kuchni i poszłam na górę. Otworzyłam drzwi od jej pokoju i weszłam do środka. - Hej gwiazdeczko- odsłoniłam rolety.- Wstajemy dzisiaj są twoje urodzinki- uchyliła oczka. Na mojej twarzy pojawił się najbardziej wiarygodny uśmiech na jaki było mnie teraz stać. - No szybko, ubieramy suknie balową i idziemy się bawić- wyjęłam z szafy różową tiulową sukienkę. Ubrałam ją w nią. - Jeszcze korona- wskazała palcem na koronę, leżącą na szafce. - Już daje- wzięłam ją i założyłam jej na głowę. - Proszę moja królowo- mała uśmiechnęła się.
- Wyglądam jak księżniczka? -spytała. -Jesteś księżniczką ,kochanie- odpowiedziałam.- Najpiękniejszą i najdzielniejszą- dodałam. Przytuliła mnie. - Chodź, pójdziemy zobaczyć co robi babcia- wzięłam ją za rękę i zeszłyśmy na dół. Emma była w kuchni i przygotowywała babeczki na imprezę. - Pomożesz babci?- spytała. - Tak!- zawołała Chiara i pobiegła do niej. - Tylko nie ubrudź sukienki- powiedziałam i wyszłam z kuchni. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Vic. Bardzo dawno z nią nie rozmawiałam, a dzisiaj miała przylecieć. - Hejka kochana- przywitała się. - Hej Vic. O której lądujesz u nas?- spytałam. - Gdzie po 18.00, dam ci znać dokładniej jak już będę w samolocie- odpowiedziała. - Okej, to dzwoń, jak będziesz lądować- powiedziałam.- Oki- rozłączyłam się.
Zadzwoniłam jeszcze do Marco i spytałam kiedy będą. Powiedział, że po 17.00, więc będziemy musieli tylko zaczekać jeszcze na Vic, bo koleżanki Chiary będą też około 17.00. Pojawili się Matteo, Marco, Sofia i Michael. - Cześć kochani- przywitała się z nami Sofia. Przytuliła się ze mną i Emmą- Oo cześć kochanie- przytuliła Chiarę. - Prześlicznie wyglądasz, jak prawdziwa księżniczka-Chiara szeroko się uśmiechnęła. -Dziękuje- odpowiedziała jej nieśmiało. Przywitałyśmy się z Michalem, Marco i Matteo. Poszliśmy wszyscy do ogrodu. Chwilę później pojawiły się cztery koleżanki Chiary, pobiegła z Emmą je przywitać, ja zostałam z resztą. - Jak z Ricardo?- zapytał Michael. - Bez zmian. Odkąd zabraliśmy go ze szpitala żadnych zmian- odpowiedziałam. - Najważniejsze, że nie jest gorzej- powiedziała Sofia. - Tak, tylko, że od miesięcy sytuacja stoi w miejscu i nie wiadomo kiedy się wybudzi- odpowiedziałam. - Lada moment się wybudzi, zobaczysz. Już nie rozmawiajmy o tym teraz. Dzisiaj świętujemy urodziny małej Chiary, od jutra znów możemy się tym martwić, ale dziś skupiamy się na niej- powiedziała Sofia. - Mama ma rację. Dajmy sobie dzisiaj z tym spokój- zgodził się Marco. - A zmieniając temat Victoria też będzie prawda?- spytał.
-Tak, będzie tylko trochę później. Miała dać mi znać, kiedy mam po nią przyjechać na lotnisko- odpowiedziałam. - Ja mogę po nią pojechać. Ty zostań z Chiarą- zaproponował Marco. - Oo jak byś mógł- musiałam jeszcze pokroić owoce dla dziewczynek, więc ucieszyłam się, że on po nią pojedzie- Nie ma problemu- uśmiechnęłam się do niego z wdzięcznością.- A co ty taki chętny, żeby ją odebrać z lotniska- wtrącił Matteo. - O co ci chodzi?- spojrzał na niego wrogo Marco. - Chyba się z nią polubiliście co- uśmiechał się szyderczo. - Zajmij się lepiej sobą- odpowiedział mu delikatnie wkurzony. Zerknęłam na ekran telefonu. - Napisała, że za chwilę będą lądować- Marco ruszył do auta i pojechał po nią. Ja wróciłam do domu pokroić owoce i ciasto. Zaniosłam to z powrotem do ogrodu i postawiłam na stole. - Dziewczynki chodźcie. Mam ciasto i owocki- zeszły z dmuchanego zamku i przybiegły do mnie, wszystkie były ubrane w balowe suknie. Dałam im po kawałku ciasta i owoce. Usiadły przy stole i zajęły się jedzeniem. Jedna z dziewczynek nie zauważyła napisu na krześle "tatuś" i prawie na nic usiadła. - Tu nie można- powiedziała jej Chiara. - Możesz usiąść tu koło mnie, tam jest miejsce mojego taty- dziewczynka podeszła do krzesła obok i usiadła na nim.
Ona naprawdę miała nadzieje, że on się pojawi...
CZYTASZ
Connected by Destiny#2
RomanceWIELKI POWRÓT EMILY I RICARDO! Druga część trylogii "Connected" Oboje układają swoje życie na nowo, osobno. Ale najwyraźniej życie osobno nie jest im przeznaczone. Znów spotykają się na swojej drodze. Jak to mówią "right person, wrong time". Czy roz...