- Emily musisz w końcu przestać się bać pozwolić nam być razem szczęśliwi. Przecież możemy to razem poukładać, tylko musisz mi na to pozwolić. Zrobię wszystko, żeby zapewnić jej i tobie wszystko, czego będziecie potrzebować. Tylko daj mi możliwość, to zrobić- położył swoją dłoń na mojej.
- Możemy...spróbować. Ale chodź by cień niebezpieczeństwa i wracam tu nawet się nie oglądając- wyglądał jakby odetchnął z ulga. Uśmiechnął się i potarł kciukiem moją dłoń.- Obiecuje, że nie będzie takiej potrzeby- dyskretnie się uśmiechnęłam.
- A zdecydowałaś już jaka jest twoja odpowiedź na moje poprzednie pytanie?- nie wiedziałam o jakim pytaniu mówił. - Jakie pytanie?- zapytałam. - Czy dasz nam szanse? Nie tylko jako rodzice, ale też związek- nie wiem, nie znałam odpowiedzi na to pytanie. - Nie wiem. Na razie skupmy się na dobru Chiary- nie był usatysfakcjonowany moją odpowiedzią. - Chodź, chce pokazać ci jedno miejsce- wstał od stołu. - Jakie miejsce- też wstałam. - Zaufaj mi- podszedł do mnie, chwycił mnie za dłoń. Weszliśmy do windy, jechaliśmy nią dosyć długo.
W końcu winda się zatrzymała, otworzyły się drzwi, wyszliśmy na zewnątrz. Byliśmy na dachu hotelu, był cały oświetlony przez lampki. Podeszliśmy do murku. Wyglądało to identycznie jak nasza rozmowa we Włoszech. - Coś mi to przypomina- uśmiechnęłam się. - Faktycznie podobna sceneria jak wtedy- przyznał.
- Masz jakieś plany na resztę wieczoru?- zapytał.- Nie mam- odpowiedziałam. - A dlaczego pytasz?- odsunął się od murku, ustał przede mną, przeszywając mnie spojrzeniem. Przybliżył się bardzo blisko mnie, nasz oddechy praktycznie tworzyły jedną całość. Już myślałam, że mnie pocałuje, ale on zatrzymał się. - Muszę wiedzieć- zaczął- Nie spotykasz się z nikim?- zapytał. Ja zahipnotyzowana w jego bursztynowych oczach odpowiedziałam szeptem- Nie- wtedy jakby zawładnął nim sam diabeł.
Wbił się gwałtownie w moje usta, stałam oparta o mur, on położył dłonie na moich biodrach. Toczyliśmy równą walkę o dominacje, mimo, że nie dawałam za wygraną, to on był silniejszy. W pewnej chwili podniósł mnie i trzymał w pozycji panny młodej. - Idziemy do mnie- uśmiechnęłam się. Wpiłam się w jego szyje, zostawiając na niej kilka śladów po sobie.- Przestań bo nie dam rady dojść do pokoju- wszedł do windy i postawił mnie na ziemi. - Winda też jest całkiem niezła- odpowiedziałam, poczułam jak kąciki jego ust powędrowały delikatnie wyżej.
- Skoro tak mówisz-przycisnął do ściany. Obiema rękami uniemożliwił mi ucieczkę ze swoich objęć. Prawdopodobnie i tak bym nie uciekła. Zbyt wiele razy popełniłam ten błąd, już nie zamierzam tego powtórzyć. Niech jest co ma być. - Sunął ustami od moich ust, szyje, dekolt. Sięgnął rękami moją sukienkę, powoli ją podciągając do góry. Wreszcie miałam na sobie tylko czarną koronkową bieliznę. Rzucił sukienkę gdzieś w kąt i odsunął się na minimalną odległość. - Cholernie mi brakowało tego widoku przez te trzy lata- uśmiechnęłam się. Tym razem to ja wbiłam się w jego usta, zsunęłam z niego marynarkę, potem zajęłam się rozpięciem koszuli, rzuciłam ją gdzieś. Ric szybkim ruchem podniósł mnie i trzymał za pośladki, oparł mnie o ścianę. Całowaliśmy się bardzo natarczywie, nam obojgu bardzo tego brakowało. Postawił mnie na ziemi, postanowiłam wykorzystać ten moment. Złapałam za pasek jego spodni, powoli go rozpinałam. Widziałam na jego twarzy zniecierpliwienie. - Przysięgam, że jeśli się nie pospieszysz to spuszczę się w spodnie- chyba mówił poważnie, bo kiedy zdjęłam jego pasek, poczułam duże wybrzuszenie w jego bokserkach.
Zdjął spodnie, odsunęłam je, sunęłam dłonią po jego bokserkach, przedłużałam to tak długo jak mogłam. Widziałam, że już się irytuje i chciałam się trochę z nim podroczyć. - Emily- warknął. W końcu wyjęłam go z bokserek, złapał go w jedną dłoń, sunęłam w górę i w dół bardzo powoli, włożyłam go sobie do ust. Przyśpieszyłam swoje ruchy, słyszałam jak ciężko oddychał, cholernie mnie to nakręcało. Wreszcie poczułam jak ciecz rozlewa mi się po ustach. Wstałam, Ric bez wahania wpił się znów w moje usta. - Teraz ja pokaże ci jak bardzo za tobą tęskniłem- popchnął mnie ostrożnie do ściany, włożył jedną dłoń do moich majtek. Myślałam, że zaraz stracę równowagę. Znalazł mój czuły punkt i zaczął go pocierać, potem włożył we mnie palec, za chwilę kolejny. Nogi zaczęły się pode mną uginać, dosłownie jakby były z waty.- Jestrś jest jeszcze lepsza niż przed ciążą- wychrypiał do mojego ucha. Czułam, że dochodzę. - Jeszcze nie teraz kochanie- wyjął palce- Zrobimy to razem- odwrócił mnie tyłem. Czułam jego czubek przy sobie, ocierał się o moje pośladki. - Pośpiesz się- wiedziałam, że się uśmiechnął.
Wszedł we mnie od tyłu, jedną ręką położył na moim pośladku, drugą trzymał moje włosy. Od razu poruszał się bardzo szybko, przy każdym popchnięciu czułam jak dociska mnie do ściany. Byłam już blisko. Doszłam z jego imieniem na ustach. Po chwili poczułam jak wypełnił mnie całą, też doszedł. Odwróciłam się do niego, oboje mieliśmy bardzo szybkie i ciężkie oddechy. - Robiłaś to z kimś przez te trzy lata?- zapytał. - Nie, czułabym się jakbym cię zdradziła. Mimo, że nie byliśmy już razem. A ty?- położył dłoń na moim policzku.- Ja też nie- pocałował mnie.
Po jakiś 10 minutach doprowadziliśmy się do porządku, nacisnęłam guzik na parter. Wyszliśmy z windy, byliśmy przy schodach. Złapał mnie za rękę- Zostań na noc- nie mogłam. - Muszę wracać do Chiary, zostawiłam ją z Vic- puściłam jego rękę i zostawiłam na jego lekki pocałunek. Nie oglądając się za siebie wyszłam z hotelu, wsiadłam do auta. Zaczęłam się uśmiechać jak jakaś nienormalna. Po paru chwilach odpaliłam auto i odjechałam.
Byłam już pod domem. Wysiadłam z auta i weszłam do środka. - Jestem już- zawołałam. Vic weszła do przedpokoju. - Chiara już śpi, przed chwilą ją położyłam- zdjęłam buty i płaszcz. - Czekaj- podeszła bliżej i odsłoniła moja szyje, zabierając włosy. Szeroko się uśmiechnęła- A cóż to za malinki na twojej szyi- uśmiechnęłam się. - A nie ważne- przeszłam obok niej. - Ah tak? Czyli nadal nic a nic nie czujesz do niego tak?- weszłam do kuchni i wlałam sobie wody do szklanki. - Coś tam chyba czuje- weszła za mną- Coś tam- odłożyłam szklankę do zmywarki. - Jutro wszystko mi opowiadasz, ale teraz już lecę bo późno- przytuliła mnie i wyszła. Ja weszłam na górę, przebrałam się i zmyłam makijaż. Położyłam się do łóżka, z uśmiechem na twarzy.
CZYTASZ
Connected by Destiny#2
RomanceWIELKI POWRÓT EMILY I RICARDO! Druga część trylogii "Connected" Oboje układają swoje życie na nowo, osobno. Ale najwyraźniej życie osobno nie jest im przeznaczone. Znów spotykają się na swojej drodze. Jak to mówią "right person, wrong time". Czy roz...