- Emily możemy porozmawiać?- zaczepił mnie Pan Leonardo kiedy wchodziłam do domu z Chiarą i Emmą. - Tak, oczwyście- postawiłam Chiarę na ziemię. - Pójdziesz do babci?- spytałam. Pokiwała głowa i ruszyła do kuchni za Emmą.
Weszliśmy do gabinetu Pana Leonardo, usiadł w swoim fotelu, ja naprzeciwko niego. - O czym chciał Pan ze mną rozmawiać?- spytałam. - Przyszedł czas abym wytłumaczył czym konkretnie masz się zająć i na jakich zasadach ma to funkcjonować- czekałam, na jego dalsze słowa. - Nasza rodzina ma wiele różnych biznesów. Dzielą się na mniejsze, większe, na te legalne i te nielegalne. Z tych legalnych to różnego rodzaju restaurację, hotele, prywatna firma architektoniczna Ricardo, linie lotnicze i tak dalej. Z tych nielegalnych to przemyt wszelkich towarów. Najczęściej narkotyki, broń. Uprzedzam cię Emily, że część z nich może cię zdziwić, a nawet przestraszyć. Poza tym też przemyt żywego towaru. Różnego rodzaju pożyczki z wysokim oprocentowaniem o którym osoby pożyczające nie wiedzą, zazwyczaj kończy się to haraczem. Prowadzimy parę nielegalnych kasyn. Nie bawimy się w burdele, prostytucje to nie nasza branża. Skupiamy się na zysku, czyli przemyt narkotyków, broni i żywego towaru- wyjaśnił.
- Czym jest ten żywy towar?- spytałam. -Ludzie Emily. Ludzie, którzy sprzeciwiają się naszym racjom i interesom- odpowiedział. - Takich problemów trzeba się pozbyć i usunąć. Mam nadzieję, że wiesz o czym mówię- niestety domyślałam się, co miał na myśli. - Do twoich obowiązków będzie należało sprawdzanie wszystkich tych legalnych biznesów, czyli hoteli, restauracji, pilnowanie, żeby kasyna były cały czas sprawne. Sprawdzanie, czy przemyt idzie zgodnie z planem i usuwanie żywego towaru. - to ostatnie najbardziej mnie przeraziło. - Ricardo liczy na ciebie Emily- dodał na koniec. - Jestem tego świadoma i zrobię wszystko, żeby nie zawieźć ani jego ani nikogo z was- odpowiedziałam śmiertelnie poważnie. - Świetnie. Możesz już iść- wstałam i wyszłam z gabinetu.
- Czas zaprezentować nową tymczasową władzę- pomyślałam. Weszłam na górę. Ubrałam czarny garnitur, czarne szpilki, pomalowałam się, pofalowałam włosy. Zeszłam na dół.- Emma ja muszę wyjść, zajmiesz się małą?- spytałam. - Jasne- odpowiedziała. Wyszłam z domu i wsiadłam do czarnego ferrari. Pierwszym miejscem do jakiego pojechałam było biuro architektoniczne. Znałam je bardzo dobrze i czułam się bardzo dziwnie jadąc tam teraz.
Byłam na miejscu. Weszłam do środka z grobową miną wyrytą na twarzy. Wszyscy patrzyli na mnie w szoku, nie odrywali ode mnie wzroku, ale ja szłam prosto przed siebie do gabinetu Rica. Weszłam do środka, usiadłam w fotelu, przy biurku i wzięłam słuchawkę telefonu do ręki. - Słucham?- usłyszałam głos Mayi. -Przyjdź do gabinetu Ricardo razem z Aleksandro i Aurorą- poleciłam i odłożyłam słuchawkę z powrotem na miejsce. Czekałam pare minut, aż pojawili się całą trójką w gabinecie. Wyglądali na zdezorientowanych. Czułam się tak samo jak oni, ale nie mogłam tego po sobie poznać. - Jak pewnie wiecie Ricardo w najbliższym czasie nie wróci- zaczęłam. - Do tego czasu to ja go zastępuje. Wiem, że to dosyć nietypowa sytuacja, ale jakoś musimy sobie z nią poradzić. Przez wzgląd na naszą dawną znajomość mam nadzieję, że pomożecie mi zapanować nad chaosem jaki tu zapanował- całą trójka słuchała mnie uważnie.
- Pomożemy jak tylko będziemy mogli. Cieszymy się, że to ty go zastępujesz- Maya delikatnie się uśmiechnęła. - A co z szefem?- spytał Aleksandro. - Jest w śpiączce- odpowiedziałam, nie chciałam się na ten temat rozgadywać. - Oby jak najszybciej wrócił do zdrowia- powiedziała Aurora. - Oby- powtórzyłam po niej cicho. - Maya zwołaj zebranie, na teraz- rozkazałam. - Chce wszystkim przedstawić sytuacje i ustalić najważniejsze rzeczy- dodałam. - Już się robi- odpowiedziała. - Na razie dziękuje- wyszli z gabinetu. Łatwo nie będzie, ale muszę to wszystko kontrolować, żeby Ric kiedy już się obudzi, nie musiał się niczym martwić i mógł spokojnie dojść do siebie.
- Wszyscy czekają- Maya zapukała i poinformowała mnie. - Zaraz przyjdę- odpowiedziałam, na co przytaknęła i zamknęła za sobą drzwi. W końcu wstałam z fotela i wyszłam z gabinetu. Pewna siebie weszłam do sali konferencyjnej. Wszystkie spojrzenia były umieszone w jeden punkt, we mnie. - Witam wszystkich- zaczęłam. - Jak pewnie się domyślacie wasz szef w najbliższym czasie nie wróci do pracy, przez ten czas ja go zastępuje. Od razu mówię, że nie będziemy się widywać zbyt często, ale wyznaczę osoby odpowiedzialne za wszystkie projekty, do których będziecie mogli się zgłosić w razie jakichkolwiek problemów. Nie życzę sobie telefonów do mnie, od informacji i pomocy będziecie mieli te wyznaczone przeze mnie osoby i tylko one mogą się ze mną kontaktować- widziałam na ich twarzach, że byli nieco przestraszeni, ale mając tak wiele na swojej głowie nie ma czasu na grzeczność.
- Zarządzeniem firmą zajmą się pod moim kierownictwem Maya, Aurora i Aleksandro- cała trójka wyglądała na kompletnie zszokowanych. - My?- spytał Aleksandro. - Tak. Jesteście odpowiednimi osobami do tego zadania. Jestem w stanie wam zaufać i wiem, że sobie poradzicie. Nowe stanowiska łączą się oczywiście z innym wynagrodzeniem, ale to już swoją drogą. Podsumowując, władzę nad firmą pozostawiam wam. To jak się nią podzielicie zależy od was, mnie to nie interesuje. Co jakiś czas będę oczekiwała od was sprawozdań z tego jak funkcjonuje firma, to jak to będzie dalej wyglądało będzie zależało od Ricardo, ale dopóki zależy ode mnie to będzie to wyglądało w ten sposób. Tak jak już mówiłam z wszystkim zwracacie się do nich, nie do mnie. Ode mnie to tyle, dziękuje- skończyłam.
Wszyscy zaczęli się rozchodzić. - Wy zostańcie jeszcze chwilę- powiedziałam do Aurory, Mayi i Aleksandro. - Wracając do waszych wynagrodzeń to będą one wynosić dwa razy tle co teraz. Pracą macie się podzielić po równo. Każdy z was będzie miał takie samo wynagrodzenie, więc ma na nie tak samo zasługiwać. Co miesiąc oczekuje od was informacji co się dzieje, jakie projekty były realizowane, ile kosztowały i jaki jest zysk. Będę się tutaj pojawiać raz na jakiś czas, żeby sprawdzać jak wszystko funkcjonuje, więc żebyście nie byli zdziwieni. I już ostatnie to proszę żebyście nie wydzwaniali do mnie z byle problemem. Jeśli będzie jakiś poważny problem i nie będziecie wiedzieli jak go rozwiązać to śmiało, ale nie z byle pierdołami. Liczę na was- powierzyłam im oczko w głowie Rica i mam nadzieję, że mnie nie zawiodą. Mimo wszystko będę się starać odwiedzać ich i sprawdzać jak się sprawy mają, ale niestety to nie jedyna rzecz, którą muszę się zająć.
CZYTASZ
Connected by Destiny#2
RomanceWIELKI POWRÓT EMILY I RICARDO! Druga część trylogii "Connected" Oboje układają swoje życie na nowo, osobno. Ale najwyraźniej życie osobno nie jest im przeznaczone. Znów spotykają się na swojej drodze. Jak to mówią "right person, wrong time". Czy roz...