🤍11🤍Nick🤍

326 8 0
                                    

Patrzyłem, jak wybiega z sali, i nic nie rozumiałem. Potem przeczytałem wiadomość pod zdjęciem:

Kim, do cholery, jest Dan? Oraz jakaś idiotka Kay, która wysłała tę wiadomość?Choć niewiele mnie to obchodziło, otworzyłem galerię w telefonie Noah

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kim, do cholery, jest Dan? Oraz jakaś idiotka Kay, która wysłała tę wiadomość?
Choć niewiele mnie to obchodziło, otworzyłem galerię w telefonie Noah. Wyskoczyło mnóstwo zdjęć z ciemnowłosą
dziewczyną, najprawdopodobniej tą samą, co na zdjęciu w wiadomości. Potem wyświetliły się jakieś zdjęcia ze szkoły i w końcu to, którego szukałem.
Ten koleś, Dan, trzymał twarz Noah w swoich dłoniach i całował ją, a ona nie mogła powstrzymać śmiechu, wiedząc zapewne, że ktoś robi im zdjęcie... A więc ktoś przyprawił jej rogi...
Zablokowałem ekran telefonu i wsadziłem go do kieszeni. Nie miałem zielonego pojęcia, dlaczego chciałem wrzucić tę komórkę na dno oceanu ani dlaczego tak mnie wkurzyło zdjęcie Noah całującej się z jakimś dupkiem. Wiedziałem tylko, że mam niesamowitą ochotę przywalić pierwszej osobie, która mi dziś zajdzie za skórę.
Podszedłem do stolika, na którym stała karteczka z moim imieniem. Po jednej stronie miałem mieć Annę, po drugiej Noah. Naprzeciwko siedział mój ojciec, a obok niego jego żona. Przy tym samym stoliku siedziały jeszcze dwie pary których nazwisk nie pamiętałem, ale wiedziałem, że należy im zaprezentować czarującą i doskonałą wersję Nicholasa Leistera, syna Williama.
Ledwie usiadłem, Anna zjawiła się obok mnie. Poczułem zapach jej perfum. Pochyliłem się nad stołem i sięgnąłem po kieliszek z czerwonym winem, jeden z wielu, które stały na stole.
Ana: A twoja siostrzyczka? - spytała Ana lekceważąco.
Nick: Płacze, bo chłopak ją zdradził - odpowiedziałem chłodno bez namysłu. odpowiedziałem
Anna wybuchnęła śmiechem. Zirytowałem się.
Ana: Nic w tym dziwnego, w końcu to gówniara - powiedziała z odcieniem pogardy w głosie.
Przyjrzałem jej się, przez chwilę zastanawiając się nad jej reakcją. Sporo wrogości, jak na to, że spędziła z ty dziewczyną jakieś dwie sekundy. Choć na pewno nie pomniała jeszcze widoku Noah dającej mi w pysk po przedniej nocy.
Nick: Zmień temat, bo wystarczy mi, że muszę znosić ją w domu - odstawiłem kieliszek na stolik.
Bezwiednie zacząłem rozglądać się po sali w poszukiwaniu Noah. Większość gości siedziała już na swoich miejscach, kiedy zobaczyłem ją przy barze po przeciwnej stron pomieszczenia. Czekała na podejście barmana.
Kiedy zobaczyłem, kto ją obsługiwał, podniosłem się z krzesła i zdecydowanym krokiem ruszyłem w tamtym kierunku. Za wszelką cenę musiałem zapobiec temu, żeby Mario poznał moją nową siostrę. Ale kiedy dotarłem do baru, mogłem usłyszeć już tylko koniec ich rozmowy:
Mario: Spotkamy się przy drzwiach za pięć minut....
Nick: Za pięć minut będziesz siedzieć w limuzynie i jechać do domu - przerwałem, siadając obok niej i witając Maria lodowatym spojrzeniem.
Mario: Ciebie też miło widzieć, Nick - przywitał się z uśmiechem.
Nick: Odpuść sobie te pierdoły - uciąłem. - Co wyprawiacie?
Mario był osobą z mojego tajnego życia, nie mogłem pozwolić, żeby zaprzyjaźnił się z Noah: za duże ryzyko. On wiedział doskonale, o czym myślę, i właśnie dlatego natychmiast zaczął się jej podlizywać.
Noah: Nie wszystko kręci się wokół ciebie, Nicholas - warknęła Noah i musiałem się powstrzymać, żeby nie kazać jej zamknąć dziób. - Czy możesz oddać mi mój telefon? - Odwróciła się do mnie i wyciągnęła przed siebie otwartą dłoń.
Przyjrzałem się jej. Ani śladu łez, które wcześniej widziałem w jej oczach. Zimna jak lód.
Noah: Najlepiej dzisiaj, nie w przyszłym roku - dodała zniecierpliwiona.
Miałem już dosyć jak na jedną noc. Mario zaśmiał się i uniósł ręce, jakby się poddawał.
Mario: Ja bym z nią nie zadzierał, stary - powiedział, jakby znali się całe życie.
Nick: Noah, nie wygłupiaj się, nawet go nie znasz - próbowałem przemówić jej do rozsądku. Jednocześnie wyciągnąłem z kieszeni jej telefon i podałem jej z większym impetem, niż to było konieczne.
Noah: A tobie co do tego - odpowiedziała, podejrzliwie marszcząc brwi - Jeśli musisz wiedzieć, to wybieram się na te wyścigi, które tak bardzo się starasz utrzymać w tajemnicy - oświadczyła.
Otworzyłem szeroko oczy, rozejrzałem się na boki i zbiłem krok w jej stronę.
Nick: O co ci chodzi mała? - stracilem panowanie nad sobą. -Nie masz prawa się tam znaleźć, słyszysz?
Noah nie dała się zastraszyć.
Noah: Mogę iść i nikomu nic nie powiedzieć o tym, co bedziemy dziś robić, albo mogę zostać tu i opowiedzieć o tym twojemu ojcu. Ty wybierasz.
Szlag!

Nie mogłem zrozumieć, skąd w niej taka zaciętość. Chłopak ją zdradził - każda normalna dziewczyna by sobie wypłakiwała oczy w jakimś kącie... A ona postanowiła wyładować złość na mnie?
Miałem tego dość, nie mogłem się dłużej nią zajmować. Odwróciłem się i wróciłem do stolika. Najbardziej martwiłem się tym, że mój ojciec może dowiedzieć się, co robię poza domem. Zawsze starałem się oddzielać życie rodzinne od innych sfer, a tymczasem zafundowali mi niezrównoważoną nastolatkę, która nie tylko miała głęboko gdzieś wszystko co się do niej mówiło, ale z premedytacją postanowiła wmieszać się w moje sprawy.
Godzinę później wstałem od stołu i podszedłem do baru, gdzie mój ojciec i jego nowa żona popijali i zabawiali rozmową inną parę przyjaciół.
Gdy ojciec zobaczył, że się zbliżam, uśmiechnął się i poklepał mnie po ramieniu. Denerwowały mnie takie gesty. Potrzebowałem przestrzeni i to, że mój własny ojciec mi w nią wchodził, bardzo mnie irytowało.
William: Idziecie już? - spytał bez najmniejszego wyrzutu. Świetnie, to oznaczało, że mogę bez komplikacji wyjść z bankietu.
Nick: Chyba tak - odpowiedziałem, stawiając kieliszek na blacie baru. - Jutro muszę wcześnie wstać, żeby pracować nad sprawą - dodałem.
Ojciec pokiwał głową ze zrozumieniem.
William: Noah już pojechała do domu, więc jeśli jesteś zmęczony, też możesz iść.
Kiwnąłem głową i z Anną u boku opuściłem bankiet.

𝓜𝓸𝓳𝓪 𝓦𝓲𝓷𝓪  (𝓘𝓷𝓼𝓹𝓲𝓻𝓸𝔀𝓪𝓷𝓮)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz