🖤40🖤Nick🖤

209 8 2
                                    

Sam nie wiedziałem, czemu właściwie zaprosiłem ją na weekend na Bahamach. Po prostu gdy zobaczyłem bilety i oplaconą wycieczkę, przed oczami pojawiła mi się jej twarz. Nie chodzi o to, że posłuchałem ojca, który powiedział, żebym wziął ze sobą Noah... Sam o tym zdecydowałem.

Od kiedy przestaliśmy się tak spinać i nasza relacja stała się bardziej znośna, nie przestawałem o niej myśleć. Chyba bym oszalał, gdybym zostawił ją bez opieki teraz, po tym jak Ronnie jej groził, nie mówiąc już o tym, że ogarniała mnie wściekłość, gdy choć przez chwilę wyobraziłem ją sobie z jakimkolwiek innym facetem. Rozwalała mnie sama świadomość, że ten śliski Dan ją obmacywał, i miałem ochotę zmasakrować mu ryj za to, że ją skrzywdził. Choć tak naprawdę bardziej nienawidziłem go za to, że przez dziewięć miesięcy mógł się nią cieszyć, dotykać ją, całować i, uchowaj Boże, rozbierać.

Wizja Noah oddającej się komukolwiek poza mną nawiedzała mnie dniami i nocami. Nigdy nie uważałem się za zazdrosnego, zwłaszcza że nigdy żadnej dziewczyny nie uważałem za swoją, a to mnie doprowadzało do szału. Jej uśmiech, taki dziecinny... Najbardziej pociągał mnie w niej ten naturalny, niewymuszony seksapil. Nieważne, w co była ubrana, czy się umalowała, czy wyglądała koszmarnie... Gdy tylko padał na nią mój wzrok, umysł zaczynał wymyślać tysiące sposobów, jak sprawić, żeby jęczała z rozkoszy. To, co wydarzyło się w basenie, nie miało prawa się stać. Obiecałem sobie, że będę się trzymał od niej z daleka, ale nie ułatwiała mi zadania. Poprzedniej nocy miałem ochotę ją zabić za to wszystko, co z jej winy wydarzyło się z Ronniem, i za to, że wyszła z Mariem, ale kiedy zobaczyłem przerażenie w jej oczach na widok moich ran i gdy dotknęła mojej skóry ciepłymi palcami... musiałem powstrzymywać się wszystki mi siłami, żeby nie rzucić się na nią na miejscu, nie położyć jej na tym kuchennym blacie.

Najgorsze było to, że nabierała pewności siebie. Nie chowała się już po kątach i nie bała się wyrwać mnie ze snu swoim wrzaskiem. Nawet mnie nie odepchnęła, kiedy nie wytrzymałem i zacząłem ją pieścić pod wodą.... Jej nogi były takie długie, a jej krągłości tak piekielnie seksowne...

A teraz szła na randkę z tym półgłówkiem Mariem, który nie zastanawiał się dwa razy, jeśli tylko mógł zaciągnąć jakąś dziewczynę do łóżka czy bzyknąć ją w innych okolicznościach... Szlag, ja robiłem to samo... Ale nie mogłem pozwolić, żeby ktoś obłapiał Noah, nie ją, była zbyt niewinna, była jeszcze dzieckiem. Dzieckiem, które doprowadzało do szaleństwa każdego faceta, który ma oczy.

Wkurzało mnie, że wychodzi z nim w dzień moich urodzin, chciałem ją mieć dla siebie, chciałem pokazać jej piękne miejsca w tym mieście. Zapragnąłem, żeby zaczęła inaczej na mnie patrzeć, nie mogłem znieść myśli, że na nią nie zasługuję.

Nagle ktoś zapukał do drzwi. Właśnie się ubierałem, więc tylko krzyknąłem, że otwarte. Gdy zapinałem guziki koszuli, w której zamierzałem dziś wyjść, błękitne oczy spojrzały na mnie z lustra.

Nick: Wróciłaś już z randki? - spytałem drwiąco. Usiłowałem zdusić ochotę na to, żeby do niej podejść i sprawić, by została tu ze mną na całą noc.

Noah: Masz dziś przyjęcie urodzinowe? - spytała, jak zwykle ignorując moje pytanie. Odwróciłem się w jej stronę, udając obojętność.

Nick: Spodziewałaś się, że położę się na kanapie i obejrzę sobie film, siostrzyczko? - odpowiedziałem złośliwie i patrzyłem z satysfakcją, jak marszczy brwi. Gdy to robiła, jej oczy stawały się ciemniejsze.

Noah: Mogłeś mi powiedzieć, Jenna i Lion czekają na ciebie na dole i myśleli, że ja też idę - założyła ręce na piersi. Była w czarnej, bardzo obcisłej sukience, która ledwo zasłaniała jej tyłek. Poczułem, że ogarnia mnie irytacja, gdy wyobraziłem sobie, że Mario mógłby tam wpakować łapy.

𝓜𝓸𝓳𝓪 𝓦𝓲𝓷𝓪  (𝓘𝓷𝓼𝓹𝓲𝓻𝓸𝔀𝓪𝓷𝓮)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz