🤍37🤍Noah🤍

172 6 0
                                    

Ostatnie, czego spodziewałam się w domu, to widok Nicka z całkiem rozkwaszoną twarzą Zdziwienie, że do mnie dzwoni, zastąpił szok.

Nick: Gdzie ty się, do cholery, włóczysz? - zapytał z groźbą w tonie, jak zwykle. To pytanie na chwilę zbiło mnie z tropu, ale tym, co najbardziej wytrąciło mnie z równowagi, był jego wygląd. Lewe oko miał całkiem fioletowe, wargę rozciętą, jednak nie to było najgorsze: na wysokości jego żeber zauważyłam siniaki, które zaczynały się pojawiać na opalonej skórze pokrywającej mięśnie brzucha. Widok tych obrażeń sparaliżował mnie. Serce waliło mi w piersi, panika powodowała mdłości. Nie lubię widoku ran i krwi, zaczęło dzwonić mi w uszach, musiałam przytrzymać się framugi.

Noah: Co ci się stało? - spytałam zduszonym głosem.

Był wkurzony, widziałam to po tym, jak zaciska szczęki i jak na mnie patrzy, jakbym to ja była winna jego ran.

Nick: Zadałem ci pytanie - powiedział, rzucając na stół przy wejściu opakowanie mrożonego groszku.

Potrząsnęłam głową, jednocześnie po cichu zamykając drzwi wejściowe. Matka i Will na pewno spali i nie chciałam ich obudzić, chociaż Nickowi zdaje się było wszystko jedno, biorąc pod uwagę, jak głośno do mnie mówił.

Noah: Byłam z Mariem - odpowiedziałam, podchodząc do niego. Miałam straszną ochotę uciec od tych ran, ale nie mogłam zostawić go w takim stanie.

Noah: Lion i Jenna dołączyli do nas po tym, jak zjedliśmy lody, ale jakie to ma znaczenie? Widziales zostawić się w lustrze - mimowolnie wyciągnęłam rękę i musnęłam siniaka z boku jego brzucha.

Jego ręka poszybowała ku mojej, ale zamiast uderzenia, którego się po nim spodziewałam, chwyciła mocno moja dłoń, tak mocno, że zabolało. Spojrzałam na niego i zobaczyłam w jego oczach złość i strach.

Nick: Chodź do kuchni, muszę z tobą porozmawiać - poprosił, ciągnąc mnie za sobą.

Mimowolnie moje spojrzenie powędrowało na jego nagie plecy. Boże, było widać każdy mięsień, kiedy szedł! Ten widok sprawił, że miałam ochotę dotknąć jego gładkiej skóry. Kolejny siniak wykwitł mu na boku. Nagle poczułam taką nienawiść do tego, kto mu to zrobił, że zrobiło mi się ciemno przed oczami. Zapalił tylko lampkę pod okapem, więc światło było łagodne. Usiadł na jednym ze stołków przy wyspie kuchennej, nadal trzymając mnie za rękę. Okropnie się czułam, widząc go w takim stanie. Widziałam, jak mrużył oczy z bólu przy każdym ruchu. Przez cały czas myślałam, jak mu pomóc.

Nick: Zauważyłaś coś dziwnego, kiedy tam byłaś? - spytał zaniepokojony. - Ktoś za tobą szedł albo coś podobnego?

Tego się nie spodziewałam. Zmusiłam się, żeby spojrzeć mu w twarz, gdy odpowiadałam na pytanie.

Noah: Nie, skąd? Dlaczego pytasz? - powiedziałam z niedowierzaniem.

Puścił moją dłoń i sfrustrowany spojrzał w bok. Chciałam czuć jego ciało, ale nie poruszyłam się.

Nick: Ronnie nie zapomniał o wyścigu - poinformował mnie i wtedy zrozumiałam, dokąd to wszystko zmierzało. - Chce się zemścić i nie zawaha się cię skrzywdzić, kiedy się spotkacie - dodał, przewiercając mnie wzrokiem na wylot.

Zmroziło mnie.

Noah: To on cię pobil? - spytałam, przeklinając w duchu tego drania.

Nick: On i jego trzech kolesi - przyznał.

Noah: Boże, Nick! - wykrzyknęłam, czując dziwny ucisk w piersiach i wytrzeszczając oczy z przerażenia. Moje dłonie powędrowały do jego twarzy, badając rany. - Czterech na jednego?!

Zauważyłam, jak napina się pod moim dotykiem, żeby potem się rozluźnić. Ledwie musnęłam palcami jego rany, ale pozwalałam palcom ześlizgiwać się po jego policzkach, czując pod opuszkami szorstką, nieogoloną skórę, która sprawiała, że wyglądał groźnie i seksownie zarazem.

Nick: Martwisz się o mnie, Piegusko? - spytał prześmiewczo, ale zignorowałam jego komentarz, głaszcząc ranę, a on się skrzywił. Uniósł ręce i chwycił moje dłonie w swoje. - Nic mi nie jest - dodał. Widziałam, jak jego oczy błądzą po mojej twarzy.

Noah: Musisz to zgłosić na policję - powiedziałam i się odsunęłam. Czułam się niezręcznie pod jego spojrzeniem.

Podeszłam do lodówki. Chwyciłam pierwszą mrożonkę, jaka wpadła mi w ręce. Skrzywił się, gdy przyłożyłam mu ją do oka.

Nick: Na tych gości nie donosi się na policję, ale to nieważne - wyjaśnił, odsuwając mrożonkę z twarzy, żeby patrzeć mnie obojgiem oczu. - Noah, od tej chwili do czasu, aż wszystko się uspokoi, nie chcę, żebyś chodziła nigdzie sama, rozumiesz? - przestrzegł mnie tonem starszego brata.

Odsunęłam się i spojrzałam z niedowierzaniem.

Nick: Ci ludzie są niebezpieczni i uwzięli się na ciebie... I na mnie, ale mnie to nie obchodzi, jak mnie pobiją, mogę się bronić. Ciebie za to zjedzą żywcem, jak będziesz sama.

Noah: Nic mi nie zrobią, Nicholas, nie będą szukać problemów tylko dlatego, że uraziłam dumę tego dupka - odpowiedziałam na groźne spojrzenie, które mi posłał.

Nick: Dopóki sytuacja się nie uspokoi, nie spuszczę cię z oka, a ty rób sobie, co chcesz - wypalił.

Noah: Nigdy nie może być między nami zgody? Jesteś nieznośny, wiesz o tym?

Nick: Gorzej mnie już określali - przyznał, krzyżując ramiona i po sekundzie krzywiąc twarz.

Wzięłam kilka głębokich oddechów.

Noah: Zrób gorące okłady na siniaki, a na oko i wargę lód - poradziłam. Było mi go szkoda. - Jutro będziesz czuł się fatalnie, ale jak weźmiesz aspirynę i będziesz leżał w łóżku, przejdzie ci po dwóch albo trzech dniach.

Zmarszczył brwi, gdy uśmiech wypłynął mu na usta.

Nick: Jesteś ekspertką od bójek czy jak? - zaśmiał się.

W odpowiedzi wzruszyłam ramionami.

Tamtej nocy poszłam prosto do łóżka... i śniły mi się koszmary.

𝓜𝓸𝓳𝓪 𝓦𝓲𝓷𝓪  (𝓘𝓷𝓼𝓹𝓲𝓻𝓸𝔀𝓪𝓷𝓮)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz