🤍25🤍Noah🤍

192 6 0
                                    

To był błąd, że pojechałam tamtej nocy z Nicholasem. Owszem bardzo mi się podobał i faktycznie, kiedy mnie dotykał albo całował, traciłam kontakt z rzeczywistością, ale nie podobał mi się jako człowiek. Nicholas Leister obracał się w kręgach, jakich przez całe życie unikałam. Walki, imprezy bez hamulców, dragi i alkohol to było coś, z czym nie chciałam mieć nic wspólnego. Nadal starałam się przyzwyczaić do nowego życia, nie minęły jeszcze dwa tygodnie od przeprowadzki, a wszystko już tak się zmieniło. Nadal cierpiałam po Danie, a nowy związek z Nicholasem tylko wszystko pogarszał, bo dobrze wiedziałam, czego taki typ jak on może chcieć od takiej dziewczyny jak ja. Może jestem staromodna, dziwna albo coś takiego, ale lubię, żeby wszystko było w staroświeckim stylu. Chłopak, który chce ze mną być, ma mi to codziennie okazywać, lubię czułe słówka i opiekuńcze gesty. A Nick jest dokładnym przeciwieństwem takiego faceta. Nie byłam gotowa na ponowne złamanie serca, w zasadzie moje serce nadal było złamane, w ogóle go nie miałam, tylko tysiąc kawałków, które codziennie starałam się posklejać.

Dlatego powiedziałam sobie, że postaram się mieć z nim normalne stosunki. Nie możemy być razem, ale to nie znaczy, że musimy się nienawidzić. Ciągłe kłótnie, przepychanki, od kiedy się poznaliśmy, były wyczerpujące, a mieszkamy pod jednym dachem. Najlepiej więc było, żebyśmy postarali się być przyjaciółmi, o ile możliwe jest bycie przyjacielem kogoś, kto przyprawia cię o drżenie kolan.

Stałam w wejściu, czekając, aż Lion skończy walczyć. Nie patrzyłam. Nienawidzę przemocy fizycznej, nienawidzę jak ludzie ją wykorzystują, nawet jak wygrywają dzięki niej pieniądze na zakładach. To obrzydliwe i poniżające.

Nicholas, nie zwracając na mnie uwagi, wyminął mnie i wrócił do Jenny oraz swoich kolesi. Po piętnastu minutach Lion wygrał pojedynek, ale w przeciwieństwie do Nicka, który oberwał tylko raz, miał siniaki na klacie i brzydką ranę obok lewego oka. Jenna rzuciła mu się w ramiona, jak tylko go zobaczyła, i pocałowała go namiętnie, kiedy ludzie wiwatowali na jego cześć. Tak właśnie miałam się zachowywać według Nicka? Padać mu do stóp, bo potrafił zostawić jakiegoś kolesia nieprzytomnego na deskach? Śmieszne.

Nick odwrócił się do mnie, kiedy ludzie zaczęli wychodzić. Dobrze, że było tam wystarczająco przestrzeni, bo zgromadziło się co najmniej ze dwieście osób.

Wziął mnie za rękę i ruszyliśmy do wyjścia. Dziwnie się czułam, gdy jego palce splotły się z moimi, ale wyczuwałam w tym dystans, jakby wziął mnie za rękę tylko ze względów praktycznych, żeby nie zgubić mnie w tłumie, a nie z czułości.

Kiedy podeszliśmy do samochodu, dokładnie mu się przyjrzałam.

Od naszej ostatniej rozmowy coś się zmieniło: wyglądał, jakbym go wkurzała i jakby chciał udawać, że mnie tam nie ma. Bolało mnie to, ale czego mogłam się spodziewać?

Spojrzałam niechcący na jego obite kostki dłoni. Krew zaschła na ranach powstałych przy uderzaniu tamtego chłopaka Nagle poczułam mdłości, brakowało mi powietrza.

Co ja tu robię, do cholery?

Nicholas zostawił mnie bez słowa i podszedł do grupy przyjaciół. Nigdzie nie mogłam znaleźć Jenny i czułam się bardzo samotna w miejscu, które mnie przerażało bardziej, niż się do tego głośno przyznawałam.

Poszukałam w torebce komórki.

Nick: Co robisz? - spytał, podchodząc do mnie, kiedy przyłorzyłam telefon do ucha.

Noah: Dzwonię po taksówkę.

Zanim zdążyłam go powstrzymać, wyjął mi telefon z ręki.

Nick: Zwariowałaś? To, co robimy, jest nielegalne. Nie możesz ujawnić naszego miejsca, mogliby na nas donieść.

Przyglądałam mu się przez chwilę. Zdecydowanie był najprzystojniejszym facetem, jakiego kiedykolwiek poznałam, ale nie warto było tego znosić ani pakować się w problemy, żeby zdobyć trochę jego uwagi.

𝓜𝓸𝓳𝓪 𝓦𝓲𝓷𝓪  (𝓘𝓷𝓼𝓹𝓲𝓻𝓸𝔀𝓪𝓷𝓮)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz