🤍27🤍Noah🤍

168 6 0
                                    

Miałam zamiar położyć się i spać aż do jutra. Nieważne, że było wcześnie. Musiałam to wszystko przemyśleć, nabrać dystansu, ale moje ciało zatrzymało się przed drzwiami, które nie prowadziły do mojego pokoju i zanim zdołałam się powstrzymać, pukałam do pokoju Nicholasa.

Nie wiem, czy odpowiedział, ale usłyszałam jakieś dźwięki i po prostu otworzyłam drzwi.

Siedział przed swoim laptopem przy biurku, które stało w kącie pokoju. Kiedy mnie zobaczył, zamknął go. Odwrócił się w moją stronę na obrotowym krześle. Umysł zajął się podziwianiem jego anatomii, jakbym stała przed dziełem sztuki. Miał na sobie szare spodnie dresowe, nagi tors pozbawiony był koszulki. Było jasne, że nie spodziewał się gości, a już na pewno nie mnie. Odkad tu zamieszkałam, to chyba był pierwszy raz, kiedy zapukałam do jego pokoju. Jakaś część mnie chciała szukać pocieszenia u przyszywanego brata i sama nie mogłam zrozumieć, po jaką cholerę postanowiłam się torturować obecnością kogoś takiego jak on.

Mimo dystansu, jaki dzielił jego biurko od wejścia, mój wzrok zatonął w jego błękitnych oczach. Chyba zobaczył coś w mojej twarzy, bo natychmiast zmarszczył brwi

Nick: Co się dzieje? - spytał. Wstał i podszedł do mnie ostrożnie, jakby nie wiedział, co ma zrobić. Natychmiast, jak zawsze, kiedy byliśmy sami, w powietrzu dało się wyczuć nieodparte przyciąganie. Jakaś część mnie ucieszyła się, że Dan nie wywoływał we mnie takiej reakcji, czułam radość i jednocześnie byłam skonfundowana.

Bez słowa zrobiłam krok naprzód, nadal pogrążona w błękicie jego oczu, który obiecywał tylko ciemność. Bez zastanowienia objęłam go za szyję i pocałowałam desperacko.

Najpierw zastygł w bezruchu, pewnie zdziwiony, ale jego ciało natychmiast odpowiedziało. Jego ręce objęły mnie w talii i przyciągnęły do niego. Jego usta i język przejęły kontrolę. W moim brzuchu roztrzepotały się motyle. Jego ręce na mojej skórze sprawiły, że zapomniałam, po co tam poszłam, a po chwili dostałam hiperwentylacji. Musiałam się od niego oderwać, żeby odzyskać oddech i uspokoić drżenie, które ogarnęło całe ciało.

Nick: Co robisz? - wyszeptał mi do ucha, jednocześnie gryząc je i ciągnąc za nie zębami. Moje dłonie powędrowały na jego plecy, gdy zaczął całować moją szyję i twarz... Wszelki ból, strata i tęsknota wyparowały mi z głowy.

Ale odsunął mnie od siebie.

Nick: Co się stało? - nalegał, patrząc mi w oczy.

Dlaczego musiał pytać? Dlaczego nie mógł po prostu całować mnie i korzystać ze swojego największego talentu? Od kiedy go obchodziło, dlaczego ktoś chce się z nim migdalić?

Przypomniałam sobie o Danie... poczucie zdrady przez kogoś, kogo kochałam (bardzo kochałam i Beth, i jego), powróciło, żeby sprawiać mi cierpienie. Ból, że straciłam oboje na zawsze, bo nie mogłam im wybaczyć, nie zasługiwali na to. Ale najgorszy był strach. Strach, że nie będę wystarczająco silna, aby być od niego daleko.

Oparłam czoło o nagie ramię Nicka, a on automatycznie mnie przytulił. To było bardzo dziwne, nigdy nie spędziliśmy razem takich chwil. Pozwoliłam, żeby mnie obejmował, i oparłam głowę na jego piersi. Pachniał obłędnie, pewnie wodą toaletową, jakiej używają modele, ale przede wszystkim podobało mi się bijące od niego ciepło, dodające otuchy, rozpuszczające lód emocji i ból, który ściskał mi serce.

Nick: Nie mówię, że nie lubię mieć cię w ramionach, Piegusko, ale jak mi nie powiesz, co się stało, sam wyciągnę wnioski i spuszczę łomot niewłaściwej osobie.

Mimo minorowego nastroju te słowa wywołały uśmiech na moich ustach.

Zaczęłam się wyplątywać z jego uścisku, ale pociągnął mnie, aż oboje usiedliśmy na krześle przy biurku, ja na jego kolanach. To znów było bardzo dziwne, ale tak przyjemne, ze aż rozbolał mnie żołądek.

𝓜𝓸𝓳𝓪 𝓦𝓲𝓷𝓪  (𝓘𝓷𝓼𝓹𝓲𝓻𝓸𝔀𝓪𝓷𝓮)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz