🤍55🤍Noah🤍

132 4 0
                                    

Dzień minął szybko, dzięki Bogu. Jenna nie przestawała mnie przepraszać, że pozwoliła mi tyle wypić, choć nie miała za co przepraszać, to była tylko moja wina. Mnóstwo dziewczyn, których nawet nie znałam, podchodziło do mnie, by spytać, jak to jest mieszkać z Nicholasem Leisterem. Byłam na językach całej szkoły. Wszyscy chcieli albo mnie obgadywać, albo się ze mną zaprzyjaźnić. Jenna mówiła, że taka jest cena bycia popularną i że się przyzwyczaję, ale ja chciałam tylko schować się w najgłębszej jaskini, żeby nikt mnie nie odkrył. Głównie dlatego, że wiele idiotek zakochanych w Nicku nienawidziło mnie za to, że spędzam z nim czas, a wśród nich, co jakoś mnie nie zdziwiło, Cassie, siostra Any. Nie wiem, o co jej chodziło, ale za każdym razem, kiedy nasze spojrzenia się spotkały, szeptała z koleżaneczkami, a potem wybuchały głośnym śmiechem. To było dziecinne, nie miałam ochoty na takie zabawy. Olewałam ją i jej fanki. Dzień spędziłam z Jenną i jej grupą, która o dziwo mi się podobała. Wyglądało na to, że ciągle organizują jakieś imprezy.

Kiedy wyszłam ze szkoły, nie było tam samochodu matki. Gdy ludzie się rozeszli, zauważyłam postać opartą o drzewo. Nie spuszczała ze mnie wzroku.

Ronnie.

Serce zaczęło mi walić w piersiach, adrenalina rozłała się po całym moim ciele. Jeśli za anonimami stał on, było nie wesoło. Uśmiechnął się do mnie, kiedy zauważył, że go obserwuję, i gestem przywołał do siebie. Stał daleko, ale nie na tyle, żeby nikt nie zauważył, gdyby mi zrobił krzywdę. Nie zostało już dużo ludzi w szkole, ale wystarczająco, żebym czuła się bezpieczna, podchodząc do niego. Gdzie, do cholery, jest matka?

Powiedziałam sobie, że muszę rozwiązać ten problem jak najszybciej. Podeszłam z podniesioną głową, pewna tego, do czego byłam zdolna. Kiedy miałam go przed sobą, mój wzrok padł na jego ciemne włosy, prawie ogolone do skóry, i na setki tatuaży na ramionach i części obojczyka.

Noah: Czego chcesz? - spytałam bez ogródek, mając nadzieję, że nie zauważy w moim głosie nerwowości.

Zaśmiał się na moje słowa.

Ronnie: Nie tak szybko, ślicznotko - jego wzrok przesuwał się lubieżnie po moim ciele z dołu do góry, od koniuszków palców u stóp aż do czubka głowy. - Jesteś seksowna w tym mundurku bogatej dziewczynki. Fajnie byłoby ci go zerwać - oderwał się od drzewa. Teraz patrzył na mnie z góry.

Noah: Jesteś obrzydliwy. Jeśli to wszystko, co masz mi do powiedzenia... - rzuciłam i odwróciłam się, gotowa iść sobie, ale złapał mnie za ramię i przyciągnął do siebie.

Ronnie: Myślisz, że możesz mnie upokorzyć i wywinąć się z tego? - spytał, mówiąc mi prosto do ucha. Próbowałam się odsunąć, ale trzymał mnie mocno, a poza tym chciałam posłuchać, co powie. Byłam ciekawa, czy to on pisał listy.

Noah: Nie umiesz przegrywać. Na twoim miejscu odpuściłabym wyścigi i zajęłabym się czymś innym - powiedziałam, wysilając całą autokontrolę, i wyrwałam mu się.

Wbił wzrok w moją koszulę.

Ronnie: Jesteś waleczna jak kotka i wystarczająco apetyczna, żeby wzbudzić moje zainteresowanie, ale jak jeszcze raz otworzysz usta, żeby wyszły z nich jakieś bzdury, to...

Noah: Co? Co mi zrobisz? - przerwałam mu i spojrzałam za siebie, pokazując mu, że ludzie na nas patrzą i nic nie może mi zrobić.

Znów mi się przypatrywał. Zastanawiał się nad czymś i chyba starał się utrzymać panowanie.

Ronnie: Zrobię ci wszystko, możesz być pewna, w swoim czasie - zapewnił mnie z uśmiechem, jakbyśmy gawędzili o pogodzie. - Mam coś dla ciebie, coś, czego z pewnością się nie spodziewasz.

𝓜𝓸𝓳𝓪 𝓦𝓲𝓷𝓪  (𝓘𝓷𝓼𝓹𝓲𝓻𝓸𝔀𝓪𝓷𝓮)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz