🤍17🤍Noah🤍

217 7 0
                                    

Patrzyli na siebie spode łba i obawiałam się, że zaraz dojdzie do regularnej walki. Nagle Nicholas sięgnął do kieszeni, wyjął z niej kluczyki i wręczył je Ronniemu.

Nie!!!

Nick: Jutro rano przeleję ci pieniądze - oświadczył, zachowując pozorny spokój.

Wokół nas zapanowała cisza. Ronnie uśmiechnął się z zadowoleniem i zaczął kręcić kluczykami na palcu. Nicholas odwrócił się, oddychał z trudnością i widziałam, jak bardzo jest wściekły. Wydawało się, że zaraz eksploduje.

Ronnie: Lepiej trzymaj tę suczkę w domu - powiedział wtedy Ronnie, a Nicholas stracił panowanie nad sobą.

Odwinął się tak szybko, że nikt się nie zdążył zorientować. Jego pięść uderzyła w szczękę Ronniego z taką siłą, że ten upadł na maskę swojego auta.

I wtedy zaczęło się piekło.

Dookoła mnie zaczęły kotłować się pięści i ciała. Obie drużyny rzuciły się sobie do gardeł i miałam wrażenie, że znalazłam się na polu bitwy. Nagle ktoś popchnął mnie z tyłu, tak że upadłam na ziemię, raniąc sobie kolana i dłonie.

Jenna: Noah! - zawołała. Uklękła obok mnie, żeby pomóc mi wstać.

O matko! Bili się tak zaciekle, jakby to była sprawa życia i śmierci. Wpadłam w panikę, gdy zrozumiałam, że znalazłam się w środku bójki między pięćdziesięcioma wielkimi, umięśnionymi facetami.

Ktoś złapał mnie za ramię i pociągnął razem z Jenną na bok. To Lion z kamienną twarzą, na której rysowała się żelazna determinacja. Z rozciętej wargi leciała mu krew. Splunął w bok, nie zatrzymując się ani na chwilę, żeby jak najszybciej nas stamtąd zabrać.

Lion: Wsiadajcie - rozkazał, gdy dotarliśmy do terenówki Nicka.

Obejrzałam się, żeby odnaleźć go wzrokiem.

Lion usiadł za kierownicą i odpalił samochód. Podjechał jak najbliżej miejsca, gdzie Nick nadal walił pięściami w naprawdę rozjuszonego Ronniego.

Lion: Nick! - krzyknął, podjeżdżając pod samą splątaną masę bijących się facetów,

Nicholas zadał przeciwnikowi ostatni cios w brzuch i pobiegł w naszą stronę. Zobaczyłam, że ma rozciętą warge. a oko z czerwonego zamienia się w sine. Wskoczył na siedzenie obok kierowcy, a Lion natychmiast wcisnął gaz i odjechał, zakręcając.

Spojrzałam za siebie.

Serce mało nie wyskoczyło mi z piersi, kiedy zobaczyłam, jak Ronnie unosi broń i celuje w nasz samochód.

Noah: Kryć się! - wrzasnęłam, zanim tylna szyba rozleciała się na milion kawałków. Serce na chwilę przestało mi bić, po czym rozszalało się tak, że miałam wrażenie, że zaraz zupełnie stracę zmysły.

Nick & Lion: Kurwa mać! - wrzasnęli jednocześnie, podczas gdy ja z Jenną wydałyśmy z siebie zupełnie filmowy pisk.

Nick: Co za sku... - zaczął. Lion wcisnął gaz do dechy i wyjechaliśmy na główną drogę. O tej porze, w środku nocy, nie było na niej samochodów, z czego bardzo się cieszyłam, bo Lion ani trochę nie zwolnił. Odwróciłam się i zobaczyłam, że wiele aut ruszyło naszym śladem, ale ponieważ nie widziałam tam Ronniego, mogłam odetchną z ulgą.

Nick: Jesteście całe? - spytał, patrząc najpierw na mnie, a potem na Jennę.

Lion: Jenna, odezwij się - błagał ją, patrząc niespokojnie we wsteczne lusterko.

Jenna: Pieprzony gnój! - wrzasnęła histerycznie. Ja cały czas nie mogłam przestać się trząść.

Lion: Dobrze, dobrze, słyszę, że jesteś cała! - zaśmiał się głośno w lekko nerwowy sposób.

Nick znów na mnie spojrzał, zatrzymując wzrok na mojej twarzy, która musiała być zmrożona strachem.

Nick: Znajdź stację benzynową - powiedział do Liona, przenosząc wzrok na drogę.

Nie chciałam nawet oddychać zbyt głęboko. Byłam w szoku, kompletnie sparaliżowana strachem. Jeszcze nigdy nie celowano do mnie z broni, a ten koleś to zrobił. Patrzył mi w oczy, zanim pociągnął za spust. To oszalałe spojrzenie miało mnie prześladować jeszcze długo.

Wciąż nie pojmowałam, co się właściwie stało. W jaki sposób wszystko nagle wymknęło się spod kontroli?

Miałam wrażenie, że w każdej chwili mogę się rozsypać. Sprawa z Danem i Beth, adrenalina spowodowana wyścigiem, w którym uczestniczyłam po raz pierwszy od lat, dbbre i złe wspomnienia, które to przywołało, bezsilność i poczucie winy, gdy zobaczyłam, że Nicholas musi oddać auto temu gangusowi, i w końcu ból w kolanach oraz dłoniach, z których leciała krew po upadku. Teraz, gdy adrenalina zaczęła powoli odpływać, bolało coraz bardziej...

Dziesięć minut później w nieprzyjemnej ciszy zajechaliśmy na całodobową stację.

Lion zgasił silnik i pospiesznie otworzył tylnie drzwi, żeby wyciągnąć Jennę z samochodu i mocno ją przytulić.

W tym samym czasie Nick wysiadł z auta, nie zatrzymał się nawet na sekundę i poszedł prosto do budynku stacji. Ja nie ruszyłam się z miejsca. Nie mogłam, nie chciałam nawet na niego patrzeć.

Ogarnęło mnie potworne poczucie winy, to wszystko stało się przeze mnie, a ta bójka mogła skończyć się milion razy gorzej. Nie miałam pojęcia, dlaczego Ronnie miał broń, ale rozumiałam już, że te wyścigi i ludzie, którzy w nich uczestniczyli, to nie to samo co zawody, na które chodziłam jako dziewczynka. Były niebezpieczne, gra szła o duże pieniądze i uczestniczyli w niej kryminaliści. A ja ośmieszyłam jednego z szefów bandy i sprawiłam, że mój niedawno przyszyty brat stoczył z nim walkę na pięści.

Sytuacja przestała być lekko irytującą zabawą, a stała się jednym z najgorszych koszmarów, jakie można było sobie wyobrazić.

Nicholas wyszedł ze sklepu z całą siatką rzeczy. Podszedł do Liona i Jenny i wręczył im bandaże, spirytus i środki przeciwbólowe. Jenna miała ranę na czole, bo dostała od jednego z chłopaków uczestniczących w bójce. Lion natychniast rzucił się, by ją opatrzeć.

Nicholas obszedł samochód z przodu. Wyciągnął spirytus oraz jałową gazę i przetarł rozcięte usta, ani razu na mnie nie patrząc. Potem oblał sobie głowę wodą z butelki, otrząsnął się i podszedł do moich zamkniętych drzwi.

Otworzył je i przyglądał mi się przez kilka sekund. Obróciłam się, zamierzając wysiąść z auta i samodzielnie opatrzyć swoje rany. Nie pozwolił mi.

Nick: Daj mi ręce - powiedział beznamiętnie.

Nie poruszyłam się, po prostu siedziałam i na niego patrzyłam. Miał rozwaloną wargę i ogromne limo. I to wszystko z mojej winy. Poczułam, jak zaciska mi się żołądek.

Noah: Przepraszam - wyszeptałam tak cicho, że nie wiedziałam, czy w ogóle to usłyszał.

Zignorował to, ale wziął jedną z moich dłoni i zaczął delikatnie oczyszczać ranę ubrudzoną ziemią i piachem.

Nie wiedziałam, co mam zrobić albo powiedzieć. Wolałabym, żeby na mnie nakrzyczał albo zwyzywał mnie od najgorszych i najgłupszych, ale on tylko opatrywał moje rany. Najpierw na dłoniach, potem te na kolanach. Po drugiej stronie auta Jenna i Lion wymieniali się czułościami, podczas gdy ona opatrywała jego. Nicholas spojrzał na mnie tylko raz, po czym odsunął się i usiadł za kierownicą. Po kilku minutach wróciliśmy na drogę, znów w nabożnym milczeniu. Jenna i Lion też się nie odzywali.

Zrozumiałam, że zawaliłam na całej linii.

𝓜𝓸𝓳𝓪 𝓦𝓲𝓷𝓪  (𝓘𝓷𝓼𝓹𝓲𝓻𝓸𝔀𝓪𝓷𝓮)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz