🖤32🖤Nick🖤

178 6 5
                                    

Wcale nie zamierzałem się z nią całować na tym parkingu przy barze, wręcz przeciwnie: pogawędka, którą sobie uciąłem z tym idiota Danem w drodze na lotnisko, wystarczająco mnie wkurzyła.

Dan: Nie masz pojęcia, w co się pakujesz - rzucił po długiej ciszy wypełnionej naszą wzajemną niechęcią. - Może i Noah jest bardzo ładna, ale jest bardziej stuknięta niż ty i ja razem wzięci.

Wziąłem głęboki oddech. Nie chciałem dać mu się wciągnąć w te gierki, ale byłem ciekaw, o co mu chodzi. Nie miałem zamiaru wiązać się z Noah, ale z całą pewnością niesamowicie mnie pociągała.

Zamiast odpowiedzieć, ścisnąłem mocno kierownicę.

Dan: Mówię ci z doświadczenia. Ta dziewczyna ukrywa więcej rzeczy, niż wydaje się na pierwszy rzut oka...

Nick: I właśnie dlatego musiałeś przyjechać aż tutaj, tak? - przerwałem mu, skręcając.

Dan: Chyba tym dziewczynom, które nie odkrywają od razu wszystkich kart, najtrudniej się oprzeć.

Obracałem w głowie jego słowa: „Dziewczynom, które nie odkrywają od razu wszystkich kart... Nie znałem wielu takich.

Dan: Nie chcę psuć ci zabawy, ale nie wyglądasz na gościa, który będzie chciał czekać... Jeśli wiesz, o czym mówię.

Wpatrywałem się w samochody jadące przede mną.

Nick: Potrafię bardzo długo czekać... albo wręcz przeciwnie, na przykład teraz nie mogę się doczekać, żeby ci przyłożyć

Dan uśmiechnął się ze swojego miejsca i przysięgam, że musiałem postarać się z całej siły, by pohamować ogarniającą mnie wściekłość. Ten zjeb siedział tam i mówił o dziewczynie, z którą był, bez najmniejszego szacunku i dyskrecji.

Może sam nie byłem rycerzem na białym koniu, ale przynajmniej nie próbowałem go udawać. Ja stawiałem sprawy jasno, a ten typ uciekał się do podstępów.

Dan: Po prostu cię ostrzegam, stary. Jak już dopuścisz ją do siebie, bardzo trudno się jej pozbyć... Tak jak mówisz... To tutaj, prawda? Jak nie będziesz się pilnował, to zaczniesz jeść jej z ręki i nawet nie będziesz wiedział, jak to się stało.

Zatrzymałem się przed wejściem na lotnisko.

Nick: Zniknij - rozkazałem mu przez zaciśnięte zęby.

Dan chwycił walizkę i wysiadł, ale wcześniej zdążył powiedzieć jeszcze jedno:

Dan: Naprawdę chciałem to naprawić... Beth nie sięga jej do pięt.

Po tych słowach odwrócił się i odszedł.



Resztę dnia spędziłem na plaży. Słowa Dana ciągle dźwięczały mi w głowie. Ku mojemu przerażeniu czułem, że wbrew ostrzeżeniom tego głąba jedyne, czego pragnę, to zobaczyć ją i upewnić się, że wszystko u niej dobrze. Nie potrafiłem w żaden sposób ogarnąć uczuć, które we mnie wywoływała.

Chwyciłem deskę i wskoczyłem do morza. Nie wiedziałem, co robić: przebywanie z nią w domu było przeklęta tortura. Pragnąłem jej ze wszystkich sił i gdy tylko ją widziałem, moja wyobraźnia kompletnie odlatywała. Gdyby ojciec o czymkolwiek się dowiedział... Musiałem pamiętać, że Noah jest o pięć lat ode mnie młodsza.

Mimo wszystko postanowiłem odebrać ją z baru, w którym z powodu wrodzonej upartości i przekory zdecydowała się pracować. Nie rozumiałem, po jaką cholerę chce to robić, a już szczególnie jako kelnerka. Bar 48 był miejscem, w którym występowały różne zespoły. Często chodziliśmy tam ze znajomymi. Drinki były tirados i dlatego przychodzili tam bardzo różni klienci. Nie podobało mi się, że Noah miała pracować tam po nocach, a jeszcze mniej mi się podobało, że zobaczyłem ją wychodzącą z klubu w towarzystwie Maria.

W przeszłości łączyły nas pewne sprawy, o których Noah nigdy nie powinna się dowiedzieć. To, co się działo, gdy wyprowadziłem się z domu. Jak się zachowywałem, gdy matka nas porzuciła... Mario był świadkiem wszystkich faz po kolei, przez które przechodziłem, żeby stać się tym, kim jestem teraz. Stresowało mnie, że może komuś sprzedać wszystkie moje sekrety, i to komuś, z kim dzieliłem dom.

Dlatego nie zastanawiałem się długo, tylko podszedłem do niej i zagrałem kolejną scenę tej farsy, którą zaczęliśmy odgrywać. Jeśli Mario uwierzy, że mam jakieś zamiary wobec Noah, raczej będzie się trzymał od niej z daleka.

Gdy podszedłem, zobaczyłem, że Noah automatycznie spina się na mój widok. Miała rozpuszczone włosy i sprawiała wrażenie zmęczonej. Zacisnąłem zęby, najchętniej zabrałbym ją daleko stąd.

Muszę przyznać, że ta nasza zabawa w kotka i myszkę bardzo mi się podobała. Była bystra i jej odpowiedzi tylko podjudzały mnie do kolejnych złośliwości: bawiłem się jej kosztem.

Nie potrafiłem utrzymać dystansu, nogi same szły w jej stronę, tak że zajmowałem praktycznie całą jej osobistą przestrzeń. Jeśli jej nie pocałuję, to zwariuję. Nie wiedziałem nawet za bardzo, o czym akurat rozmawiamy, coś o oddawaniu przysług i byciu moją niewolnicą...

Gdy tylko wyobraziłem sobie, że mógłbym mieć nad nią władzę, całe ciało się naprężyło. Musiałem to zrobić, choć dobrze wiedziałem, że to błąd. Usta pragnęły jej jak powietrza.

Chwyciłem jedną ręką za te jej długie włosy i przyciągnąłem ją do siebie prawie desperacko. Ręce Noah owinęły się wokół mojej szyi i nasze ciała przylgnęły do siebie, jakby były spragnione tego od dawna. Poczułem słodki smak jej ust, smakowałem językiem jej język i wydawało mi się, że zaraz zemdleję: nic nie mogło się równać całowaniu tych ust. Pragnąłem, by drżała w moich ramionach, by poczuła takie emocje, jakich jeszcze nikt, a już na pewno nie ten jej zjebany eks, jej nie dał. Nagle to stało się moim celem numer jeden: sprawiać jej przyjemność. Przywarłem do niej całym ciałem, przycisnąłem ją do drzwi samochodu i wcisnąłem kolano między jej nogi.

Urwane westchnienie, które wydobyło się z jej ust, sprawiło, że cały zadrżałem, gdy nagle zadzwonił mój telefon i przeszkodził nam w kontynuowaniu tego, co właśnie zaczęliśmy w tym jakże publicznym miejscu .

Spojrzałem jej w oczy i już wiedziałem, że jestem zgubiony...

"Jak nie będziesz się pilnował, to zaczniesz jeść jej z ręki nawet nie będziesz wiedział, jak to się stało".

Oderwałem wzrok od jej zaróżowionych policzków i opuchniętych ust i postarałem się skupić na tym, co ktoś do mnie mówił w słuchawce.

Musiałem stamtąd uciec, musiałem oddalić się od niej... Nie mogłem pozwolić, żeby Noah zawładnęła moimi myślami i życiem.

Nick: Muszę iść... jestem umówiony - powiedziałem, starając się ukryć, jak bardzo jestem zmieszany. - Zobaczymy się w domu - dodałem, gdy zobaczyłem, że posmutniała.

Noah zacisnęła mocno usta i wsiadła do samochodu. Patrzyłem, jak odjeżdża, z bardzo nieprzyjemnym uczuciem w żołądku.

Czyżby już było za późno?

𝓜𝓸𝓳𝓪 𝓦𝓲𝓷𝓪  (𝓘𝓷𝓼𝓹𝓲𝓻𝓸𝔀𝓪𝓷𝓮)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz