🤍57🤍Nick🤍

116 6 0
                                    

Wieczorem ojciec i Raffaella poszli na jakieś spotkanie i mieli spędzić noc w Hiltonie. Ja zostałem w domu - chciałem mieć Noah na oku i przypilnować, żeby nie wpakowała się w kolejne kłopoty. Nie wiem, kiedy dokładnie stałem się jej ochroniarzem, ale coś nie pozwalało mi zostawić jej samej, choć bardzo trudno było mi przebywać w jednym domu i nie próbować się do niej zbliżyć, by wziąć ją w ramiona.

Niepokoiło mnie jej zachowanie i to, że zaczęła przypominać osoby z mojego otoczenia. Jej świeżość, naturalność, niewinność sprawiły, że uświadomiłem sobie, że istnieje inny świat, o którym nic nie wiedziałem. Obserwowanie, jak Noah zamienia się w kogoś podobnego do mnie, łamało mi serce.

Było już po północy, gdy usłyszałem, że drzwi wejściowe się otwierają. Noah wyszła gdzieś z Jenną. Nie wiedziałem, gdzie się wybierała, bo gdy chciałem o to zapytać, już odjeżdżały kabrioletem Jenny. Podszedłem do drzwi i patrzyłem, jak wchodzi. Była pijana, znowu. Nawet mnie nie zauważyła, gdy zataczając się, weszła do domu. Szła na boso, z butami w jednej ręce i torebką w drugiej.

Nick: Gdzie byłaś? - spytałem, przerywając ciszę. Przestraszyła się na mój widok, ale zaraz się pozbierała i spojrzała na mnie wrogo.

Noah: Co ty robisz? Przestraszyłeś mnie! - mówiła, usiłując utrzymać równowagę.

Patrząc na jej rozpaczliwe próby utrzymania pionu, wkurzyłem się, podszedłem do niej i wziąłem ją na ręce, głuchy na jej protesty. Zaniosłem ją prosto do łazienki, posadziłem ją na blacie i odkręciłem wodę pod prysznicem.

Noah: Masz bardzo dziwne metody, żeby zaciągnąć mnie do łóżka, wiesz? - powiedziała.

Siedziała spokojnie tam, gdzie ją zostawiłem. Przynajmniej tego dnia nie wrzeszczała i nie próbowała się wyrywać. Patrzyła nieprzytomnym wzrokiem, gdy ściągałem jej kurtkę. Przyjrzałem się jej. Miała rozpuszczone i potargane włosy. Jej policzki były zaróżowione, a usta jeszcze pełniejsze niż zwykle. Nawet pijana mnie pociągała i musiałem się hamować, żeby nie zanieść jej do swojego łóżka, tak jak ostatnio, gdy była w takim stanie. Tylko że byłem też wkurzony. Wkurzony i zaniepokojony jej zachowaniem.

Nick: Kiedy pójdę z tobą do łóżka, na pewno nie będzie dziwnie - uciąłem. Zdjąłem jej bluzkę i zatrzymałem wzrok na czarnym, koronkowym staniku. Kazałem sobie zachować spokój.

Noah: Teraz już mi wszystko jedno, co zrobisz... Widziałeś już moją bliznę i się jej nie brzydzisz ani nie boisz... chociaż mnie ona obrzydza. Przywołuje bardzo niedobre wspomnienia, wiesz?- paplała.

Przerwałem zdejmowanie jej ubrań. Nie byłem w stanie oglądać jej nago to doprowadzało mnie do szału. Nie mogłem pogodzić się z tym, że widok jej skóry tak na mnie działa. Za to zacząłem uważniej słuchać. Pijani zawsze mówią prawdę czemu miałbym nie wykorzystać tej sytuacji?

Spojrzałem jej w oczy. Chwyciłem jej twarz w dłonie i zbliżyłem się.

Nick: Noah, czego się boisz? - spytałem i poczułem, że cała drży.

Oddychała nerwowo i minęło kilka sekund, zanim odpowiedziała drżącym głosem:

Noah: W tym momencie ciebie.

Milczałem i stałem spokojnie. Drżała i wiedziałem, że to z powodu dotyku moich dłoni na jej policzkach. Podobałem się jej, wiedziałem to. Wiedziałem, że coś do mnie czuje, choć z całych sił starała się temu zaprzeczyć.

Jej usta były o centymetr od moich i mogłem myśleć tylko o tym, żeby chwycić zębami tę dolną wargę, która błagała, by ktoś ją pocałował. Ale nie mogłem tego zrobić. Nie kiedy była w takim stanie.

Podniosłem ją, posadziłem pod prysznicem i odkręciłem zimną wodę. Dla mnie było to równie odświeżające. Wydała z siebie zduszony krzyk, gdy lodowaty strumień dotknął jej skóry, ale była zbyt pijana, żeby się ze mną siłować. Siedziała tam w milczeniu, a woda obmywała jej półnagie ciało.

Nick: Takie są skutki, jak robisz głupoty - powiedziałem. Wciąż rozmyślałem o tym, żeby też wejść pod prysznic. Prawdę mówiąc, nie zaszkodziłoby mi...

Gdy trochę wytrzeźwiała, owinąłem ją ręcznikiem i odprowadziłem do pokoju. Ona nic nie mówiła. Wiedziałem, że to dlatego, że wstydzi się swojego zachowania a przynajmniej taką miałem nadzieję.

Nick: Lepiej się czujesz? - spytałem, gdy ułożyłem ją na poduszkach.

Noah: Czemu to robisz? - spytała po chwili. - Czemu sprawiasz, że tak trudno cię nienawidzić?

Spojrzałem na nią.

Nick: Czemu chcesz mnie nienawidzić?

Milczała dłuższą chwilę.

Noah: Bo jeśli znów ktoś mnie skrzywdzi, nie poradzę sobie z tym - szepnęła. Poczułem ukłucie w piersi.

Nick: Nie skrzywdzę cię - odparłem i wiedziałem, że składam tę obietnicę sobie samemu.

Zanim odwróciła się do mnie plecami, powiedziała coś, co wbiło się w moją pierś jak drzazga.

Noah: Już to zrobiłeś.

𝓜𝓸𝓳𝓪 𝓦𝓲𝓷𝓪  (𝓘𝓷𝓼𝓹𝓲𝓻𝓸𝔀𝓪𝓷𝓮)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz