🤍33🤍Noah🤍

159 6 2
                                    

Minął już cały tydzień, odkąd ostatni raz rozmawiałam z Nicholasem. Cały tydzień, odkąd pracowałam i pierwszy tydzień, kiedy nie dostałam żadnej wiadomości od Dana, za co akurat byłam wdzięczna. Po tym, co zaszło na parking przed barem, Nick mnie unikał w sposób prawie niegrzeny. Kiedy wstawałam, już go nie było, a kiedy wracałam z pracy, to jest o dwudziestej drugiej, matka informowała mnie, że niedawno wyszedł. Jakby nagle nie chciał mnie widzieć, a najgorsze było to, że cierpiałam przez to oddalenie. Nigdy bym nie przypuszczała, że tak będzie. Moje ciało pragnęło jego pocałunków, pragnęło znów znaleźć się w jego ramionach. O mało nie zwariowałam, myśląc, co zrobiłam źle, dlaczego stał się dla mnie zimny, po tym jak łączyły nas tak intymne chwile.

Wiem, że przychodził do domu, bo matka widziała go prawie codziennie. Był w domu, kiedy mnie nie było, a wracał Bóg wie o której godzinie, po tym jak robił nie wiadomo co. Dlatego tamtego popołudnia, gdy szef powiedział, że nie muszę przychodzić do pracy w sobotę, bo zamykają bar na trzy dni, postanowiłam w końcu spotkać się z nim i wyjaśnić sytuację. Nie wiedziałam, czy będzie w domu, i nie byłam też całkiem pewna, czy w ogóle chcę go zobaczyć.

Aby uciec od wszelkich konfliktów emocjonalnych i problemów, które siedziały w mojej głowie, postanowiłam obejrzeć z mamą film i zjeść razem kolację w salonie. Kiedy mieszkałyśmy w Meksyku, robiłyśmy to prawie co wieczór, a po przeprowadzce prawie się nie widywałyśmy. Matka całe dnie spędzała z Williamem, towarzysząc mu w podróżach, na zakupach albo pomagając organizować eventy firmowe. Ale tamtego wieczoru miałyśmy być razem: William został w biurze do późna, a ja nie pracowałam.

Było po ósmej, matka miała niedługo wrócić. Postanowiłam przygotować pieczeń z opiekanymi ziemniakami. Lubiłam gotować. Nie byłam może profesjonalnym szefem kuchni, ale nieźle sobie radziłam przy patelni. Obierałam właśnie ziemniaki jednym z tych noży, które usiłują sprzedawać w telezakupach, kiedy usłyszałam drzwi wejściowe. Natychmiast zesztywniałam, nie wiedziałam, czy to on, ale serce zaczęło mi walić w piersi jak oszalałe, kiedy nasłuchiwałam kroków zbliżających się do kuchni.

Obydwoje zamarliśmy, a nasze spojrzenia skrzyżowały się z niewielkiego dystansu, jaki dzielił wejście od wyspy kuchennej, na której zostawiłam nóż. Najpierw wyglądał na zaskoczonego, a potem specjalnie przybrał wyraz obojętności. Nie martwiłam się długo jego zachowaniem, bo patrzyłam jak zahipnotyzowana na to, jak był ubrany: elegancki czarny garnitur, biała, rozpięta pod szyją koszula, starannie zmierzwione włosy okalające twarz, a w niej oczy, które wprawiały mnie w drżenie.

Nick: Nie jesteś w pracy? - spytał po chwili, kiedy oboje, a przynajmniej ja otrząsnęłam się z wrażenia, jakie zrobił na mnie jego widok po tak długim czasie. Ominął wyspę, gdzie gotowałam, i podszedł do lodówki swobodnym krokiem, z obojętną miną.

Noah: Dostałam dzień wolny - wymamrotałam, nadal oszołomiona przyciąganiem, jakie do niego czułam. Swędziały mnie ręce, żeby jeszcze bardziej rozczochrać mu włosy i pognieść nieskazitelnie wyprasowaną koszulę.

Nick: Cieszę się - powiedział grzecznie.

Noah: Gdzie byłeś? - spytałam, nieco mocniej niż to potrzebne przyciskając nóż. Połówki ziemniaka rozpadły się i niechcący zostawiłam ślad na desce do krojenia. Rozległ się głuchy dźwięk metalu uderzającego o drewno.

Nick: Tam - odpowiedział za moimi plecami. Nie mogłam się odwrócić, bo zobaczyłby, jak bardzo jestem wkurzona. Nie chciałam, żeby Nicholas dowiedział się o mojej potwornej, ciągle rosnącej obsesji na jego punkcie. Byłam zła, że mnie obserwuje, oparty o blat za moimi plecami, a ja nie mogę się odwrócić.

Nick: Masz spalone plecy - przerwał intensywną i niewygodną ciszę.

Noah: Zasnęłam przy basenie - wyjaśniłam, nadal krojąc ziemniaki i skupiając się na tej czynności.

Wtedy wyczułam jego obecność za plecami, jego oddech na moim karku. Potem jego palce przemierzyły odległość od jednej łopatki do drugiej po spalonej skórze pleców. Czułam pojawiającą się gęsią skórkę i stałam nieruchomo z nożem w połowie drogi do następnego ziemniaka.

Nick: Powinnaś bardziej uważać - poradził i przycisnął gorące usta tuż pod karkiem.

Wzdrygnęłam się i prawie upuściłam sobie nóż na palce. Nick miał lepszy refleks i powstrzymał mnie, zanim zrobiłam sobie krzywdę. Przeszedł mnie dreszcz, gdy chwycił mocno moją rękę. Wypuściłam nóż z dłoni i odwróciłam się do niego.

Noah: Dlaczego unikałeś mnie przez ostatni tydzień? - spytałam bez ogródek.

Spiął nerwowo twarz, a gorąco, które od niego biło, uderzyło mnie jak fala.

Nick: Nie unikałem cię - powiedział po prostu.

Westchnęłam.

Noah: Jasne, że tak. Nie widziałam cię od tygodnia, a mieszkamy w jednym domu - powiedziałam, odwracając wzrok. Co mnie to obchodziło? Nie wystarczyło mi problemów z Danem? Po co miałam pakować się w nowy związek, skoro nie wróżył nic dobrego?

Nick: Nie muszę ci się tłumaczyć, byłem zajęty - stwierdził, robiąc krok do tyłu i tworząc przestrzeń między nami, przestrzeń, za którą byłam wdzięczna i której nienawidziłam jednocześnie.

Zacisnęłam szczęki. Czułam, że krew w moich żyłach zaczyna wrzeć.

Noah: Tak? Mam nadzieję, że będziesz jeszcze długo zajęty - zrobiłam ruch, jakbym chciała wyjść z kuchni, ale chwycił mnie za ramię.

Nick: Co masz na myśli?

Spojrzałam na niego i zdałam sobie sprawę, że reaguję dokładnie tak, jak nie powinnam reagować. Może robić, co mu się podoba, a mnie to ma nic nie obchodzić. Owszem, całowaliśmy się parę razy, czułam do niego silny pociąg i tak, tęskniłam za nim, ale to nie zmienia faktu, że to zły facet.

Noah: Nic - odpowiedziałam, wpatrując się w jego koszulę. Dlaczego miało mnie to w ogóle obchodzić?

Nick: Powinnaś trzymać się ode mnie z daleka, Noah - ostrzegł mnie.

Noah: Tego właśnie chcesz? - spytałam, zaciskając wargi.

Nick: Tak, tego chcę.

Gdybym powiedziała, że nie zabolały mnie te słowa, skłamałabym. Nie było o czym mówić. Oddaliłam się od niego, obiecując sobie, że już nie wpadnę w jego sidła.

Jednak trudno będzie mi dotrzymać tej obietnicy.

𝓜𝓸𝓳𝓪 𝓦𝓲𝓷𝓪  (𝓘𝓷𝓼𝓹𝓲𝓻𝓸𝔀𝓪𝓷𝓮)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz