🖤18🖤Nick🖤

218 9 0
                                    

Cztery dni później nadal nie pokazałem się w domu. Po tym, co wydarzyło się na wyścigach, nie chciałem nawet tam zaglądać. Nie wiedziałem, jak zareaguję, kiedy spotkam się twarzą w twarz z Noah. Część mnie chciała ją udusić i ukarać za wszystko, co straciłem przez jej wygłupy: mój samochód, moje piękne czarne ferrari warte sto tysięcy dolarów, oraz rozejm, który do tej pory panował między mną a Ronniem. Ten sukinsyn strzelił nam w plecy! Wciąż pamiętałem, jak serce waliło mi z piersi, gdy usłyszałem strzał i krzyk Noah na tylnym siedzeniu. Pamiętałem strach przed spojrzeniem do tyłu i przed tym, co mógłbym tam zobaczyć. Jeszcze nigdy w życiu tak się nie bałem, a to wszystko przez bezmyślność jednej cizi, która nie mogła raz jeden posłuchać, co się do niej mówi.

Gdy zobaczyłem ją na torze, poczułem się zupełnie bezradny. Do tej pory nie byłem w stanie zrozumieć, jakim cudem potrafiła tak świetnie prowadzić, ale niech to szlag, robiła tego zjeba, jak chciała. Część mnie podziwiała sposób, w jaki pokonała drugi zakręt, nawet ja nie miałabym jaj, żeby tak zaryzykować, co przy okazji potwierdzało, że ta dziewczyna nie ma za grosz instynktu przetrwania.

Jednocześnie nie mogłem przestać myśleć o naszym pocałunku i o tym, jak bardzo chciałbym znów to zrobić. Nie mogłem zapomnieć tych miękkich, pełnych słodyczy ust, tego ciała, które doprowadzało mnie do szaleństwa...

Szlag!

Nie mogłem wrócić do domu, nie wiedziałem, jak się zachować. Ta bezwstydna część mnie, która z pewnością nie myślała głową, chciała rzucić się na tę dziewczynę o jasnych włosach i błękitnych oczach, zrobić z nią wszystko, co się tylko da, i w ten sposób zemścić się za to, że przez nią straciłem mój największy skarb. Druga część chciała tylko, żeby ta niunia bała się nawet na mnie spojrzeć, żeby nie odważyła się przy mnie nawet głośno oddychać... Ale oczywiście pierwsza część krzyczała głośniej. Przeklinałem się za to.

Przez cztery dni chodziłem z imprezy na imprezę, bzykałem się, z kim popadło, i budziłem codziennie obok innej dziewczyny. Po tym, co wydarzyło się na wyścigu, układ między mną a Ronniem był na zawsze zerwany i naprawdę martwiłem się tym, co może się wydarzyć, gdy spotkamy się po raz kolejny. A do tego musi dojść prędzej czy później, jako że obaj obracamy się w tych samych kręgach.

Niesamowite, jak ta dziewczyna zniszczyła wszystko w tak krótkim czasie, a do tego musiałem ją codziennie widywać.

W takim nastroju przyjechałem do domu, z naprawioną tylną szybą i w fatalnym humorze, który miał się jeszcze zepsuć. Stanąłem na swoim miejscu, założyłem ciemne okulary, bo kac mnie jeszcze trzymał, i podszedłem do drzwi, marząc o tym, żeby zaszyć się w swoim pokoju na resztę dnia... To jednak okazało się niemożliwe. Gdy tylko postawiłem stopę w przedpokoju, z kuchni doszedł mnie hałas, który sprawił, że zakląłem w duchu i zacząłem modlić się o cierpliwość, której bardzo w tym momencie potrzebowałem.

Wolnym krokiem wszedłem do kuchni, gdzie moja macocha, jej córka i Jenna (?) jadły śniadanie przy wyspie. Zatrzymałem wzrok o kilka sekund za długo na moim prywatnym jasnowłosym piekiełku. Noah sprawiała wrażenie, jakby moje przyjście kompletnie ją rozstroiło. Zwróciłem uwagę, że jej skóra była opalona, a włosy pojaśniały i pojawiło się w nich więcej wielobarwnych pasm, niż kiedy ją ostatnio widziałem. Była w kostiumie kąpielowym i ręczniku, którym owinęła się pod pachami. Kropelki wody z jej mokrych włosów kapały na blat, przy którym jadła płatki śniadaniowe. Obok niej Jenna wyglądała mniej więcej tak samo, z tą różnicą, że była w bikini i uśmiechała się serdecznym uśmiechem, który zawsze zarezerwowany był dla rodziny i przyjaciół.

Były teraz przyjaciółkami?

Raffaella: Nareszcie jesteś, Nick, wczoraj ojciec próbował cały dzień się do ciebie dodzwonić - powiedziała łagodnie. Jej twarz sprawiała wrażenie, jakby nie spała od dziesięciu dni. W odróżnieniu od rozchełstanej córki, Raffaella wyglądała jednak jak z katalogu: jasne włosy miała zebrane w koczek, a jej biały garnitur był starannie wyprasowany.

Nie powiem, szybko zamieniła się w panią Williamową Leister.

Nick: Byłem zajęty - uciąłem, podchodząc do lodówki i biorąc z niej piwo.

Miałem w dupie to, że była dziesiąta rano.

Jenna: Co się dzieje, Nick, nie przywitasz się? - zaszczebiotała, odwracając się na krześle i przenikliwie we mnie wpatrując.

Spojrzałem na nią niezbyt przyjaźnie: przecież dobrze wiedziała, że nie byłem w nastroju na głupoty. Czy nie mogłaby wziąć przykładu z Noah, wbić wzrok w miskę płatków i zamknąć dziób?

Wymamrotałem powitanie, upiłem łyk piwa i przypatrywałem się wysiłkom Noah, która próbowała sprawiać wrażenie, jakby moja obecność nie robiła na niej wrażenia.

Raffaella: Nicholas, ojciec do ciebie dzwonił, bo dziś wieczorem lecimy do Nowego Jorku - powiedziała, czym zwróciła moją uwagę. - Jedzie na konferencję i chce, żebym mu towarzyszyła. Chciałabym, żebyś został z Noah, nie chcę jej zostawiać samej w tym wielkim domu i...

Noah: Mamo, przecież ci mówiłam, że świetnie dam sobie radę - przerwała moja siostra, posyłając Raffaelli mordercze spojrzenie. - Mogę zostać sama, zresztą Jenna zostanie ze mną dla towarzystwa, prawda? - spytała, odwracając się do niej.

Jenna przytaknęła, wzruszyła ramionami i spojrzała najpierw na mnie, a potem na Noah. A więc Noah nie chciała mnie widzieć, nie chciała mieć mnie w pobliżu... Hmm, ciekawe.

Nick: Zostanę - oświadczyłem wtedy, nie mając do końca świadomości, w co się pakuję.

Noah porzuciła obojętny wyraz twarzy i spojrzała na mnie szeroko otwartymi oczami i z miną, która mówiła, że wolałaby być w jakimkolwiek innym miejscu, tylko nie tutaj.

Raffaella: Będę o wiele spokojniejsza, dziękuję. Nick - powiedziala, wstając z krzesła i dopijając ostatni łyk kawy. - Pójdę się spakować... Zobaczymy się później, zanim wyjedziemy - po tych słowach wyszła z kuchni.

Noah: Nie musisz tego robić, umiem się sama sobą zająć - rzuciła oziębłym tonem.

Podszedłem do niej i usiadłem na krześle obok.

Nick: Wątpię, ale nie dlatego zostaję - wypaliłem, wpatrując się jej w oczy. - Chyba się za tobą stęskniłem, Piegusko. Czy dzisiaj też masz zamiar pozbawić mnie stutysięcy dolarów? - spytałem, drażniąc ją i torturując surową miną.

Noah wzięła kilka szybkich wdechów, otworzyła szeroko oczy z zaskoczenia i zakłopotania, a kiedy zaczęła mamrotać coś w odpowiedzi, postanowiłem skończyć tortury.

Nick: Uspokój się, nie mówię serio. Nawet w snach nie dałabyś rady tego spłacić - dodałem. Zauważyłem, że moje rozdrażnienie rosło, a jednocześnie pojawiało się we mnie coraz większe pożądanie. Moje oczy bezwiednie zsunęły się na jej mokry od wody dekolt, a potem na tatuaż, który zupełnie mnie rozbrajał.

Noah: Chcesz powiedzieć, że zapomnisz o całej sprawie? - spytała z niedowierzaniem.

Nick: Myślę, że możesz mi odpłacić w innej formie - powiedziałem i nagle zdałem sobie sprawę, że znowu z nią flirtuję. Zamrugała powiekami, nie rozumiejąc, o co może mi chodzić.

Cholera jasna.

Nick: Słuchaj, zacznijmy od początku, czyli od tego, że ja unikam ciebie, ty unikasz mnie, i wszyscy są zadowoleni - stwierdziłem, po czym wstałem z krzesła z nadzieją, że nikt nie zobaczy mojego zakłopotania.

Spotkałem się spojrzeniem z Jenną, która przyglądała się całej sytuacji zaintrygowana i z uśmiechem na wydatnych ustach.

Odwróciłem się i wyszedłem do ogrodu, zastanawiając się, jakim cudem cały mój gniew wyparował, gdy tylko ją zobaczyłem.

𝓜𝓸𝓳𝓪 𝓦𝓲𝓷𝓪  (𝓘𝓷𝓼𝓹𝓲𝓻𝓸𝔀𝓪𝓷𝓮)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz