✮3✮

881 65 35
                                    

Regulus Black

Na śniadaniu przywitało mnie ponure spojrzenie Pandory i już miałem dość tego dnia. Wiecie ona z reguły się nie złości, a kiedy posyła ci takie spojrzenie jak mi dzisiaj to już się wie, że się zjebało po całości.

- Chcesz mi wytłumaczyć co to miało być?! - Syknęła do mnie pochylając się nad stołem.

- Nie wiem o czym mówisz. - Zacząłem się rozglądać za czymś do jedzenia, ale tak naprawdę nie miałem ochoty jeść, szukałem tylko pretekstu, żeby na nią nie patrzeć.

- Dobrze wiesz o co mi chodzi. Patrz na mnie Reg. - Spojrzałem najpierw na Evana w poszukiwaniu ratunku ale on przyglądał się nam z zainteresowaniem jedząc śniadanie. Zerknąłem na nią. - Dlaczego nazwałeś Lily szlamą?

Słyszałem jak Barty po mojej lewej wypuszcza powietrze cicho przy tym pogwizdując. Kopnąłem go w nogę, żeby się uspokoił.

- Dobra jasne jeszcze zaakceptuje, że gardzicie tamtą czwórką, ale dlaczego musiałeś w to mieszać biedną Lily?

Nie umiałam jej odpowiedzieć na to pytanie. Może byłem dla niej wredny dlatego, że w jakiś sposób również przypominała mi brata, a może... Naprawdę nie wiem. Położyłem głowę na stole w geście kapitulacji.

- Przeprosisz ją. - Na jej słowa gwałtownie podniosłem głowę.

- Teraz?

- Teraz.

- Na oczach wszystkich?

- Tak.

- Nie ma kurwa opcji Pand. Nie ma jebanej opcji. - Wysyczałem te słowa wstając od stołu, złapałem swoją torbę i wyszedłem z wielkiej sali.

James Potter

Siedzieliśmy przy stole Gryffindoru jedząc śniadanie i obserwując zamieszanie u Slytherinu.

- Twój brat...- Zacząłem kierując te słowa do Syriusza, który słysząc je parsknął gorzko.

- To nie jest mój barat Potter. To jest pupilek jego starych, który właśnie nam udowadnia jakim jest chujem. On nie chce mieć ze mną nic wspólnego i vice versa. - Gdy to mówił widziałem w jego oczach smutek.

- Ciekawe o co się pokłócili. - Wskazałem na puste miejsce przy ich stole z którego przed chwilą wstał Regulus.

- Ohh mogę się założyć, że Pandora kazała mu mnie przeprosić. - Odpowiedziała Lily siadając między Marlene a Syriuszem.

- Za co przeprosić? - Zapytała ta pierwsza.

- Oj za nic takiego. Po prostu wczoraj nazwał mnie szlamą i ścierwem w dwóch zdaniach. - Mówiąc to sięgnęła po bułkę którą zaczęła skubać.

Lily Evans była piękna w każdej postaci. Chodziliśmy ze sobą przez ostatni rok, ale nie wyszło nam to do końca. Przed rozpoczęciem wakacji stwierdziliśmy, że to nie to i wróciliśmy do bycia przyjaciółmi. Nade wszystko Lily chyba dalej mi się podobała, a może podobało mi się zabieganie o nią mimo braku szans? Z rozmyślań wyrwały mnie słowa Łapy.

- Mówiłem, że skurwiel po starych.

- Dokładniej to powiedział, że nie chce mieć do czynienia z kimkolwiek kto zna się, że Syriuszem. Jesteś dla niego martwy Łapo.

Widziałem, że mimo prób maskowania tego zabolało go to bardziej niż chciał przyznać przed samym sobą.

- Nie zachowywał się tak przed... - Odezwał się Peter, a ja kopnąłem go pod stołem, żeby się zamknął.

Trust Me || JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz