✮5✮

883 67 91
                                    

Regulus Black

Ta noc nie zapowiadała się lepiej od poprzedniej. Nie mogłam spać, więc zabrałem bluzę wraz z papierosami i wyszedłem z pokoju. Poszedłem na wieżę astronomiczną, żeby zapalić. Nie mam pojęcia jak długo stałem tam paląc papierosy, ale w pewnym momencie usłyszałem, że ktoś jeszcze tu przyszedł.

- Palenie zabija, wiesz?

Kurwa.

Naprawdę, jakie ja muszę mieć szczęście, żeby z całego Hogwartu trafić akurat na niego.

Mój rodzony brat stał przede mną w szarej koszulce i czarnej bluzie, patrzył na mnie z tym swoim typowym uśmiechem. Nagle przypomniałem sobie, nieliczne sceny z naszego dzieciństwa, gdzie byliśmy szczęśliwi, często te wspomnienia miały niezbyt ciekawe zakończenia, bo na przykład zaśmiałem się za głośno i matka uznała, że musi mnie za to ukarać. Syriusz próbował przyjmować na siebie moje kary, czasem mu się to udawało, a innym razem ona i tak po mnie przychodziła. Poczułem jak ogarnia mnie wściekłość na niego, że nic z tym nie zrobił i na nią, że nigdy nie była naszą matką, tylko potworem. Za każdym razem jak on coś odpierdolił przychodziła potem po mnie i to mnie karała, mimo, że on nalegał, aby przyjąć karę na siebie.

Spojrzałem na niego spode łba wypuszczając ustami dym.

- We mnie nie ma już nic co to gówno, - podniosłem papierosa - mogłoby zabić.

Zrobiłeś to ty.

Zdeptałem butem resztkę fajki, planując wrócić do pokoju, aby z nim nie rozmawiać, ale kiedy go mijałem złapał mnie za nadgarstek, a ja zgromiłem go wzrokiem.

- Jesteś taki sam jak oni wiesz? Ich święte dziecko. Pewnie czczą się po moim odejściu jak nie wiem co. Zrobili ci już ten piękny tatuaż, czy jeszcze nie?

Patrzyłem na niego z mieszanką wściekłości i odrazy.

- Nie wiem czy szlama ci nie przekazała, ale jesteś martwy, więc nie masz prawa mnie dotykać. - Wyszarpnąłem nadgarstek z jego uchwytu. Nie bardzo myślałem teraz o konsekwencjach, więc postukałem palcem w jego pierś i powiedziałem. - Za wszystko co się teraz dzieje TWOIM najbliższym możesz winić tylko siebie i ponosić konsekwencje tej tchórzewskiej ucieczki. Nigdy nie umiałeś uchronić nikogo, ani siebie, ani mnie!

- Zawsze brałem na siebie każde z zaklęć twojej matki.

Na jego słowa zaśmiałem się głośno i gorzko. Czułem, że na mojej twarzy maluje się teraz tylko czysta nienawiść.

- Naszej matki, a poza tym ty nic nie wiesz. Kurwa nic. - Wysyczałem wściekle. - Zawsze gdy kończyła z tobą, a ty podałeś bezwładny przychodziła po mnie. ZAWSZE.

Zdjąłem swoją bluzę, żeby pokazać mu blizny, które zdobią moje ciało.

- I niech ci się nie wydaje, że będę ci za cokolwiek wdzięczny. Wręcz przeciwnie. Nienawidzę cię. Nienawidzę się w każdym calu, za to, że mnie nie uratowałeś. Że wybrałeś sobie nowego brata, miałeś być moim starszym bratem, MOIM BRATEM Syriusz!Tak było prościej, prawda, ty się bałeś a to było najprostsze wyjście? Było prościej uciec do Potterów, było prościej mnie zostawić, bo tak kurwa było prościej i bezpieczniej. W końcu masz fajnego i normalnego brata, a nie psychopatę jak nasi rodzice co nie? Wiesz co? O ile twoją ucieczkę jeszcze umiem ci wybaczyć, to nie to, że zostawiłeś mnie bez pieprzonego słowa. Zostawiłeś mnie na śmierć! Jeśli Remus cię kiedyś zauważy to współczuje mu, że dokonał tak chujowego wyboru. Zapamiętaj to sobie, nienawidzę cię i będę cię nienawidził, aż do mojej pierdolonej śmierci, do której z dnia na dzień mi coraz bliżej. Odpierdol się ode mnie i niech twoi kumple również to zrobią jeśli macie jeszcze po co żyć.

Trust Me || JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz