✮38✮

609 44 93
                                    

Regulus Black

Święta i Sylwester, którego spędziłem w domu Jamesa na pewno zostanie na długo w mojej pamięci. Niestety przerwa świąteczna zbliżała się do końca i musieliśmy wrócić do szkoły.

Mam wrażenie, że droga na stację i sam odjazd pociągu był dla mnie tak stresujący, iż prawie całkowicie wyparłem te chwile z pamięci. Najbardziej stresowało mnie chyba zobaczenie matki, którą wypatrywałem przez cały pobyt na peronie, na szczęście nigdzie jej nie widziałem, albo po prostu tego nie pamiętam.

Gdy pociąg odjechał posiedziałem jeszcze chwilę z Jamesem i resztą, a potem ruszyłem odszukać swoich przyjaciół. Znalazłem ich kilka przedziałów dalej i aż zabolało mnie to jak mizernie wyglądają.

- Hej.

- Reg! Merlinie jak wspaniale cię widzieć. - Krzyknęła Pandora rzucając mi się na szyję.

- Dobrze cię widzieć Black. - Powiedział Barty minimalnie się krzywiąc.

- Co ci się stało?

- A no wiesz nic nowego. Dostałam super prezent na Święta - popatrzyłem na niego z powątpiewaniem - wpierdol od starego. Za to ode mnie dostali coś równie wspaniałomyślnego: spierdoloną psychikę.

Mimowolnie skrzywiłem się i jednocześnie zaśmiałem na dźwięk jego słów, bo Barty zawsze z dystansem i żartem opowiadał o swoich traumach. W zasadzie rozumiałem go, tak jak wszyscy z nas, bo to właśnie był nasz mechanizm obronny, łatwiej było opowiadać o całym tym syfie żartując z niego.

- A z rzeczy fajnych, ciekawych i wartych uwagi to zrobiłem sobie nowego kolczyka. - Powiedział wystawiając do mnie język na którym błyszczała teraz srebrna kulka. Nachylił się w moim kierunku i szepnął z konspiracyjnym uśmieszkiem. - Evan mówi, że zajebiście się mnie teraz całuje.

Przewróciłem na jego uwagę oczami nie przestając się śmiać.

- My zaskakująco przeżyliśmy bez większych uszczerbków na zdrowiu i psychice - odparł Evan opierając się o ramię bruneta, a Pandora potwierdziła jego słowa skinieniem głowy.

- U mnie wiało nudą, rodzice zostawili mnie jak zwykle samą w domu, a sami pojechali załatwiać jakieś sprawy na drugim końcu świata. Z plusów - dostałam złote kolczyki, kolejne do kolekcji i bransoletki. - Odparła Cas pokazując nadgarstek.

- No dobra wystarczy o nas. Gadaj lepiej jak Święta u Pottera. - Powiedział Crouch, a ja zacząłem im wszystko opowiadać.

Reszta drogi jak i powrót do zamku minął nam zaskakująco spokojnie. Za to zdecydowanie mniej spokojnie przebiegło śniadanie następnego dnia.

Walburga nigdy, ale to nigdy nie wysyłała wyjców, bo uważała, że nie wszyscy dokoła muszą wiedzieć o naszych sprawach i że wizerunek jest najważniejszy. Kiedy ona była naprawdę mocno wkurwiona jej listy wyglądały jak notatki składające się z kilku słów lub zdań. Osobiście doświadczyłem tego stylu pisania tylko raz.

A dzisiaj nastąpił drugi pamiętny dzień, kiedy "list" od matki pojawił się na moim talerzu. Na pergaminie były napisane tylko trzy słowa, na widok których poczułem jak rośnie mi gula w gardle.

Zawiodłam się tobą.

Zgniotłem papier w kulkę i schowałem do kieszeni nie pozwalając rozszaleć się panice, która zaczęła we mnie kiełkować.

Przecież byłem w szkole, gdzie nie groziło mi nic. Ona nie zjawi się tu i mnie nie porwie, ani nic z tych rzeczy. Mam jeszcze czas wymyślić rozwiązanie, mam przecież czas do wakacji.

Przez resztę dnia starałem się zapomnieć o wiadomości i nawet mi się to udało. Bo w tym semestrze nauczyciele mówili jeszcze więcej o zbliżających się SUMach, za co byłem im wdzięczny, gdyż przynajmniej miałem czym zając rozszalałe myśli.

James Potter

Od jakiegoś czasu spędzałem z Reggem coraz mniej chwil sam na sam. Nie mieliśmy go dla siebie prawie w ogóle, zazwyczaj przychodził do nas na jakąś godzinę raz albo dwa razy w tygodniu, a ja miałem wrażenie, że jego stan się pogorszył. Ciągle chodził jakiś przygaszony, rozkojarzony i zabiegany. Kiedy chciałem do niego przyjść okazało się, że w ogóle nie ma go w pokoju, tylko siedzi w bibliotece, która stała się teraz jego drugim domem.

W końcu jednego popołudnia udało mi się go w niej złapać, jak przysypiał nad książkami. Usiadłem obok niego i złapałem go za rękę, całując w policzek.

- Hej.

- O cześć Jamie - powiedział do mnie, ale nie podniósł wzroku znad książki.

- Wszystko dobrze?

- Aha, czemu miało by być źle?

- Reg. Możesz na mnie w końcu spojrzeć? - Z ciężkim westchnieniem to zrobił, a jego oczy wyrażały czyste zmęczenie. - Co się z tobą dzieje? Od przerwy świątecznej prawie w ogóle nie widujemy się sam na sam. Nie spędzamy razem czasu, martwi mnie to, ale jest też coś jeszcze. Sam to zauważyłem, ale rozmawiałem też z Pandorą, która stwierdziła, że prawie w ogóle nie spędzasz czasu w ich towarzystwie. Siadasz tylko do śniadania z kubkiem kawy i nic nie jesz do obiadu, a cały wolny czas spędzasz tu lub z tymi stertami papieru - wskazałem na książki piętrzące się przed nim. - Reggie co się dzieje?

Westchnął głęboko i otarł rękawem łzy spływającą po policzku.

- Za niedługo są SUMy James, muszę się do nich przygotować i....

- Reg, proszę przestań mydlić mi oczy. Oboje wiemy, ze tu nie chodzi tylko o te durne egzaminy.

- Naprawdę chcesz wiedzieć co się dzieje?

- Tak.

- Nie chcę cię tym przytłaczać i...

- Wow hola, hola. Reg, żebyśmy się zrozumieli. Nigdy nic o czym będziesz mówić mnie nie przytłoczy, kocham słuchać ciebie i uwielbiam, kiedy mogę ci pomóc z twoimi problemami, także ja zawsze cię wysłucham - a potem dodałem ciszej. - Proszę przychodź do mnie ze wszystkim swoimi sprawami, nawet tymi głupimi, a zwłaszcza z tymi poważnymi.

Pokiwał powoli głową, a potem westchnął spokojnie.

- W pierwszy dzień po powrocie przyszedł list od matki. Spodziewałem się go, ale nie spodziewałem się, że będzie, aż tak zła.

- Wysłała wyjca?

- Gorzej. Zostawiła tylko trzy słowa, wiesz z nią to jest tak, że im krótszy jest list tym wiesz, że jest bardziej wkurwiona. Wystraszyłem się, a potem wszyscy zaczęli gadać o tych SUMach i jeszcze bardziej spanikowałem. Dlatego pogrążyłem się w tym schemacie, żeby zajmować czymś myśli, ale... Nie przewidziałem, tego, że przez to ucieknie mi czas z tobą. Przepraszam.

- Nie masz za co przepraszać, Reg. Wiesz, każdy ma czasem gorszy okres i to jest okej, tylko nie odcinaj się od wszystkich, dobra?

- Okej - na chwilę zapanowała między nami cisza, a potem Reg odezwał się ponownie. - Dziękuję, że ze mną jesteś Jamie.

W odpowiedzi uśmiechnąłem się do niego i dałem mu się pocałować.

- To co możemy zostawić te stare księgi tutaj i może pokażemy wszystkim, że jednak żyjesz?

- Mam lepszy pomysł.

- Zamieniam się w słuch.

- Randka, we dwóch w moim pokoju. Evana i Barty'ego nie ma dzisiaj do wieczora, zaufaj mi.

Za to kochałem tego chłopaka, że przy nim mogę być po prostu sobą i starałem się mu pokazać, że będę go kochać w każdej jego odsłonie.

[1054 słów]

Trust Me || JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz