✮2✮

1K 67 130
                                    

Regulus Black

Byłem na nogach przed wszystkimi, głównie dlatego, że spałem jakieś trzy godziny. Wziąłem prysznic nie patrząc na swoje odbicie, doskonale wiedziałem jak nędznie wyglądałem, założyłem ciemnozieloną bluzkę z długim rękawem i luźne czarne spodnie. Zabrałem moją torbę, którą zdobiły różne przypinki, głównie te od Pandory, ale znalazły się też jakieś od chłopaków i Dorcas. Gdy miałem już wychodzić zgarnąłem jeszcze paczkę fajek z szafki Rosiera i wyszedłem.

Na korytarzach nie było żywej duszy, bo dochodziła dopiero piąta za co byłem wdzięczny, dzięki czemu mogłem pobyć sam ze sobą. Poszedłem na wieżę astronomiczną i oparłem się plecami o murek, wygrzebałem z torby papierosy i zapalniczkę. Ku swojemu zaskoczeniu nie myślałem o niczym konkretnym dopiero, gdy wypaliłem papierosa do połowy w mojej głowie zaczęły pojawiać się pojedyncze myśli. Pandora miała rację, że musimy wykorzystać nasz czas, bo kto wie czym się okażą dla nas następne wakacje. Siedziałem tam jeszcze przez jakiś czas obserwując jak słońce wschodzi i rozświetla cały świat. Szkoda, że faktycznie nie odganiało całego mroku z życia, tylko oświetlało okrutny świat wokół. Może nie działało to dlatego, że nie wszyscy mają życie tak do dupy jak ja? Westchnąłem tylko głośno, zastanawiając się jakby wyglądało moje życie, gdyby nie było tak zjebane.

Kiedy wróciłem do dormitorium było po szóstej, więc na powitanie trzepnąłem Evana poduszką w twarz.

- Ała! Kurwa Reg czy ciebie już coś całkiem powaliło!?

Na jego krzyk Barty obudził się prawie od razu, a w odpowiedzi na jego pytanie wzruszyłem ramionami i dodałem.

- Przypomnę ci, że mam na nazwisko Black, u nas spierdolenie jest genetyczne.

- Któlagodzina? - Wymamrotał niezrozumiale brunet.

- Pewnie wczesna jak on już nie śpi.

- Dla twojej wiadomości jest już po szóstej, więc jak chcecie brać prysznic to idźcie, bo nie będę na was czekał.

Na moje słowa oboje się ruszyli i zaczęli przepychać do łazienki, a ja obserwowałem to kręcąc głową z niedowierzaniem. Wygrał Evan, więc siedziałem teraz z tym drugim w naszym pokoju, właściwie to ja siedziałem, bo on leżał rozwalony na łóżku.

- Myślałeś kiedyś nad zrobieniem sobie kolczyka? - Zapytał nagle.

- Eeee nie?

Podniósł się energicznie z łóżka na którym leżał i spojrzał na mnie.

- Wiesz, jeśli to ma być nasz ostatni rok to zakończmy to z przytupem. - Nie czekając na moją odpowiedź krzyknął. - Evan!

- Co!

- Wpadłem na zajebisty pomysł!

- Czy chcę wiedzieć jaki?!

- Robimy Blackowi kolczyk.

- Aha czyli mnie już nikt nie pyta o zdanie?

- Przecież wiemy, że się zgodzisz. Będziesz wyglądać zajebiście.

W drzwiach łazienki pojawił się w końcu blondyn w samych bokserkach, a ręcznikiem wycierał włosy. Było widać, że ma wytatuowane całe przedramię.

- Nie miałeś tego przed wakacjami. - Skinąłem głową na jego ramię.

- A to. Zgadnij komu się nudziło.

W odpowiedzi wyszczerzył się Barty.

- Służyłem mu za żywe płótno. To kiedy chcesz te kolczyki robić? - Spytał zakładając spodnie.

Trust Me || JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz