✮30✮

1K 63 99
                                    

Regulus Black

Większość imprezy spędziłem w towarzystwie Jamesa i chyba właśnie dlatego nie skończyłem na niej pijany w trzy dupy, mimo to udało mi się przekonać przyjaciół, że nie czuję się najlepiej, żeby iść do wioski. Za to Barty i Evan pomimo mocnego kaca zdecydowali się pójść do Hogsmeade razem z Pandorą, Dorcas i całą resztą. Gdy tylko wszyscy wyszli ja skierowałem swoje kroki w stronę wieży Gryffindoru.

James stał oparty o ścianę z założonymi rękoma obok portretu Grubej Damy, gdy tylko mnie zobaczył uśmiechnął się w moją stronę.

- Hej. - Przywitał się obejmując mnie, na co mu pozwoliłem.

- Cześć.

- No kto by to widział Slytherin i Gryffindor razem, bardzo ciekawe. - Odezwał się portret przyglądając się nam.

- Jak tylko o tym komuś powiesz, to gwarantuję, że możesz się pożegnać ze swoją lśniącą, złotą ramą. - Stwierdził brunet, na co Gruba Dama prychnęła obrażona. - Zanim zaczniesz się obrażać wpuść nas.

- Hasło? - Mruknęła niewyraźnie.

- Budyń czekoladowy.

- Poważnie? Budyń czekoladowy? Kto to wymyślił? - Zaśmiałem się przechodząc przez ramę portretu za Jamesem.

- Frank, zazwyczaj to on wymyśla różne pokrętne hasła. Kiedyś mieliśmy coś w stylu kocia mordka albo latająca świnka ze skrzydłami wróżki robiąca fikołki. - Spojrzałem na niego z politowaniem. - Mówię poważnie mieliśmy raz takie hasło. A jakie było wasze najdziwniejsze hasło?

- U nas zazwyczaj wszystko kręci się wokół czystości krwi, sprytu, kłamstw i tym podobnych rzeczy. Ostatnio było coś w stylu zdrajca krwi albo zagadka Sfinksa. Różne dziwne mamy, ale nie takie odklejone jak wasze.

Gdy weszliśmy do ich pokoju James rzucił się na łóżko, a ja zacząłem się rozglądać po pokoju, mimo że byłem w nim już wiele razy. Skierowałem swoje kroki do regału z książkami i zacząłem przeglądać tytuły.

- To książki Remusa. Niektóre czarodziejskie, a inne mugolskie.

- Muszę go kiedyś poprosić, żeby mi je kiedyś pożyczył. - Powiedziałem kładąc się obok niego.

- Moi rodzice mi odpisali. Wiesz na ten list z pytaniem, czy możesz przyjechać. - Popatrzyłem na niego w oczekiwaniu i poczułem jak mimowolnie zaczynam się stresować.

- Iii? Nie trzymaj mnie w takim napięciu James.

- Zgodzili się. - Powiedział z uśmiechem, a ja poczułem jak momentalnie się rozluźniam, rzuciłem mu się na niego z uściskiem.

- Dziękuję, dziękuję, dziękuję. - Powiedziałem z szerokim uśmiechem, bo James Potter właśnie kupił mi kilka dodatkowych miesięcy życia. Pocałowałem go w usta i nie musiałem widzieć jego twarzy, żeby wiedzieć, że się uśmiecha.

Odsunąłem się od niego tylko kawałek i powiedziałem:

- Jesteś najlepszym co mnie do tej pory spotkało w moim dziwnym życiu.

- I vice versa Reggi. - Nachylił się w moją stronę i złożył szybki pocałunek na moim czole.

Leżeliśmy razem przez jakiś czas w ciszy, aż w końcu powiedziałem:

- Będę musiał niedługo porozmawiać z Syriuszem. - Westchnąłem ciężko.

- O co chodzi?

- Pamiętasz tę naszą kuzynkę Andromedę, o której ci mówiłem? - Pokiwał głową na znak zrozumienia. - Odeszła, w sensie nieumarłą, tylko uciekła z Tedem. Zakładam, że on o tym jeszcze nie wie, bo Cyzia ma zakaz pisania do niego, wiesz zdrajca krwi i tak dalej. A Trix by to nawet przez myśl nie przeszło, od jego ucieczki znienawidziła go jeszcze bardziej. Za to wątpię, żeby sama Andromeda teraz zawracała sobie tym głowę.

Trust Me || JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz