XXVIII.

1.6K 170 14
                                    

  Każda sekunda, każda minuta, każda godzina. Każdy skrawek jego uśmiechu i każdy subtelny, nieprzypadkowy dotyk. Wszystko to doprowadziłoby mnie na absolutny skraj możliwości, gdyby nie niepokój zakorzeniony głęboko w głowie. Starałam się go ukrywać najskuteczniej, jak tylko umiałam, jednak Finnian nie byłby sobą, gdyby to ominął. Zawsze wiedział, dostrzegał i czuł więcej, niż mogłabym się spodziewać. Jakby skądś zdobył specjalny egzemplarz nieistniejącej książki informującej o moich reakcjach, zachowaniach i emocjach za nimi skrywanych.

–Smakowało ci? – zapytał, gdy wsiedliśmy do samochodu zaraz po wyjściu z jednej z najbardziej dystyngowanych restauracji, w jakiej kiedykolwiek byłam.

–Było przepysznie, naprawdę. – odparłam zapinając pas. – Jeszcze raz dziękuję.

–Nie wiem za co. – parsknął krótkim śmiechem. – Takie rzeczy są raczej normalne, gdy jest się w związku. Mam nadzieję, że chociaż trochę ci się polepszył humor.

  Otworzył okno i odpalił papierosa proponując mi przy okazji jednego. Odmówiłam pokręceniem głową, a następnie  wlepiłam wzrok w profil jego twarzy. Ciężko westchnęłam nie mając pojęcia, jak odpowiednio dobrać słowa, by przypadkiem nie skazać mamy Gabriela na śmierć. On również był zagrożony, co tym bardziej wprawiało mnie w poczucie przerażenia.

–Przy tobie to nie da się mieć złego humoru. – wyznałam chwilę później.

–No proszę. Chyba ktoś tu na coś liczy.

Przewróciłam oczami słysząc bezpośredniość i pewność siebie godną tylko i wyłącznie jednostki, jaką był Finnian Trovato i nikt inny.

–I tym kimś jesteś ty.

–Prawda. – przyznał uśmiechając się. – Ale z tym humorem mam wrażenie, że mnie trochę okłamałaś. Nadal wydajesz się przygnębiona.

–Już ci mówiłam. Męczy mnie ta sytuacja. – odpowiedziałam wzruszając ramionami, a on wyrzucił dopalonego papierosa za drzwi, by następnie odjechać z parkingu.

–Mnie też, ale przecież zaraz wszystko się rozwiąże. Kiedy planujemy wcielić w życie ten przekręt z Marco?

–Chodzi ci o porwanie?

–No.

  Ściągnęłam usta w wąską linię zastanawiając się, jak najefektywniej wyjaśnić, że nic takiego nie będzie potrzebne, gdyż ja już doskonale wiedziałam, kto stał za pogróżkami.

–Nad tym też sporo myślałam. – zaczęłam, nerwowo bawiąc się przy tym palcami. – I doszłam do wniosku, że to niepotrzebne.

–Niepotrzebne?

–Jestem pewna, że to sprawka Marco, więc naprawdę możemy sobie darować porywanie jego dziecka.

  Dłuższą chwilę zajęło mu przeanalizowanie moich słów napotykając przy okazji na zaskakującą zmianę w wyborach, jakie podjęłam.

–W takim razie, co zamierzasz? – w końcu spytał. – Posiadanie pewności to jedno, ale jak sprawisz, że się do tego przyzna?

Świetna zagwozdka Finnian. Wprost fenomenalna, jak na rozsądnie myślącego człowieka przystało. Nie miałam pojęcia, że z ciebie taki inteligent.

–Porozmawiam z nim. Jeszcze raz, na spokojnie. Bez żadnych rękoczynów.

Całe szczęście, że prowadził auto, bo gdyby nie był zajęty wykonywaniem jakiejkolwiek zobowiązującej czynności, bez wątpienia rzuciłby się prosto na mnie z całą falą pretensji, które zresztą z jego perspektywy wydawały się słuszne.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 15 hours ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Senza Fine IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz