30.09.2023r.
Moje życiowe bingo nigdy nie zawierało pozycji obejmującej choćby wzmiankę o ponownym studiowaniu na uczelni w Palermo. Nie było tam również nic o samym powrocie do rodzimej wyspy w celu pochowania tam przyjaciółki, która przedawkowała heroinę.
Wszystkie te zdarzenia wprawiały mnie w poczucie otumanienia. Czułam, jakbym zapadła w wieczny sen pełen niekończących się koszmarów. Sycylia stanowiła Czarną dziurę, mój prywatny Trójkąt Bermudzki wyniszczający ogół do samego cna. W ten sposób podnosiłam się na duchu przez długi czas. Wmawiając sobie, że to nie ja, to to miasto. Ta wyspa. Ten kraj. To wszystko dookoła. Nigdy nie ja.
Zaczęłam dostrzegać swój czynny udział w zniszczeniu, jakie zapanowało nad Palermo. Elena zwykła mawiać, że pierwszym krokiem do uporania się z problemem jest samo uświadomienie sobie go. Nigdy nie wątpiłam w jej psychologiczny geniusz, ale to nie działało. Przynajmniej nie u mnie.
Sączyłam bezalkoholowe mojito narzekając w myślach na papierową słomkę, która przestała być zdatna do użytku już po trzech łykach. Obcy ludzie co chwilę ocierali się o mnie próbując dostać się bliżej baru. Ich zapachy tworzyły jedną, spójną mieszankę potu, alkoholu i czegoś, co przypominało mi życie. Energię. Z łatwością rozpoznawałam, kto tamtej nocy był pod wpływem twardych używek, a kto nie. Zrobiłam sobie z tego swoistą zabawę, chcąc jakkolwiek umilić dłużący się niemiłosiernie czas.
W czasie, gdy Elena, Aurora, Gabriel, Milo i Clayton skakali w rytm lecącej z głośników muzyki, ja oceniałam przyjęte przez nieznajome osoby substancje na podstawie ich twarzy. Nie bawiłam się razem z nimi nie przez to, że postanowiłam zachować trzeźwość chociaż ten jeden raz. Zabrakło mi ku temu sił i ochoty. Pewnie alkohol zmieniłby postrzeganie, jednak po poprzednim wieczorze, zdecydowałam na jednorazową abstynencję. Finnian po swoim występku również. Skłamałabym mówiąc, że nie liczyłam na wspólne spędzenie czasu w klubie i poczekanie na szalejących znajomych razem, może powracając do poprzedniej konwersacji już z zupełnie trzeźwym umysłem, jednak nie udało się. Rzeczywiście porozmawiał ze mną chwilę przy okazji zamawiania sobie wody, a później zniknął tłumacząc, że musi z kimś pogadać. Skłamałabym również słowami, że nie łapałam się na szukaniu go w tłumie, co zresztą było bezskuteczne. Nie wiedziałam, co z nim, a jeszcze dwie godziny wcześniej obiecałam Milo, że będę mieć na Finniana oko.
Siedziałam tak dalej w milczeniu przerywanym zamawianiem kolejnych, bezalkoholowych drinków i odprawianiem z kwitkiem nachalnych mężczyzn, co jakiś czas. Te ich durnowate pytania rozpoczynające się od: "Taka ładna panienka, a sama siedzi?" zmieniające się w: "I tak mi się nie podobasz ty brzydka kurwo" po tym, jak kilkukrotnie usłyszą odmowę. Przewróciłam oczami racząc się słodką cieczą, aż wreszcie obok mnie znalazła się uradowana, dysząca Elena.
–Ariii... – Przedłużyła zawieszając mi się na szyi. – Na pewno nie chcesz do nas dołączyć? Poprosiłam Dj'a o "Shake that"! Będzie za trzy piosenki! – Wrzasnęła mi prosto do ucha. – Specjalnie dla ciebie.
–Chętnie posłucham, ale do tańca coś nie mam nastroju. – Odparłam poprawiając się na wysokim krześle.
–Wiem, że po tym, co się stało nie da się... do końca dobrze bawić, ale jest lepiej. Trochę lepiej, naprawdę. – Krzyknęła odgarniając z twarzy mokre od potu włosy.
–Wczoraj już wystarczająco wypiłam. Naprawdę nie mam dziś ochoty, ale nie przejmuj się mną. Idź i się baw, bo za moment zaczniemy studia i nie będziemy miały już czasu na nic. No leć. – Zleciłam uśmiechając się przyjaźnie.
CZYTASZ
Senza Fine II
Storie d'amoreHistoria Ariadny Pastorini nie mogłaby się zakończyć jedynie teatralną ucieczką i ułożeniem sobie dalszego, spokojnego życia w Nicei. Choć szczerze wierzyła, że tak właśnie się stanie, a wszystkie jej problemy znikną wraz z wylotem ze znienawidzonej...