XII.

6K 360 73
                                    




28.09.2023r.

Przy stole otoczona pijanymi znajomymi słyszałam tylko własne, intruzywne myśli. Nic więcej. "Odkąd moja rodzina odeszła"? Moja rodzina odeszła? A moja siostra, przepraszam jaśnie Pana, nie należy już do mojej rodziny? Jej obecność w Palermo nie zakłóca spokoju, tak?

Próbowałam się uspokoić, ale wrzaski wewnątrz głowy skutecznie odciągały mnie od rzeczywistości. Zakotwiczyłam się w analizowaniu słów tego kretyna do tego stopnia, że mimo nastania nowego dnia, ja nadal byłam we wczoraj. Tkwiłam na cmentarzu najpierw patrząc na twarz martwej Sofie, później na twarz od niedawna istniejącej dla mnie siostry, a na samym końcu, jako wisienka na torcie wpatrywałam się we wściekłe oczy Finniana Trovato, który znów nie szczędził sobie słów w moim kierunku. Znów ze wzajemnością. Siedziałam na tylnym siedzeniu samochodu Eleny i wgapiona w szybę nieustannie rozmyślałam z rozwścieczeniem nad tym, co powiedział. Konwersacja toczona między przyjaciółmi została pozbawiona mojego uczestnictwa. Pewnie uznali, że się nie wyspałam, gdy w istocie toczyłam własną, obrzydliwą konwersację w popieprzonej do granic głowie.

Godzina drogi z Palermo do Katanii minęła w zatrważająco szybkim tempie. Stanęliśmy na parkingu przed przyjaźnie wyglądającym dworkiem otoczonym bujną roślinnością. Ładne miejsce, o którym nigdy nie pomyślałabym, że stanowi ośrodek terapii uzależnień.

–Nadal nie rozumiem, po co Finnian i chłopaki z nami jechali, skoro Lui zaznaczył, że chce rozmawiać tylko ze mną. – Westchnęła Aurora wskazując na stojącą przy Lamborghini trójkę skonsternowanych kolegów, każdy z papierosem w dłoni.

–Może chcą działać na własną rękę, gdyby on nie powiedział nic konkretnego. – Odparł Gabriel odpinając pas, a zanim opuściliśmy pojazd, musiałam zadać jedno, proste pytanie, które od powrotu na Sycylię pojawiło się obok setek innych nurtujących mnie zagwozdek.

–A co z Antonio? Dlaczego nie przyjechał?

–Nie mam pojęcia. – Odpowiedziała Aurora wzruszając ramionami, więc pokiwałam głową mimo dalszego poczucia niewyczerpania tematu. Zapamiętałam Antonio i Finniana, jako bliskich przyjaciół, a od pojawienia się w Palermo niewiele słyszałam o nich, jako duecie. Tonio rzekomo próbował wyciągnąć Finniana z żałoby po monstrualnej stracie, ale nie było go z nami ani wczoraj, ani dzisiaj, a po pogrzebie od razu wymknął się z cmentarza tłumacząc ogólnikowo, że musi zająć się dziadkiem.

–Trochę wkurza mnie, że nie możemy z nim pogadać wszyscy. – Wyszliśmy z wozu podchodząc do trzech muszkieterów witających się z nami jedynie skinieniami głowy, bo widzieliśmy się już wcześniej przed wyjazdem i wspólnie ułożyliśmy cały scenariusz do powiedzenia dla Aurory.

–Mnie też El. – Zerknęłam na rudowłosą uśmiechając się smutno, gdy na jej pokrytej piegami twarzy zagościł znajomy grymas niezadowolenia. – Naprawdę jest aż tak wstydliwy? Rozumiem wszystko naprawdę, ale tutaj chodzi o śmierć jego dziewczyny.

–Rozkminianie tego nie ma sensu. Siedzi w ośrodku i ma pełne prawo do decydowania, kto może go odwiedzić. I tak dobrze, że chociaż mi pozwolił.

–Moim zdaniem Aria powinna tam iść. – Wtrącił się Finnian, przez co pozwoliłam sobie jednorazowo na niego spojrzeć ściągając przy tym brwi. – Zna się najlepiej na działaniu tego całego leku ratującego kogoś, kto przedawkował. Luigi nie da rady jej oszukać.

Trzymajcie mnie. Chwyćcie tak mocno, jak silne są wasze ręce i nie puszczajcie, dopóki się nie uspokoję. Czy on po raz pierwszy od ponad dwóch lat wypowiedział w moim kierunku coś, co nie było obelgą? I to w dodatku coś, co wcale nie było szyderczą kpiną, ani żartem? Zszokował mnie do tego stopnia, że nie wiedziałam nawet, jak odpowiedzieć nie mówiąc już o tym, jak wzmógł moje zdenerwowanie. Zachowywał się, jakby zeszłej nocy wcale nie powiedział, że cieszy się na mój powrót do Francji, gdyż Sycylia jest spokojnym miejscem tylko, gdy nie ma tam mnie i mojej rodziny oczywiście z wyjątkiem siostrzyczki.

Senza Fine IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz