XX.

4.8K 322 93
                                    

  W tle rozchodziła się piosenka "Lose Yourself", a ja byłabym kretynką, gdybym uwierzyła Finnianowi w przypadkowe włączenie jednej z playlist. Nie skomentowałam tego, choć wiedziałam, że celowo wybrał ten konkretny utwór. Zapięłam pas z lekką nutą ekscytacji zaciskając dłonie na lśniącej kierownicy i rozpoczęłam jazdę.

–Delikatniej. To drogi sprzęt. – Skomentował tuż po tym, jak przesunęłam drążek skrzyni biegów w dół, do literki D.

–Uspokój się. – Westchnęłam wyjeżdżając z parkingu. Niestety nie miałam wyczucia do sportowych samochodów, więc zbyt gwałtowne przyspieszenie nie mogło obejść się bez kolejnego komentarza.

–Pozabijasz nas. – Krzyknął, przez co parsknęłam głośnym śmiechem. – Umrę ze złamaną ręką, jak jakiś nędznik. – Dorzucił z oburzeniem.

–Wyluzuj. Przecież zdejmą ci gips przed włożeniem do trumny. – Wyjaśniłam błyskotliwie, co spotkało się z jego prychnięciem. – A teraz zaprezentuję ci manewr pokonywania skrzyżowania. – Przyspieszyłam po raz pierwszy rozumiejąc fanatyzm posiadania tak drogich, sportowych aut. Rozpędzały się błyskawicznie, a ową prędkość dało się czuć każdym skrawkiem ciała. Podobało mi się, jednak mam spore obiekcje, czy właścicielowi samochodu również.

–Nawet nie sprawdziłaś, czy masz wolne. Chryste Aria, znalazłaś to prawo jazdy w paczce od chipsów?

–Jest środek nocy. – Odrzekłam niebywale dobrze się bawiąc. – Dosłownie nikt już nie jeździ. Nie będę się zatrzymywać na pustej drodze.

   Palermo naprawdę spiskowało przeciwko mnie i wtedy dostałam na to niezbity dowód. Dokładnie w momencie wypowiadania tychże słów, na przeciwnym pasie ukazał się inny pojazd. Nie musiałam nawet patrzeć na Finniana, by wiedzieć, że zapewne na jego twarzy zakwitł szeroki, zwycięski uśmiech.

–No właśnie widzę. Niestety mam dla ciebie złą informację, bo to wcale nie droga jest pusta. – Powiedział kąśliwie.

–Jakiś ty żartobliwy. – Parsknęłam, by już po chwili usłyszeć kolejny nieprzychylny komentarz dotyczący mojej fenomenalnej jazdy. W pewnym momencie podgłośniłam muzykę do maksimum, a gdy chłopak w odpowiedzi ponownie ją ściszył, zaczęłam wykrzykiwać tekst piosenki zagłuszając tym samym jego niepotrzebne uwagi.

  W ten sposób, po dwudziestu minutach i zdarciu sobie gardła, dotarliśmy na miejsce. Wysiadłam z granatowego Maserati pokasłując, a w oczyskach Finniana natychmiast ukazał się czysty mord. Rozbawił mnie ten widok i nie omieszkałam się mu tego nie zwerbalizować.

–To był ostatni raz. – Wypluł ostrzegawczo unosząc palec wskazujący, który odepchnęłam machnięciem ręką.

–Tak tak. – Zironizowałam oddając mu kluczyk. – Dasz mi klucz do domu?

–Przecież idę z tobą. – Odpowiedział marszcząc brwi.

–Myślałam, że wracasz do klubu. – Wytłumaczyłam szczędząc sobie dopowiedzenie: "do koleżanki", chociaż byłam ku temu całkiem blisko.

–Wracam, ale chcę się najpierw trochę odświeżyć.

   Pokiwałam głową ze zrozumieniem i przeszłam przez furtkę, którą przede mną otworzył. Wkroczyliśmy na korytarz nie odzywając się do siebie ani słowem i obydwoje pozbyliśmy się kurtek oraz butów. W pierwszej kolejności butów, gdyż pedantyczna gnida, jaką niewątpliwie był Finnian, każdy paproch wniesiony do domostwa, uznawał za zniewagę.

  Zmęczenie dopadło mnie wraz z odczuciem ciepła roznoszącego się po pomieszczeniu, toteż postanowiłam nalać sobie wody, by następnie pójść spać. Powolnym krokiem weszłam do kuchni i otworzyłam jedną z szafek poszukując szklanki. Myślałam, że Finnian uda się do swojego pokoju, by tam, jak to określił "się odświeżyć", jednak poszedł za mną.

Senza Fine IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz