Rozdział 43

4.9K 311 117
                                    

Hejka!! Bardzo was przepraszam, że trochę mnie nie było.

Zbliżamy się już do końca książki, więc postaram się wstawiać rozdziały jak najszybciej będzie to możliwe!!

Jak myślicie happy end czy nie?? ;))

Następny rozdział pojawi się jutro lub po jutrze.

Do zobaczenia!!





Nessa

Jechaliśmy w stronę domu na tą całą „rodzinną kolację", która dla nas była po prostu bez sensu. Mogli w prost powiedzieć, że znowu wyjeżdżają tak jak zawsze i tyle, a nie robią z tego jakąś sielankę.

Weszliśmy do domu gdzie czekali na nas rodzice przy stole.

Prychnęłam w myślach-Jak oficjalnie.

-Siadajcie-Popatrzeliśmy po sobie z Ares
ale zrobiliśmy to co powiedział mój ojciec-Musimy wam coś powiedzieć-Westchnęłam znudzona ale to szybko minęło jak usłyszałam jego dalsze słowa-Coś ważnego i coś co planowaliśmy już dłuższy czas.

-Zaraz-Przymknęłam na chwilę oczy nie bardzo rozumiejąc-Czyli nie chodzi o wasz kolejny wyjazd w delegację?

Na moje słowa zaśmiali się rzucając sobie sugestywne spojrzenia, a mi i widocznie chłopakowi obok mnie równie mocno się to nie spodobało.

Miałam przeczucie, że to co zaraz usłyszę bardzo mi się kurwa nie spodoba.

-No dobrze nie ma co przedłużać, bierzemy ślub.

I w tym momencie poczułam jakby moje serce przestało bić.

-Że, co kurwa robicie?-Wycharczał brunet obok mnie, zaciskając pięści tak, że widziałam jak pobielały mu knykcie.

-Bierzemy...

-Słyszałem kurwa!-Krzyknął, patrząc na nich z czystym wkurwienim wymalowanym na twarzy.

-Ares na boga jak ty się zachowujesz?!-Krzyknęła tym razem jego matka z niezrozumieniem na twarzy.

A ja czułam jak mój oddech przyspiesza, bo nie mogłam uwierzyć w to, co właśnie usłyszałam.

Co prawda byłam świadoma, że kiedyś się to prawdopodobnie stanie.

Ale nie byłam świadoma, że stanie się to tak szybko.

Nie byłam świadoma, że stanie się to teraz.

-Kiedy?-Zapytałam ale czułam jakby mój głos nie należał do mnie.

-Za miesiąc.

Popatrzyłam w ścianę przede mną starając się żeby żadna z łez nie wypłynęła z mojego oka.

A było to cholernie trudne.

Bo wiedziałam, że go stracę.

Wiedziałam, że to koniec.

-Dzieci o co wam chodzi?-Poczułam jak na słowa ojca jeszcze bardziej się spinam-Nie cieszycie się naszym szczęściem?

love is treacherousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz