Nessa
Kolejne kilka dni mijały o dziwo spokojnie i nie działo się nic szczególnego. Dalej nie przyznaliśmy się rodzicą o tym, co między nami jest, ale nie wiedziałam jak długo będziemy to ukrywać, skoro ślub zbliżał się wielkimi krokami.
Odpychałam od siebie myśli o tym, że powinniśmy im powiedzieć prawdę, bo po prostu bałam się tego, co zrobią i jak zareagują.
Bo co jeśli, tata każe mi wracać do matki?
Nie przeżyła bym tego.
Nie przeżyła bym znowu tego, znienawidzonego i obrzydliwego dotyku, wbrew mojej woli.
Tak więc żyliśmy z dnia na dzień, wiedząc, że problem nie zniknie, ale wiedzieliśmy też, że na razie nikt z nas nie ma zamiaru powiedzieć prawdy.
Więc po prostu staraliśmy się udawać, że wszystko jest dobrze.
Wchodzę właśnie do galerii handlowej w której musimy spotkać się z Jasonem i Noemi, bo stwierdziliśmy, że musimy w końcu wyjść gdzieś we trójkę.
-Dobra to gdzie idziemy?-Zapytałam chwilę po tym, jak już się przywitaliśmy.
-Do maka!-Myślałam, że na słowa przyjaciółki przyjdą do mnie jakieś niechciane myśli ale zamiast tego po prostu uśmiechnęłam się stwierdzając, że na prawdę mam ochotę go zjeść.
I nie czułam się z tym źle, a przynajmniej nie tak, jak bym czuła się jeszcze kilka miesięcy temu.
A to wszystko jego zasługa.
Nieświadomie pomógł mi walczyć z zaburzeniami odżywiania i nie tylko z tym, bo pomógł mi we wszystkim, oraz zawsze mogłam liczyć na jego wsparcie.
-Jak tam u ciebie i u braciszka?-Zaśmiał się Jason, kiedy już siedzieliśmy przy stoliku ze swoimi zamówieniami.
-Kurwa, nawet nic mi nie mów-Westchnęłam-Ślub za trzy tygodnie, a ja nie wiem co mam robić.
-No stara, powiem ci, że ty to umiesz się ustawić w życiu-Zaśmiała się Emi ale zaraz spoważniała-Wiesz, że powinniście powiedzieć im w końcu prawdę? Bo co? Powiecie im po ślubie? Wtedy będzie jeszcze gorzej. A tak, to może zrozumieją i no nie wiem, chociażby nie chajtną się?
-Też tak uważam, Neska.
Popatrzyłam na tą dwójkę analizując ich słowa. Zdawałam sobie sprawę z tego, że mają rację ale przecież nie mogliśmy im tak po prostu tego powiedzieć.
-Przecież nie jesteście spokrewnieni, nie łączą was żadne więzi krwi, a oboje zachowujecie się jakby tak było-Jas podniósł jedną brew w górę, patrząc na mnie, a ja przewróciłam oczami na jego słowa.
-No dobra może i masz trochę racji ale to nie zmienia faktu, że mamy się stać przyrodnim rodzeństwem, poza tym jak by to wyglądało? Jak to wygląda teraz?-Prychnęłam-Jestem w związku z chłopkiem, a jego matka jest w zawiązku z moim ojcem. No kurwa, to jest po prostu jakaś parodia.
-A tam-Machnął ręką-Jak to mówią, miłość nie wybiera, też macie prawo do szczęścia i nie mogą wam tego zabronić.
-Dobra, a teraz koniec już tych smutków i idziemy do kina na jakiś super, zajebisty romans!-Zaśmiałam się razem z chłopakiem na słowa dziewczyny ale już po chwili wstaliśmy, zmierzając w stronę kina.

CZYTASZ
love is treacherous
Teen Fiction~I kto by się spodziewał że osoba która miała mnie naprawić zniszczyła mnie doszczętnie~ Kłótnie rodziców, wyprowadzka ojca z domu, nowy partner matki. To właśnie od tego momentu życie siedemnastoletniej Nees zamieniło się w istne piekło. Kiedy matk...