Gdy przemyłam ranę Kai'a i wysłuchałam długą historie "Jak bardzo Jay kocha Nya'e", postanowiłam iść z nimi do obozu. Wiedziałam, że będę musiała ich przepraszać. Gdy doszliśmy do obozu, byli tam wszyscy.
Kai: Hej! nie zgadniecie kogo znalazłem!-stoję w zaroślach.
Lloyd: No kogo?
Kai: Grace!-wyciąga mnie z zarośli.
Cole: Grace? co ona tu robi?!-wścieka się.
Ja: Piraci mnie porwali i zostawili w tym lesie.-mówię cicho.
Cole: Mogli cię wrzucić do morza, albo do wulkanu.-uśmiecha się.
Ja: Bardzo śmieszne.-Mówię ironicznie.
Lloyd: Uspokójcie się! Po co ją przyprowadziłeś?-zeskakuje z drzewa na którym siedział.
Kai: Sądzi, że chcę być po naszej stronie. Ma moc obrony, przyda nam się!
Jay: Tym bardziej, że nie ma za grosz wstydu.
Ja: O co ci chodzi?
Jay: Kiedy ich znalazłem, oni się nawzajem...
Ja,Kai: Zamknij się!!!
Jay: No dobra, dobra, Grace pomagała Kai'owi, jest ranny.-uśmiecha się anielsko.
Lloyd: Zane, opatrz tę ranę, a ja pogadam sobie z Grace.-Chwyta mnie za ramię i zaciąga daleko od obozu. Byliśmy nad przepaścią morza. Lloyd usiadł i skulił nogi. Zrobiłam to samo.
Lloyd: Rozmawiałem z mistrzem.-mówi cicho. Spoglądam na blondyna, a on na mnie.
Lloyd: Mówił, że twoja moc jest potężna i że mogłabyś nam pomóc.-Patrzy w dal.
Ja: To prawda.-potwierdzam.
Lloyd: To co? dołączysz do nas?-słyszałam w jego głosie niechęć.
Ja: Tak...dołączę.
Lloyd: Ale najpierw...-wstaje-Pokaż, że naprawdę ci zależy.
Ja: Jak?
Lloyd spogląda w morze.
Lloyd: Umiesz pływać?
Ja: Tak.
Lloyd: Skocz do tego morza.-uśmiecha się łobuzersko.
Ja: Co?!
Lloyd: Pokaż, że ci zależy i że możemy ci ufać.
Staje na krańcu przepaści, odwracam się i patrze na Lloyd'a.
Lloyd: Nie zrobisz tego.-stawia.
Ja: Ależ zrobię.-Robię salto do tyłu i lecę w morze. W locie złapałam głęboki wdech i...PLUSK!
Wleciałam w morze. Wyłoniłam się i złapałam wdech.
Lloyd: Ty idiotko! wyłaź z tej wody bo się przeziębisz!-skrzykuje mnie.
Ja: Sam mi kazałeś to zrobić!-pokazuje mu fuck you.
Lloyd: Nie wiedziałem, że to zrobisz!
Ja: Teraz widzisz, że naprawdę mi zależy!
Wyszłam z morza i spojrzałam na Lloyd'a stylem "Mogę więcej niż myślisz"
Wróciliśmy do obozu.
Jay: Grace? dlaczego jesteś mokra?
Ja: Nie ważne.-Siadam przy ognisku. Lloyd wskakuje na drzewo i mówi:
Lloyd: Witaj w drużynie.-Wszyscy się zdziwili.
Kai: Co wy robiliście?!-zaniepokoił się.
Ja: Miałam...bliskie spotkanie z wodą.-uśmiecham się.-Jak plecy?-zmieniam temat.
Kai: Dobrze.-uśmiecha się.
Gdy zapadł wieczór, poszłam pod drzewo i zasnęłam. Miałam mocny sen. Noc była chłodna, ale nie zimna. Koc ani by nie pomógł, ani by nie przeszkodził.
(Tak mi się nie chce pisać ;-; Ale specjalnie dla was moje arbuzki, będę tak na was mówić ;b, napisze jeszcze parę zdań ;-;)
W nocy się przebudziłam, ale nie miałam zamiaru otwierać oczu. Wiedziałam, że jestem w grupie, wiec nic mi nie grozi. Jedyny ruch jaki wykonałam to przekręcenie się w prawo. Wtedy moja ręka wylądowywała na czymś ciepłym. Było to takie miłe, że przysunęłam się do tego i to otuliłam. To "coś" też mnie otuliło, więc było mi bardzo dobrze. Nie wiedziałam co to było, ale ważne, że było to ciepłe. Nad ranem usłyszałam czyjeś ciche śmiechy. Otworzyłam oczy i ujrzałam Ninja stojących nade mną. Śmiali się.
Ja: Co?-spytałam.
Jay: Widzę, że masz fajny kocyk.-zaśmiał się.
Cole: I to żywy.-dodał.
Spojrzałam na ten "kocyk", którym okazał się Kai! Byłam cała w niego wtulona, a on we mnie. Kai jeszcze spał. Krzyknęłam przeraźliwie i odepchnęłam od siebie płomyka. On leżąc na plecach (Jezu, co ja pisze???) rozejrzał się nie wiedząc co się dzieje...
C.D.N
(528 Słów! potrafię więcej xdd)
CZYTASZ
Grace.-Ninjago Piracy. [Zakończone]
FanfictionKiedy ninja poznają Grace, wydaje im się, że to zwyczajna dziewczyna mieszkająca na ich osiedlu. Pozory mylą. Dziewczyna tak naprawdę jest piratką. W piractwo wciąga Jay'a. Jednak szybko zaczyna tego żałować...