Rozdział 55-Nie rodzeństwo, nie para, a jednak coś jest...

466 59 7
                                    

Tego samego dnia, wieczorem, zaniepokoiłam się, bo od rana nie widziałam Wersi. Zaczęłam krążyć po domu, poszukując byłej piratki. Lloyd mi doradził, bym poszła do tego chłopaka, co jej się podobał. Tam ją spotkałam, ale powiedziała, że dziś chciałaby spędzić te noc z swoim chłopakiem (nie wnikać xd). Wróciłam do domu. Na dworze spotkałam Jay'a.

-Co ty robisz?-pytam go.

-Myślę...

-Logicznie...czy raczej tak...nie zbyt logicznie?-pytam.

-Sam nie wiem.-śmieje się.

-Czyli nie zbyt logicznie.-siadam obok niego na ławce.

-Jeszcze ją nosisz?-pyta chwytając moją chustę.

-Tak. To znak naszej pojebanej przyjaźni.-śmieje się.

-Pojebanej?-mówi.

-No tak jak my razem.-otulam go.

-Udowodnię ci. Jestem mądrzejszy od ciebie.-Otula mnie.

-Już się boje.-mówię. O 22:30 postanowiłam iść spać, w końcu jutro idziemy do Stix'u. Weszłam do swojego pokoju i uwaliłam się  na łóżko. Zasnęłam.

-Grace.-ktoś mnie szturcha.

-Grace, miałem koszmar.-Zaspana spoglądam na budziciela.

-Jay? nie masz gorszych problemów?-pytam zła.

-Grace, proszę. Nie mogę iść do Nya'i, bo ona śpi w hotelu.-znów mnie szturcha.

-No dobra.-zapaliłam lampkę-Usiądź.-Jay usiadł obok mnie.

-Co ci się śniło?-pytam zatroskana.

-Eh...śniła mi się Nya i Sam. Sam ją trzymał przy nożu. Chciałem ją uratować, ale byłem przypięty do tego urządzenia, co mnie trzymało przy życiu podczas śpiączki. Sam powiedział: Pora spać, i podciął Nya'i gardło, a mnie kopnął i wylądowałem na łóżku i zasnąłem.-Użalał mi się.

-Oh..Jay, to było straszne.-przytulam mistrza piorunów-Nya jest bezpieczna.-uspokajam go. Jay jest twardy, ale do czasu. Tak naprawdę potrzebuje wsparcia, tak jak każdy chłopak, ale nie każdy umie się do tego przyznać.

-Wierz, jesteś dla mnie jak siostra.-mówi-ktoś inny by mnie wyśmiał.

-A ty jesteś dla mnie jak brat-Gładzę jego plecy-Ja cię nigdy nie wyśmieje.

-Od kiedy zapadłem w śpiączkę, boje się trochę zasypiać.-Mówi.

-Spokojnie, ja ci nie dam znów zapaść w śpiączkę.-Uspokajam go.

-Boże, ale ja teraz żałośnie wyglądam.-śmieje się.

-Jay, zrozum, powiedzenie o swoich obawach, to najodważniejsza rzecz, jaką może zrobić mężczyzna-Mówię-jeśli się boisz zasnąć-ściągam chustę-załóż na noc nasz znaczek. A ona będzie strzegła.-Zakładam ją Jay'owi. Zaprowadziłam go do łóżka.

-To dobranoc, Jay.-wychodzę z pokoju.

-Dobranoc. Aha, Grace!-wracam.

-Dziękuje.-uśmiecha się.

-Nie ma za co bracie...

                                                                      C.D.N






Grace.-Ninjago Piracy. [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz