Rozdział 36-Podstawą miłości jest złość. (Kai x Grace)

612 62 7
                                    

Weszłam z Kai'em do kuchni i od razu usłyszałam zadziwionego Jay'a.

-Grace chciała się pociąć?

-Jezu, ale z was pierdoły.-śmieje się.

-Chciałaś się ciąć?-spytał mnie Kai.

-Eh...tak, ale to tylko tak raz, tym bardziej, że się załamałam.-usprawiedliwiam się.

-Jasne, nie rób już tego.-Jay patrzy na mnie wzrokiem brata. Właściwie, on jest dla mnie jak brat.

-Dobrze-idę do wyjścia-braciszku.-dodaje a wszyscy wybuchają śmiechem.

Wyszłam na dwór i wyciągłam naszyjnik zła. Powiedzmy, że teraz tak będę na niego mówić. Gdy usłyszałam za sobą kroki, szybko go schowałam.

-Hej, Grace, przypadkiem pomyliłem pokoje i wszedłem do twojego...-to Kai.

-Ok, nie ma sprawy.-przerywam mu.

-I znalazłem tam to.-pokazuje mi. To moja szabla pirata. Niby co on od niej chce?

-Tak, to moja szabla. Coś z nią nie tak?-biorę ją.

-Jest podpisana "Cztery bronie".

-Niee, jest podpisana "Grace"

-Tak a pod tym "Cztery bronie"

-No i?-pytam.

-Ukradłaś ją.-stawia.

-Tak, ale to wtedy kiedy byłam piratem.-Powinien to zrozumieć.

-Wierz..."cztery bronie" to był mój sklep i mojej siostry. I wtedy, po zamknięciu, dokonano kradzieży.-marszczy brwi.

-Co?! jak?!-ups, jest źle.

-No tak.-dalej ma zmarszczone brwi. Nie dziwnie się, co ja mam teraz zrobić?!

-Jejku, Kai przepraszam, ale wtedy...

-Byłaś piratem, wiem.-idzie do klasztoru.

Zasmucona weszłam na dach. Oparłam się o komin (co w prawdziwym życiu robię naprawdę xd) i czyściłam rękawem broń (tylko, że ja najczęściej czyściłam jabłka xd). Dałam plamę. Ale on też postąpił źle. Powinien mnie zrozumieć...a może nie? Zanim się obejrzałam był już wieczór. Zeszłam z dachu i weszłam do klasztoru. Po drodze minęłam Jay'a, który kazał mi iść spać. Zgodziłam się, ale powiedziałam, żeby też szedł spać, ale nie na zawsze (jak słodko :3). W końcu byłam na korytarzu zaraz przy pokoju. Na przeciw moich drzwi był pokój Kai'a. Moja szabla ciągnęła się za mną, robiąc małe szuranie. Przez to z pokoju wyszedł brunet. Zamknął drzwi i się o nie oparł. Spojrzałam na niego z żalem. On na to wyciągnął rękę po broń. Na pewno chcę ją z powrotem. Bez zastanowienia oddałam mu ją. On na nią spojrzał i położył na ziemie opierając o ścianę. Znów wyciągnął rękę. Czego on jeszcze chce? Też wyciągłam rękę na znak niezrozumienia. On ją chwycił i jednym ruchem przyciągnął mnie do siebie zatapiając swoje usta w moje. Moje zdziwienie osiągnęło masę krytyczną. Po chwili brunet bardziej mnie do siebie przysunął przez co pocałunek stał się bardziej namiętny. Jego język prosił o pozwolenie na wejście. Ja ze zdziwienia rozsunęłam usta, a jego język od razu wsunął mi się do buzi. Nie wiedziałam co robić. W końcu chłopak z braku powietrza odłączył się ode mnie (ale to brzmi xd). Sama musiałam złapać oddech. Kai uśmiechnął się do mnie i wziął szable. Podał mi ją i z zadowoleniem powiedział:

-Nie gniewam się.-wrócił do pokoju. Zrobiłam to samo z myślą: Co to było?! On na pewno coś do mnie czuje. Ale muszę się zastanowić...nad sobą...






Grace.-Ninjago Piracy. [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz