Hermiona nie potrafiła uspokoić myśli. Jej tydzień zleciał na wałęsaniu się z kąta w kąt. Życie otulił płaszcz melancholii. Nie potrafiła odnaleźć się we własnej osobie. Udawała, że wszystko jest w porządku, a zbliżały się święta. Postanowiła zostać w Hogwardzie, ze strachu, że jej rodzice mogą zauważyć w niej zmianę. Wiele razy Ginny próbowała namówić Hermione by ta spędziła święta z nią w Norze. Starsza Gryfonka, za każdym razem odmawiała. Nie potrafiła usiąść przy jednym stole z Ron'em, który potrafi jedynie doprowadzić ją do płaczu. Jej rudowłosa przyjaciółka rozumiała to. Jedyne osoby które wiedziały o jej stanie była Ginny i Blaise, który stał się jej bliski. Starał się ją rozśmieszać, i od czasu do czasu udawało mu się to. Wychodził z nią na spacery, i siadał z nią w bibliotece szkolnej. Popadła w rutynę. Ale nikt poza tą dwójką znajomych nie miało o tym pojęcia. Nie miała zamiaru pokazywać innym, że jest słaba. Cholerna Gryfońska duma. Mimo tego jak czuła się, to osoba która spowodowała jej stan nadal była dla niej bliska. Pomagała mu, choć nic nie dostawała w zamian. Gdy był blisko niej czuła gorycz, i żal. I smutek... Bo był tak blisko a jednak nie mogła go dotknąć. Ta ironia losu mąciła jej w głowie. Brudna szlama.
Tak myśleli o niej inni tak ją traktowali, a teraz i tak się czuła. Jak zwykła szlama. Mugolaczka. Dziewczyna o brudnej krwi.
Już myślała, że tak będzie wyglądać jej życie :Wstać
Udawać, że wszystko jest w porządku.
Iść spać.
Nie mogła ogarnąć umysłem, dlaczego Draco zakpił z niej w taki sposób? Czy ona sama się o to prosiła? Nienawidziła go. Gnębił ją latami, udowadniając jej, że jest kimś gorszym. Nagle daje jej poczucie... Właśnie... Czego? Że chce z nią być? Naiwna mała szlama. Coraz bardziej dochodziła do wniosku, że on po prostu chciał się nią zabawić. Mimo tego nie potrafiła wzbudzić w sobie nienawiść do niego. Chciał będąc z nią coś samemu sobie udowodnić. Dlatego Hermiona tak twardo przy nim udawała, że wszystko jest okey. Jakby nic nie czuła.
Tego postanowiła się trzymać. Wyłączyć się z uczuć. Grać. Zostanie aktorką własnego życia, aż w końcu da rade zdjąć maskę i wyrzucić skrypt. Wstała z łóżka i poszła uszykować się na śniadanie. Dziś sobota. Nie nawiedziła dni wolnych od zajęć lekcyjnych. Nie mogła uspokoić w takie dni swoich myśli, za dużo czasu na rozważania. Szukała odpowiednich rzeczy do założenia ostatnio nie przejmowała się tym co ma na sobie. Otworzyła szafę i... Łza zakręciła się w jej oku, ale nie pozwoliła jej spłynąć. Biała koszula wisiała na wieszaku, jak gdyby nigdy nic. Będzie musiała kiedyś mu ją oddać. Ale rzadko go widuję po mimo wspólnego dormitorium, i prac nad szafką zniknięć. Teraz widzi go jedynie w pokoju życzeń, dlatego nie chce przestać mu pomagać. Boi się myśli, że nie będzie mogła już więcej spojrzeć w jego zimne oczy. Oboje zbudowali przed sobą mur, żadne z nich nie potrafiło zburzyć swój jako pierwszy.
Miała dość tego uczucia. Ma dość tego co on z nią zrobił.
Bądź do jasnej cholery szczęśliwa! Postanowiła wyglądać na szczęśliwą i grać. Teraz chce naprawdę mieć szczęście.Wciągnęła na siebie czarne wąskie spodnie, podkreślające jej szczupłe nogi. Założyła na siebie biały sweterek z lekkim wcięciem w dekolcie. Był dość obcisły co podkreśliło jej ciało. Ostatnio cały czas wiązała włosy w zwykłego koka i nie malowała się już w ogóle, przez co strasznie widoczne stały się jej cienie pod oczami. Teraz postanowiła rozpuścić włosy, ułożyła je dzięki różdżce i po chwili opadły lekkimi falami na jej plecy. Podeszła do swojej toaletki pod ścianą i nałożyła lekki makijaż, maskujący jej zmęczenie. Założyła na szyję złoty medalion ze swoimi inicjałami od Harrego, a na stopy nałożyła brązowe bodki, na lekkim koturnie. I tak ruszyła do pokoju wspólnego prefektów. Usiadła w fotelu i czekał aż wyjdzie jej przyjaciel Blaise.
CZYTASZ
Dramione - Tylko Ciebie Chce, Granger!
FanfictionUczucie które nigdy nie miało prawa zaistnieć. Hermiona i Draco Nikt się nie spodziewał, że z czasem połączy ich więź. Draco prosi znienawidzoną przez siebie Gryfonkę o pomoc. Ta z początku nie chętnie podchodzi do całej sytuacji, jednak po dłuższ...