Okaże się czy 54 bedzie szczęśliwą liczbą DLA TEGO ROZDZIAŁU, oby było magicznie! <3
Mowi się, że śmierć jest początkiem czegoś nowego, innego od wszystkiego co już zanmy.
Czymś, czego się nie da rady ogarnąć umysłem, ale jest wstanie pojąc duszą.
Niektórzy naprawdę wierzą, w sens tego nowego 'początku', który ponoć wszechświat ma zamiar zrzucić na nasze barki.
Lecz nawet gdyby się oddać takim wierzenią, czy dla każdego o przejście do następnej części życia po życiu, to czy naprawdę to co nas by czekało po 'drugiej stronie' wyglądałoby dla każdego tak samo? Czy może różniłoby się jeddynie pod drobnymi wzglęami?
Mamy wierzyć w raj? Kierować się fanatyzmem religii? Nawet jeśli to którą z wiar mamy wybrać?
Czy możę jednak to wszytsko opiera się pod kwestią naszego rozumowania?
A co jeśli po naszej śmierci trafimy do tak zwanego raju, a jego Pan i władca zapyta nas :
"Jak było w niebie?"
Co powinna zrobić mała Gryfonka, która stoi na środku pola bitwy? Co powinna zrobić, kiedy atakujom ją, zakapturzone twarze, których imion nie znała? Czy należy pytać, co powinna zrobić, a nie 'co mogłaby' zrobić? Co uczynić, gdy śmierć, patrzy na ciebie oczami czarnymi niczym smoła? Co uczynić gdy te oczy patrząć na ciebie, odzwierciedlają głód, który się w nich jawi? Chcą Cię pożreć. Pochłonąć dusze, niszcząc ciało. Znikniesz mała Gryfonko, jeśli tylko nie wykonaz żądnego ruchu. Jeśli pozowlisz, by ktoś zadecydował o twym zniknięciu. Nie zaatakujesz, bojąc się, że możesz kogoś skrzywdzić? Krzywda cielesna to mniejsze zło, w świecie w którym żyjemy. A ty mała Gryfonko? To twoja bitwa.
Walcz...
Walcz...
Walcz...
... Lub giń...
Jej różdżka drżała w dłoni, a oczy spoglądały niespokojnie na czarną postać, stojącą przed nią. Wszystko zniknęło, a jedyne co się teraz liczyło, było przeżycie. Musiała przeżyć, by móc wysławiać tych którzy polegli. Nie... To było kłamstwo. Mogłaby nawet w tej chwili, pozwolić, a raczej poddać się, by inni mogli zobaczyć, jak z jej ciała ulatuje życie. Chciała żyć. nikt nie chce umierać. To prużne. Jednak ona nie miała zamiaru ginąć. Chciała żyć. Chiała tego co wszyscy. Ujść z życiem, i zakończyć to wszystko co pochłoneło ich w bólu. Była egoistką. Tak widziała samą siebie. Jako egoistkę, która w trakcie odparowywania magicznych ciosów, chciała jedynie przeżyć, wtulić się w ciało ukochanego i usnąć. Odpłynąć w świat snu, który pozwoliłby jej zapomnieć. Oddałby niewinność. Nie miałaby w nim wyrzutów sumienia. Nie oglądała by w śnie martwych ciał nieznajomych, jak i tych którzy byli jej bliscy.
- Giń, nędzna szlamo.- Usłyszała za sobą, nie zdążyła zareagować, gdyż ogromne chłodne dłonie oplotły w uścisku jej szyje, pozbawiając ją tym samym tlenu. Nie czuła pod swoimi stopami twardego podłoża, a jedynie powietrze. Zaczeła machać niespokojnie nogami, w taki sposób, jakby chciała uciec, od silnych rąk jej oprawcy, choćby nawet miała biec ponad ziemią. Obie jej dłonie , mimo tego, że w jednej z nich trzymała różdżkę, oplotły się w okół rąk jej napastnika. Nie miała nawet czasu by się zastanawiać, dlaczego Śmierciożerca postanowił zabić ją własnoręcznie bez urzycia magii. Panika wzieła góre nad jej ciałem. Przed oczami Gryfonki zaczeły majaczyć plamki, które nie pozwalały jej na dostrzeganie tego co działo się w około niej. Nie wiedziała co mogłaby w tej sytuacji zrobić. Biła niespokojnie w cudze ręcę na jej szyji, jednak uścisk był zbyt mocny by mogła, się dzięki temu uwolnić. Czuła, jak siły opuszczają jej ciało. Jednak nim resztki sił życia, których się tak kurczowo trzymała zdołały ją opuścić, poczuła jak uścisk puszcza, a ona z łoskotem upada na podłogę. Na jej ciało spadł nieprzytomny oprawca. Zachłysła się nagłym dopływem powietrza. Była pewna, że gdy podniesie wzrok napotka przed sobą niebiesko-szare teńczówki ukochanego, jednak srogo się pomyliła. Zrzuciła z siebie nieprzytomne ciało.
CZYTASZ
Dramione - Tylko Ciebie Chce, Granger!
FanfictionUczucie które nigdy nie miało prawa zaistnieć. Hermiona i Draco Nikt się nie spodziewał, że z czasem połączy ich więź. Draco prosi znienawidzoną przez siebie Gryfonkę o pomoc. Ta z początku nie chętnie podchodzi do całej sytuacji, jednak po dłuższ...