Początek

24.2K 663 140
                                    

  Siedział w ciemnym, szykownie urządzonym pokoju. Światło dzienne próbowało dobić się do wnętrza pomieszczenia, poprzez grube ciemno zielone kotary, powieszone nad oknami sypialni, młodego arystokraty. Właściciel pokoju siedział w fotelu ciężko kontemplując, nad własnym losem. Starał się dokładnie przemyśleć nie tylko swoje kolejne ruchy, ale również posunięcia innych, których również pochłonęła niebezpieczna gra jaka toczyła się w świecie magicznym, zwana potocznie wojną. Jednak skupienie przychodziło mu niezmiernie trudno. W jego głowie odbijały się krzyki ofiar, które sprawiały, iż nie mógł w spokoju pomyśleć nad własnym planem.

Potarł dłonią skronie, tak jakby ten gest, był w stanie odpędzić jęki konających czarodzieji nieczystej krwi, którzy byli gośćmi specjalnymi dzisiejszego wieczora. Jego ręka drżała, nie był pewien, czy sprowadzało się do ilości stresu, którego ostatnimi czasu mu przybyło, czy trzeciej już szklaneczki ciemnego trunku alkoholowego, który dzierżył w drugiej dłoni, ściskając palce wokół szkła tak ciasno, iż można było by pomyśleć, że jest ono dla Draco jedynym ratunkiem z tej jakże nieciekawej sytuacji. 

Nie był w stanie aspojrzeć na swoją różdżkę, która leżała na elegancko zdobionej komodzie z ciemnego drewna. Oto w jaki prosty sposób udało mu się pozbawiać życia, w imię maniaka, któremu nie był w stanie się sprzeciwić.

Przed oczami nadal widział prawie już siedemnastoletniej dziewczyny wijącej się na podłodze, z bólu. Proste do wypowiedzenia słowa, machnięcia różdżką, oto w jaki sposób nie wydzialna krew spłynęła po jego rękach. I mimo, iż ukończył jej męki, nie usprawiedliwiało to faktu, że również je rozpoczął.

***
  Brunetka przewracała w zawrotnym tępie stronice podręcznika, szukając czegoś zachłannie, przeszukując książkę. Wydawała się tak zaabsorbowana, że nie dostrzegła przyjaciółki, przekraczającej próg pokoju.
  - Hermiona? - Ginny, spojrzala na dziewczynę z dezaprobatą w jej blado-niebieskich oczach. - Ty w książkach? Za dwa dni jedziemy do Hogwartu! Tam będziesz miała na to masę czasu! -Hermiona spojrzała na przyjaciółkę, jakby dopiero teraz orientując się, że w ogóle weszła do pomieszczenia, w którym znajdowało się więcej książek, niż w nie jednej bibliotece.
  - Właśnie! Dwa dni! -zapiszczała, a w jej głosie dało się wyczuć mieszankę strachu i podekscytowania- A ja nie jestem do końca przygotowana. -ruda, popatrzyła na nią z politowaniem.
  Hogwart czekał, tak samo jak z utęsknieniem na swoje ulubione lekcje, na herbatkę z Hagridem i oczywiście na czekające ją stanowisko prefekta naczelnego, czekała Hermiona!

Była niemal pewna, że przypadnie jej ten zaszczyt. A już nie długo miało się spełnić to marzenie, które zakwitło w jej głowie już w trakcie pierwszego roku. Z zadumy wyrwała ją jej przyjaciółka, ciągnąca ją za rękę.
  - No dalej, Hermiona! -spojrzałap na przyjaciółkę błagalnie- Chodźmy na pokątną. Harry i Ron czekają. - Hermiona, nie miała ochoty wychodzić gdziekolwiek, ale dawno nie widziała się ze swoimi przyjaciółmi, więc po chwili poddała się rudowłosej gryfonce i po chwili byli na ulicy pokątnej i witali się z Harrym i Ronaldem.
  -Hermiona! -ciemnowłosy chłopak momentalnie znalazł się obok niej, porywając ją w ramiona. Jego zielone oczy rozbłysły radością. - Tak dawno cię nie widzieliśmy! - Dodał, puszczając ją.
  - Właśnie. Założę się, że siedziałaś cały czas w książkach. -powiedział Ron także ją przytuljąc na przywitanie.
  - Halo? Ja też tu jestem! - Zaśmiała się Ginny.
  - Oh, nie zauważyłem. -skwitował jej brat, gdy w tym czasie Harry przytulił rudowłosą.
  Po chwilowej wymianie zdań wszyscy ruszyli do trzech mioteł. Po drodze opowiadali sobie o wakacjach, od czasu do czasu rodzeństwo Wesleyów przerywało sobie nawzajem, sprzeczając się, by po chwili na nowo wybuchnąć śmiechem. Nie zdając sobie z tego sprawy, znajdowali się już w barze dla czarodziejów. Hermiona czuła się beztrosko przy swoich znajomych, momentalnie zapominając o książkach.

Usiedli i popijali kremowe piwo, nie przejmując się troskami. Nie zdając sobie sprawy, że ktoś im się przygląda, i to z nie skrywaną niechęcią. Ktoś o niezwykle twardym i obojętnym spojrzeniu, które przeszywało ich wszystkich. Jego postawa sprawiała, że przypominał upadłego Anioła. Kogoś, kto mimo swego charakteru nie był złą osobą, a przynajmniej tak sądził jego przyjaciel, siedzący tuż obok niego. Uważał jednak, iż Dracon był źle rozumiany, prawdopodobnie również nie za dobrze wychowany, jednak tego nigdy nie powiedział by głośno. Co jak co ale, życie było mu miłe.
 
Draco nie ukrywał nienawiści skrytej w jego spojrzeniu. Zabini opowiadał mu o swoich miłosnych podbojach, które miały miejsce w te wakacje. Blondyn nawet nie próbował go słuchać, wpatrywał się w miejsce, gdzie czwórka przyjaciół cieszyła się swoim towarzystwem.
  - Draco wróć na ziemię! -zaczął Blasie, próbując zwrócić na siebie uwagę. Arystokrata odwrócił się niechętnie w jego stronę, a jego oczy nie ukazywały żadnych emocji, zimne i puste. Jego twarz jak zwykle przyodziana w maskę obojętności. Przez chwilę jego przyjaciel patrzył na niego speszony, nie mogąc wydobyć słowa. Zwrócił wzrok w miejsce, gdzie wcześniej Draco, zawiesił swoje spojrzenie, i uśmiechnął się chytrze.-Gryfoni? -spytał -Czy raczej jedna z gryfonek? -na twarzy blondyna, pokazał się pogardliwy uśmieszek.
  - Nie gustuje w szlamach, Blaise. - jego głos ociekał niezadowoleniem. W odpowiedzi jego rozmówca wzruszył jedynie ramionami.
  - Ta szlama, wygląda całkiem nieźle. - Zabini spojrzał na Hermione. Naprawdę zmieniła się, jej włosy po wakacjach znacznie urosły sięgając teraz za łopatki, co sprawia, że nie odznaczają się tak tym charakterystycznym dla włosów dziewczyny nie ładzie. Jej skóra nabrała blasku. Jej figura oznaczała się teraz bardziej kobiecymi kształtami, choć nadal była niezwykle szczupła. Tak w istocie Hermiona zmieniła się, ale nadal pozostawała Hermioną Granger.
  - Może. -skwitował jednym słowem Malfoy, jednak mimo wszystko nie był w stanie powstrzymać dziwnego błysku, który pojawił się w jego oczacg, gdy gryfonka napotkała jego spojrzenie.

Witam!

Oto historia, która ma pokazać prawdziwe uczucie które (według mnie) od początku powinno zaistnieć pomiędzy Draco i Hermioną. Piszcie co, sądzicie! Mam nadzieje, że wam się spodoba na, tyle że będziecie moją motywacją do dalszego pisania.  


Dramione - Tylko Ciebie Chce, Granger!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz