Klątwa

11.5K 453 144
                                    

Hermiona siedziała znóżona przy stole Gryfonów, unikając spojrzeniem swojego rudowłosego przyjaciela. Wcześniej patrzył na nią z taką sympatią, teraz jego oczy ukazywały zagubienie i nieukrywaną złość. Słuchała słów dyrektora szkoły, które umykały jej nie mogąc na stałe zadomowić się w jej umyśle. Dlaczego nie mogła pozwolić sobie na koncentrację z jej strony? Myśli wiły się w nieładzie wokół jej przyjaciela. Nie rozumiała powodu jego wczorajszego wybuchu złości. Czy wyglądała jakby społufalała się z domniemanym wrogiem? Ron także myślał o wczorajszym przypadkowym spotkaniu. Nie mógł wrzucić z głowy widoku ich obojga. I tego jak Gryfonka schowała się za ramieniem wroga. Tak ufna myśli, że w razie niebezpieczeństwa byłby w stanie obronić. Śmieszne! Weasley skarcił się w myślach. Przecież Hermiona nie jest głupia!
-... A więc wyjście do Hogsmith odbędzie się jutro! A teraz smacznego! Jedzcie! - Dyrektor ruszył w stronę swojego miejsca, nie dodając nic więcej, tym samym kończąc swoją przemowe.

Draco nie mógł skupić się na niczym, słowa dyrektora nie dochodziły do głosu w nawale problemówktóre mu ciążyły. Odwrócił się nieświadomie w stronę stołu Gryfonów. I napotkał spojrzenie czekoladowych oczu. Dziewczyna szybko odwróciła wzrok. Nie pozostało mu nic innego jak tylko zrobić to samo. Wyprostował się, przybierając dumną postawę, i pogardliwie spoglądał na innych. Jego szare oczy przesuwały się z uwagą na każdą ze zgromadzonych przy stole osób. Natrafiając na maślane oczy Pansy Parkinson. Westchnął w duchu

Nic nie zjadłeś. Dobrze się czujesz? - zapytała rozćwierkotanym głosem, niezauważalnie (dla innych Ślizgonów), przesuwając się do arystokraty

Dramione - Tylko Ciebie Chce, Granger!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz