Przekonac sama siebie

5.7K 230 25
                                    


Obudzila sie  w jego ramionach, czerpiac radosc z jego bliskosci nie mogla uwierzyc jak spokojnie mogla spac w objeciach Zabini'ego.  Przeciagla sie powoli i... Zaraz Zabini? Zabini?! Podniosla glowe, wywolujac w niej niesamowity ból, który oczywiscie zignorowala, zdajac sobie sprawe, ze naprawde spala przytulona do chlopaka. Omiotla jego cialo zaspanym spojrzeniem, a bylo na co potrzec gdyz Slizgon nie mial nic na sobie poza bielizna. Ze strachem w oczach doszla do wniosku, ze ona jest w takim samym stanie.

-Witaj, Aniele. Tak mógl bym siee budzic codziennie.- Mruknal, wspierajac sie na lokciach by muc wiedziec dokladnie jej twarz. Miala nie odgadniona mine, analizowala wszytsko co wydarzylo sie poprzedniej nocy.

-Diabel... - Sepnela jakby sama do siebie. -Diabel wcielony z ciebie!!!- Zabini zasmial sie na slowa Slizgonki, posylajac jej rozbawione spojrzenie.

-Nie mów, ze ci sie nie podobalo?- Umiechnal sie lobuzersko, a ona spojrzala na niego przerazona.

-My chyba nie...?- Zaciela sie szukajac odpowiednich slow, nie mogac skupic mysli, przez polsujacy ból glowy, który dokuczal równiez jej towarzyszowi.

-Nie, spokojnie. Choc bardzo bym chcial.- Usmiechnal sie filuternie, na co dziewczyna w odpowiedzi wywrocila oczymi.-  Ale ja nie wykorzystuje pijanych dziewczyn.- Todal twardo próbujac utwierdzic ja w swoich slowach.

-Ale nie przeszkadza ci rozbieranie ich i sapnie z nimi w jedym lózku prawie nago?

-Po pierwsze, kochanie... To ty sie sama rozebralas, do tego mi tez w tym pomoglas, z wlasnej nie przymuszonej woli.- Usmiechnal sie do niej, a ta spojrzala na niego zdumiona.- Po drugie, nie zaciaglem cie tu na sile. Ty to zaproponowals , bo cytuje "Z toba bedzie mi latwiej zasnac, skarbie." Wiec nie rób mi wymówek Aniolku, oboje wiemy jak bylo. - Puscil jej oczko. Dziewczyna zdumiona stanem rzeczy wstala powoli, orietujac sie ze jest w samej bieliznie. Lekko zarumieniona zciagnela posciel z Slizgona, zakrywajac swoje cialo. Jak mogla dopuscic do takiego stanu rzeczy?

-Ej!- Zasmial sie Zabini, udajac lekkie oburzenie wywolane zachowaniem Dziewczyny. -Ja mialem zamiar spedzic tu z toba jeszcze troche czasu!- Usmiechnal sie filuternie na co Verges jedynie prychla, rozgladajac sie za swoimi ubraniami.Przeciez nie wyjdzie stad w takim stanie!- Tego szukasz?- Spytal unoszac jej ubrania trzymajac w jednej rece.

-Odaj mi to lepiej Zabini.- Powiedziala tonem nie znoszacym sprzeciwu.

-A co bede z tego mial?- Usmiechnal sie lobuzersko. Cala ta sytuacja bawila go niezmiernie.

-Objecuje, ze daruje ci zycie.- Usmiechnela sie pozornie slodko, przybierajac mine niewiniatka

-Kuszaca propozycja...- Wstal jednym plynnym ruchem stawajac przed Johanna.- Ale mozna powiedziec, ze mam lepszy pomysl.- Zanim zdazyla cos powiedziec pocalowal ja, namietnie laczac ich usta w jedno. W tym jednym pocalunku, znalazlo sie cale jego zafascynowanie ta dziewczyna, jakie tylko obudzilo sie w nim juz w pierszej sekundzie w której ja spotkal. Czula jak zlewa ja fala goraca. Po chwilie niezauwazalnie opuscila koldre która wczesniej tak kurczowo trzymala w dloniach. Zamiajst tego zarzucila rece na jego szyje. On natomiast zlapal ja w pasie przyciagajac do siebie blizej. Czula jak niewidzialny plomien wedruje po jej skóze prowadzony z przewodnictwem jogo palców. Nie byla wstanie uchylic sie przed jego dotykiem.

-Spedz ze mna swieta.- Powiedzial odrywajac sie od niej tylko na chwile, a ich wargi dzielily zaledwie milimetry.

-Nie moge co powiem bratu?- Szepnela, ledwo dajac rade wykrzesac z siebie slowa.

Dramione - Tylko Ciebie Chce, Granger!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz